21-06-2021, 09:54 PM
| 01 września 2020
Podróż na peron odbyła się w milczeniu, tata się trochę denerwował, bo musieli użyć mugolskiego transportu, a ten zwykle był przepełniony korkami. Jej rodzice przez ostatni rok byli względem niej dosyć milczący. Nie powiedziała im, co się wydarzyło, kto jej zrobił dziecko, a to doprowadzało jej ojca do szewskiej pasji. Miał ochotę złapać gamonia, który ją zapłodnił i rozszarpywać kawałeczek po kawałeczku delektując się jego jękami w torturach – była tego pewna. Na samym początku wybuchł tylko raz chcąc użyć na niej legilimencji, ale w ostatniej chwili jej matka go powstrzymała. Szanowała jej decyzję mimo, że Ivy ewidentnie widziała jak kobieta cierpiała. W samochodzie obok niej w foteliku siedziała jej siedmiomiesięczna córeczka wobec, której miała mieszane uczucia. Na szczęście miała jej oczy, ale bała się, że z każdym rokiem będzie przypominać Hadesa, a wtedy nie ukryją przed małą tego wielkiego sekretu.
Złapała jej pulchną rączkę czując dziwny ucisk w żołądku, że robi źle zgadzając się na ten układ. Z drugiej strony nie zniosłaby napiętnowania ze strony uczniów, że jest puszczalską dziwką – czuła to, że większość tak by ją potraktowała. Wysiadła z samochodu, pożegnała się z rodzicami prosząc ich, aby nie szli z nią na peron, że poradzi sobie i trafi do pociągu bez problemu. Na ostatnią sekundę wskoczyła do wagonu czując jak serce wali jej niczym skrzydła kolibra. Miała zaraz zmierzyć się z rówieśnikami, których olewała, którym nie odpisywała na listy. Wzięła głęboki wdech i zaczęła mijać przepełnione przedziały obawiając się, że nie znajdzie nic wolnego. W końcu dotarła do przedziału, w którym były już czyjeś rzeczy, ale z tego co wyliczyła to było jedno wolne miejsce. Podejrzewała, że część uczniów rozpierzchła się po przedziałach witając i szukając swoich przyjaciół. Usiadła blisko okna chcąc wcisnąć się w ścianę, aby nikt jej nie zauważył. Ile by dała, aby mieć pelerynę niewidkę i przeżyć tak cały rok szkolny.
Podróż na peron odbyła się w milczeniu, tata się trochę denerwował, bo musieli użyć mugolskiego transportu, a ten zwykle był przepełniony korkami. Jej rodzice przez ostatni rok byli względem niej dosyć milczący. Nie powiedziała im, co się wydarzyło, kto jej zrobił dziecko, a to doprowadzało jej ojca do szewskiej pasji. Miał ochotę złapać gamonia, który ją zapłodnił i rozszarpywać kawałeczek po kawałeczku delektując się jego jękami w torturach – była tego pewna. Na samym początku wybuchł tylko raz chcąc użyć na niej legilimencji, ale w ostatniej chwili jej matka go powstrzymała. Szanowała jej decyzję mimo, że Ivy ewidentnie widziała jak kobieta cierpiała. W samochodzie obok niej w foteliku siedziała jej siedmiomiesięczna córeczka wobec, której miała mieszane uczucia. Na szczęście miała jej oczy, ale bała się, że z każdym rokiem będzie przypominać Hadesa, a wtedy nie ukryją przed małą tego wielkiego sekretu.
Złapała jej pulchną rączkę czując dziwny ucisk w żołądku, że robi źle zgadzając się na ten układ. Z drugiej strony nie zniosłaby napiętnowania ze strony uczniów, że jest puszczalską dziwką – czuła to, że większość tak by ją potraktowała. Wysiadła z samochodu, pożegnała się z rodzicami prosząc ich, aby nie szli z nią na peron, że poradzi sobie i trafi do pociągu bez problemu. Na ostatnią sekundę wskoczyła do wagonu czując jak serce wali jej niczym skrzydła kolibra. Miała zaraz zmierzyć się z rówieśnikami, których olewała, którym nie odpisywała na listy. Wzięła głęboki wdech i zaczęła mijać przepełnione przedziały obawiając się, że nie znajdzie nic wolnego. W końcu dotarła do przedziału, w którym były już czyjeś rzeczy, ale z tego co wyliczyła to było jedno wolne miejsce. Podejrzewała, że część uczniów rozpierzchła się po przedziałach witając i szukając swoich przyjaciół. Usiadła blisko okna chcąc wcisnąć się w ścianę, aby nikt jej nie zauważył. Ile by dała, aby mieć pelerynę niewidkę i przeżyć tak cały rok szkolny.