19-06-2021, 02:34 AM
Ciche zachowanie małej krukonki go pozytywnie zaskoczyło. Olek był przyzwyczajony, ze dzieci w tym wieku jednak są gadatliwe. Taka była jego przybrana siostra i jej koleżanki. Automatycznie tego samego spodziewał się po innych w zbliżonym wieku. A tutaj książkowy przykład krukona Ledwo zaczęła się podróż już pogrążony w lekturze. Pewnie tiara przydziału nie miała dużo do decydowania. Czasem się zastanawiał czym ten dziwny kapelusz się kieruje. W jego wypadku dość szybko krzyknął slytherin. Olivia, jego matka chrzestna zachwycona nie była. Sama należała do hufflepufu i uczniowie domu węża źle się jej kojarzyli. Jeżeli chodzi o niego miał kompletnie w nosie gdzie trafi.
W każdym razie gdyby nie obecność Ariadny pewnie stwierdziłby, ze koniec końców z whiskey eliksir będzie smakował lepiej. Ze względu na nią zdecydował się jednak na coś bezalkoholowego. Jego nadopiekuńczą matka chrzestną wrzuciła tam pełno wałówki tak na wszelki wypadek. Alkohol też był od niej – „a no wiesz pełnoletni jesteś to może też się przyda na imprezę” .
W przypadku wynalazków dających dodatkowe korzyści nie był specjalnie wymagający. Był w stanie jakoś to ścierpieć wiedząc, ze dają one korzyści dodatkowe w postaci lepszego humoru. Nawet fajki wtedy był w stanie jakoś znieść. Papierosy lubiły się alkoholem, chociaż na co dzień nie palił. Teraz czuł się na tyle paskudnie, że nie potrafił się zdobyć na przełknięcie czegoś bez dodatku. Wypił szybko licząc na to, że eliksir zadziała natychmiast, nie jak tabletki z opóźnieniem. Spojrzenie rzucone przez dziewczynę odebrał jakby było jej wszystko jedno – więc chyba tak jak było w zamiarze Meredith. Wrzucił torbę z powrotem na miejsce i rozłożył się znowu na fotelach w przedziale.
- Jak minęły wakacje ? - zagaił. Przy tej dwójce zdecydowanie to on był bardziej gadatliwy o ile te krótkie pytania i odpowiedzi między nimi można było uznać za bycie „gadatliwym”. Gdyby nie znał wcale slizgonki pewnie całą drogę nie odezwałby się nawet słowem poza pierwsza wymianą uprzejmości „wolne – tak”. Nie sprawiał jednak wrażenie zainteresowanego odpowiedzią. Akurat podkładał sobie bluzę pod głowę, ewidentnie szykując się do przespania całej podróży o ile eliksir zadziała.
W każdym razie gdyby nie obecność Ariadny pewnie stwierdziłby, ze koniec końców z whiskey eliksir będzie smakował lepiej. Ze względu na nią zdecydował się jednak na coś bezalkoholowego. Jego nadopiekuńczą matka chrzestną wrzuciła tam pełno wałówki tak na wszelki wypadek. Alkohol też był od niej – „a no wiesz pełnoletni jesteś to może też się przyda na imprezę” .
W przypadku wynalazków dających dodatkowe korzyści nie był specjalnie wymagający. Był w stanie jakoś to ścierpieć wiedząc, ze dają one korzyści dodatkowe w postaci lepszego humoru. Nawet fajki wtedy był w stanie jakoś znieść. Papierosy lubiły się alkoholem, chociaż na co dzień nie palił. Teraz czuł się na tyle paskudnie, że nie potrafił się zdobyć na przełknięcie czegoś bez dodatku. Wypił szybko licząc na to, że eliksir zadziała natychmiast, nie jak tabletki z opóźnieniem. Spojrzenie rzucone przez dziewczynę odebrał jakby było jej wszystko jedno – więc chyba tak jak było w zamiarze Meredith. Wrzucił torbę z powrotem na miejsce i rozłożył się znowu na fotelach w przedziale.
- Jak minęły wakacje ? - zagaił. Przy tej dwójce zdecydowanie to on był bardziej gadatliwy o ile te krótkie pytania i odpowiedzi między nimi można było uznać za bycie „gadatliwym”. Gdyby nie znał wcale slizgonki pewnie całą drogę nie odezwałby się nawet słowem poza pierwsza wymianą uprzejmości „wolne – tak”. Nie sprawiał jednak wrażenie zainteresowanego odpowiedzią. Akurat podkładał sobie bluzę pod głowę, ewidentnie szykując się do przespania całej podróży o ile eliksir zadziała.