21-06-2021, 11:06 PM
Prychnęła cichym śmiechem, przysłaniając jednocześnie usta dłonią, żeby stłumić ten chichot. Uniosła brwi w geście rozbawienia.
- I że niby to ty jesteś tą niewinną osobą? Proszę cię, Ethan, znamy się nie od dziś, naprawdę uważasz, że naraziłabym cię na coś, z czym nie umiałabym sobie poradzić? - Posłała mu spojrzenie pełne nie tylko pewności siebie, ale i przekonania, że poradziłaby sobie z jakimkolwiek niebezpieczeństwem, na jakie trafiliby w Zakazanym. Przecież wielokrotnie była w sercu dżungli amazońskiej, ot taki szkolny zagajnik jej nie straszny!
Przewróciła oczami, kiedy tylko Gryfon stwierdził, że typowa dla ich domu odwaga, to jest nic więcej, jak pic na wodę. Nie można było odmówić czerwonym szlachetności i poczucia obowiązku, a co za tym szło, jakiejś tam odwagi.
- Hm, może dlatego trafiłam jednak do Puchonów? Skoro wasza odwaga to ściema, to zdecydowanie tam nie pasowałam. - Wciąż rozbawiona całą tą konwersacją, pokręciła odrobinę głową. Nie raz słyszała, że powinna być w Gryffindorze, bo jej własna odwaga zakrawa momentami o głupotę - a przynajmniej według dużego grona osób, które nie miały takich doświadczeń i wiedzy, jak właśnie Aurora, która dobrze wiedziała, co robi. Albo nie wiedziała, ale przynajmniej świetnie się z tym kryła i nadal emanowała pewnością siebie. Spotkanie z wilkołakami? No problem, Aurora opanuje sytuację! Konfrontacja z trytonami? Przecież mówi w ich języku! Oko w oko (albo siedem) z akromantulami? Oh, bitch please, that's easy!
Jakkolwiek uwielbiała przynajmniej sprawiać wrażenie niebywale doświadczonej - w dużym stopniu i tak prawdą było, że wiedziała więcej na temat obcowania z różnymi gatunkami, niż inni, bo miała szczęście być córką swoich rodziców.
W teatralnym geście zacisnęła dłoń na bluzie gdzieś na wysokości serca.
- Och, ranisz me uczucia! Ja, monotematyczna? Przecież jeszcze w jeziorze nie nurkowałam w poszukiwaniu trytonów! Te, które spotkałam mieszkały w morzu i musieliśmy zejść bardzo głęboko pod wodę, żeby móc je spotkać, zanim udało się namówić kilka przedstawicieli na wynurzenie. - Czy aby na pewno osobiście nurkowała? Ethan mógł zarówno uwierzyć, jak i nie. Zmierzyła go wzrokiem, mrużąc odrobinę powieki i uśmiechając się przy tym szelmowsko. - Skinny dipping w świetle księżyca w pełni?
- I że niby to ty jesteś tą niewinną osobą? Proszę cię, Ethan, znamy się nie od dziś, naprawdę uważasz, że naraziłabym cię na coś, z czym nie umiałabym sobie poradzić? - Posłała mu spojrzenie pełne nie tylko pewności siebie, ale i przekonania, że poradziłaby sobie z jakimkolwiek niebezpieczeństwem, na jakie trafiliby w Zakazanym. Przecież wielokrotnie była w sercu dżungli amazońskiej, ot taki szkolny zagajnik jej nie straszny!
Przewróciła oczami, kiedy tylko Gryfon stwierdził, że typowa dla ich domu odwaga, to jest nic więcej, jak pic na wodę. Nie można było odmówić czerwonym szlachetności i poczucia obowiązku, a co za tym szło, jakiejś tam odwagi.
- Hm, może dlatego trafiłam jednak do Puchonów? Skoro wasza odwaga to ściema, to zdecydowanie tam nie pasowałam. - Wciąż rozbawiona całą tą konwersacją, pokręciła odrobinę głową. Nie raz słyszała, że powinna być w Gryffindorze, bo jej własna odwaga zakrawa momentami o głupotę - a przynajmniej według dużego grona osób, które nie miały takich doświadczeń i wiedzy, jak właśnie Aurora, która dobrze wiedziała, co robi. Albo nie wiedziała, ale przynajmniej świetnie się z tym kryła i nadal emanowała pewnością siebie. Spotkanie z wilkołakami? No problem, Aurora opanuje sytuację! Konfrontacja z trytonami? Przecież mówi w ich języku! Oko w oko (albo siedem) z akromantulami? Oh, bitch please, that's easy!
Jakkolwiek uwielbiała przynajmniej sprawiać wrażenie niebywale doświadczonej - w dużym stopniu i tak prawdą było, że wiedziała więcej na temat obcowania z różnymi gatunkami, niż inni, bo miała szczęście być córką swoich rodziców.
W teatralnym geście zacisnęła dłoń na bluzie gdzieś na wysokości serca.
- Och, ranisz me uczucia! Ja, monotematyczna? Przecież jeszcze w jeziorze nie nurkowałam w poszukiwaniu trytonów! Te, które spotkałam mieszkały w morzu i musieliśmy zejść bardzo głęboko pod wodę, żeby móc je spotkać, zanim udało się namówić kilka przedstawicieli na wynurzenie. - Czy aby na pewno osobiście nurkowała? Ethan mógł zarówno uwierzyć, jak i nie. Zmierzyła go wzrokiem, mrużąc odrobinę powieki i uśmiechając się przy tym szelmowsko. - Skinny dipping w świetle księżyca w pełni?