20-06-2021, 06:45 PM
Blizny... Kształtowały człowieka. Niezależnie od jego magicznego potencjały to właśnie one nadawały mu charakteru. Bez blizn, czy to na ciele, czy na umyśle, wszyscy byliby tak samo, nieznośnie wręcz normalni. Podobni i nudni. Kolekcjonował je jak dowody nieswoich zbrodni. Sam przeraźliwie nudny pod tym względem spijał każdą kroplę ukrytego w wyznaniu żalu, każdy łyk skroplonej dumy. Dlatego też na wieść o nowej pamiątce twarz Thaddeusa stężała, by zaraz rozluźnić się niczym rozmrożony kurczak. Ekscytację musiał zostawić na potem, teraz zdawał się mieć pełne ręce roboty.
- Kocham was! – Krzyknął jeszcze na pożegnanie, wyściskawszy rodziców po wymianie kilku wieloznacznych spojrzeń. Wziąwszy w uścisk swój dobytek raźnym krokiem podążył za Aurorą, by nie zgubić jej pośród reszty mniej lub bardziej znanych twarzy. Kiwnął i pomachał kilku znajomym, kuksańcem wymienił się z krukonem ze swojego pokoju i odwrócił na wejściu, by złapać ostatni bezpośredni kontakt z rodziną. Jakkolwiek bowiemby się nie zachowywał w szkole, dla nich był synem idealnym i wolałby żeby tak pozostało. Co wydarzyło się w Hogwarcie rzadko kiedy wracało z nim do Londynu.
- Mogłabyś. – Uśmiechnął się do Puchonki tajemniczo, nie rozwijając dalej swojej myśli. Wzruszył też ramionami na uwagę o ojcu. Mógłby teraz skłamać, że będzie ku temu jeszcze wiele okazji, ale dziewczyna miała rację. Byli już na ostatnim roku, ich drogi miały się rozejść i chociaż dogadywali się praktycznie zawsze, nie było wcale powiedziane, że utrzymają kontakt. Takie były uroki młodości i niewątpliwego ekstrawertyzmu obojga. Pozostawała też kwestia tego, że Teddy naprawdę nie lubił mieszać swojego życia domowego ze szkolnym. „Szkoła z internatem” niebywale mu w tym pomagała. - I planujesz wykorzystać znajomość ze mną? To bardzo ślizgońsko z Twojej strony! Jesteś pewna, że sypiasz we właściwych lochach?
Jedną nogą wciąż jeszcze na peronie począł przeciskać się przez ławicę druzgotków wyciągniętych najwyraźniej ze swojego naturalnego środowiska. Byłby przysiągł, że słyszy podekscytowane bulgotanie gdzieś z wnętrza pociągu, lecz możliwość przemycania czegoś w kociołku nie była aż tak kuriozalna. - Nie kupię niczego, dopóki nie zdradzisz mi wszystkich pikantnych szczegółów! Przedział! Wykorzystaj swój urok, bo nie chcę siedzieć wózkowi na drodze..
Większość ich bagażu została magicznie przejęta na wejściu, pozostawiając ich z walizą najpotrzebniejszych utensyliów. Szkolna szata nie pojawi się sama, niezależnie od tego jak wygodne byłoby takie rozwiązanie.
/zt, zabieram też Aurorę.
- Kocham was! – Krzyknął jeszcze na pożegnanie, wyściskawszy rodziców po wymianie kilku wieloznacznych spojrzeń. Wziąwszy w uścisk swój dobytek raźnym krokiem podążył za Aurorą, by nie zgubić jej pośród reszty mniej lub bardziej znanych twarzy. Kiwnął i pomachał kilku znajomym, kuksańcem wymienił się z krukonem ze swojego pokoju i odwrócił na wejściu, by złapać ostatni bezpośredni kontakt z rodziną. Jakkolwiek bowiemby się nie zachowywał w szkole, dla nich był synem idealnym i wolałby żeby tak pozostało. Co wydarzyło się w Hogwarcie rzadko kiedy wracało z nim do Londynu.
- Mogłabyś. – Uśmiechnął się do Puchonki tajemniczo, nie rozwijając dalej swojej myśli. Wzruszył też ramionami na uwagę o ojcu. Mógłby teraz skłamać, że będzie ku temu jeszcze wiele okazji, ale dziewczyna miała rację. Byli już na ostatnim roku, ich drogi miały się rozejść i chociaż dogadywali się praktycznie zawsze, nie było wcale powiedziane, że utrzymają kontakt. Takie były uroki młodości i niewątpliwego ekstrawertyzmu obojga. Pozostawała też kwestia tego, że Teddy naprawdę nie lubił mieszać swojego życia domowego ze szkolnym. „Szkoła z internatem” niebywale mu w tym pomagała. - I planujesz wykorzystać znajomość ze mną? To bardzo ślizgońsko z Twojej strony! Jesteś pewna, że sypiasz we właściwych lochach?
Jedną nogą wciąż jeszcze na peronie począł przeciskać się przez ławicę druzgotków wyciągniętych najwyraźniej ze swojego naturalnego środowiska. Byłby przysiągł, że słyszy podekscytowane bulgotanie gdzieś z wnętrza pociągu, lecz możliwość przemycania czegoś w kociołku nie była aż tak kuriozalna. - Nie kupię niczego, dopóki nie zdradzisz mi wszystkich pikantnych szczegółów! Przedział! Wykorzystaj swój urok, bo nie chcę siedzieć wózkowi na drodze..
Większość ich bagażu została magicznie przejęta na wejściu, pozostawiając ich z walizą najpotrzebniejszych utensyliów. Szkolna szata nie pojawi się sama, niezależnie od tego jak wygodne byłoby takie rozwiązanie.
/zt, zabieram też Aurorę.