21-06-2021, 01:33 PM
Nie to żeby przejmował się humorami kobiet. Nie to żeby kiedykolwiek przejmował się czyimikolwiek humorkami, poza swoimi własnymi. No, może od niedawna i Saoirse wzbudzała jasno jego zainteresowanie na wielu szczeblach, ale poza nią miał szczerze gdzieś wszystko i wszystkich, a przynajmniej takie sprawiał wrażenie. A jednak choć nie chciał wcale mieć Aspasii za żonę, w ogóle nawet o tym nie myślał, a szczególnie stawał okoniem kiedy nie dawano mu prawa wyboru, to chcąc nie chcąc zwracał na nią trochę uwagę. Po części, bo kiedyś naprawdę się lubili i może został mu jakiś sentyment? Po drugie, JEŚLI jakimś magicznym sposobem zostaną razem, wypadałoby się nie nienawidzić.
Od jakiegoś czasu już miał wrażenie, że Aspasia udusiłaby go we śnie. On nie miał do niej aż takich niechęci, po prostu był bucem jak dla każdego innego, może jedynie mniej podłym. I choć zdawał się obojętny, nie chciał żeby tak na niego reagowała, może przez wspólną sytuację, a może to Saoirse nieco okuła lodu z jego serca, przez co stał się zdolny do ludzkich uczuć.
Dlatego też, niezależnie od czynników, gdy zobaczył ją idącą na korytarzu, zupełnie przypadkiem, spontanicznie zdecydował się coś z tym zrobić. Dogonił ją lekkim truchtem, tylko tylko, bo on nie biegał i nie znał się z bieganiem, by zrównać się z nią krokiem.
- Cześć. - Przywitał się spokojnie, neutralnym pozornie tonem, choć starał się dyskretnie obserwować jej reakcje. - Jak mija dzień? Wydaje mi się czy od początku roku planujesz moją asasynację?
Nie bawił się dzisiaj w podchody, jak widać.
"The echo, as wide as the equator,
Travels through a world of built up anger-
Too late to pull itself together now."
Travels through a world of built up anger-
Too late to pull itself together now."