24-06-2021, 01:25 AM
Przez swoją przebojowość, Aurora miała naprawdę wiele znajomych w szkole, właściwie to właśnie Hogwart dał jej dopiero możliwość rozwinięcia jakichkolwiek bliskich relacji z rówieśnikami poza tymi rodzinnymi. Doskonale znała życie w trasie, kiedy to zmienia się miejsce pobytu po maksimum kilku miesiącach, więc wszelkie zawarte wtedy znajomości niekoniecznie miały potencjał na przetrwanie próby czasu. Natomiast szkolne przyjaźnie... miała szczerą i głęboką nadzieję, że jednak nie straci kontaktu przynajmniej z niektórymi bliskimi sercu osobami, bo przez te sześć lat nauki stali się dla niej tak bliscy, jak rodzina. Dlatego całym sercem wierzyła, że nawet jeśli będzie większość życia spędzała na ekspedycjach w środku dżungli, sercu Antarktydy, głębinach oceanu, czy innych wysokich gór, to nadal pozostanie w kontakcie między innymi z Teddy'm. Co z tego wyjdzie ostatecznie, to już czas pokaże.
Na tę chwilę obydwoje przecisnęli się przez rzednący tłumek uczniaków i w końcu wskoczyli do wagonu, machając na pożegnanie rodzicom Krukona. Dopiero jak mogli spokojnie ruszyć na poszukiwania przedziału, Aurora z uśmiechem odpowiedziała na zaczepkę przyjaciela.
- Hm, słyszałam wielokrotnie, że chyba powinnam być w Gryffindorze, ale pierwszy raz ktoś stwierdził, że wylądowałam w niewłaściwych lochach. - Rzuciła Thaddeusowi krótkie spojrzenie, unosząc przy tym jedną brew nieco wyżej. Zaledwie po sekundzie wróciła do przyglądania się mijanym przedziałom. Jak trafili na pierwszy nadal wolny (o dziwo!), to od razu otworzyła drzwi i zaprezentowała wnętrze przyjacielowi.
- Czy ten oto przedział spełnia wymagania pańskie? Przestrzeń wolna od wózków oraz pierwszaków. Przynajmniej póki co. - Przekroczywszy próg, wrzuciła swój bagaż na półkę i zajęła miejsce siedzące przy oknie, przodem do kierunku jazdy. Gdziekolwiek usiadł Teddy - czy naprzeciwko, czy obok - odwróciła się w jego stronę, gotowa zacząć wymianę relacji wakacyjnych.
- Ale wracając do wykorzystywania ciebie, żeby porozmawiać z twoim tatą.. hm, tak, zdecydowanie wykorzystałam naszą przyjaźń w tym celu, bez dwóch zdań. Bliskość Ślizgonów chyba mi się udzieliła, robię to bez skrupułów. - Krótkim ruchem ręki podkreśliła powagę swoich słów, za chwilę jednak uśmiechnęła się szeroko i klasnęła w dłonie. - A skoro mowa o pikantnych szczegółach, chcesz się jakimiś podzielić? - Poruszyła kilkakrotnie brwiami, jakby to miało zachęcić Teddy'ego do zwierzeń. W tych kilku(nastu? dziesięciu?) listach, jakie wymienili w ciągu ostatnich miesięcy nie zawarł żadnej informacji z serii "pikantne", ale może czekał na ten moment, żeby się czymkolwiek podzielić? Ona miała całą masę takich rzeczy!