23-06-2021, 11:32 PM
Wbrew kolejnym słowom Ślizgonki, Saoirse zdawało się, że jednak dokładnie to chciała wywołać. Zachowywała się tak, jakby oczekiwała, że Puchonka będzie miała wyrzuty sumienia! Czy jednak wyszło? Nie, nie do końca. Za to było jej szczerze przykro, że Aspasia czuła się w ten sposób i jeśli tylko wiedziałaby wcześniej, faktycznie postarałaby się zapobiec nieprzyjemnej sytuacji, która nie była potrzebna żadnej ze stron. Oczywiście nie miała zamiaru też próbować dociec, czy aby na pewno nie chce u niej wyrzutów sumienia. Wyuczyła się pewnej ostrożności w rozmowach z niektórymi osobami, które wykazywały się w danym momencie wrogością... Jak Romilly, który zdawał się być przypadkiem beznadziejnym.
- No ale ja tak nie mówiłam - odparła od razu, marszcząc lekko brwi. - Znaczy, jakbyś faktycznie mi jakoś przeszkadzała, to raczej bym ci powiedziała...
Przerwała na chwilę, przekrzywiając głowę i zatrzymując się na moment z tą myślą. Nie, nie ma mowy. Nie powiedziałaby.
- No dobra, nie powiedziałabym pewnie - przyznała, wzruszając lekko ramieniem. - Znaczy, przynajmniej do teraz, bo jakby był jakiś problem, to jednak chyba by się jakoś wyjaśniło, nie wiem, jakkolwiek. Ale nigdy nie mówiłam i w sumie, ej, nawet nie myślałam, żeby przestać się kolegować. Po prostu jak czułaś się olana, czy coś, to chyba dobrze jakoś nadrobić ten tydzień?
- No ale ja tak nie mówiłam - odparła od razu, marszcząc lekko brwi. - Znaczy, jakbyś faktycznie mi jakoś przeszkadzała, to raczej bym ci powiedziała...
Przerwała na chwilę, przekrzywiając głowę i zatrzymując się na moment z tą myślą. Nie, nie ma mowy. Nie powiedziałaby.
- No dobra, nie powiedziałabym pewnie - przyznała, wzruszając lekko ramieniem. - Znaczy, przynajmniej do teraz, bo jakby był jakiś problem, to jednak chyba by się jakoś wyjaśniło, nie wiem, jakkolwiek. Ale nigdy nie mówiłam i w sumie, ej, nawet nie myślałam, żeby przestać się kolegować. Po prostu jak czułaś się olana, czy coś, to chyba dobrze jakoś nadrobić ten tydzień?