25-06-2021, 03:50 PM
Dzięki opowieściom starszych braci, kuzynów, ciotek, wujków i rodziców, April nie mogła doczekać się pierwszej podróży do Hogwartu. Owszem, czuła niepokój związany z opuszczeniem bezpiecznych ścian domu i dobrze znanego towarzystwa najbliższej rodziny, ale podnosił ją na duchu fakt obecności choć jednego ze starszych braci. Tadhg rozpoczynał szósty rok nauki, co znaczyło, że przez dwa kolejne lata miała namiastkę domu mniej więcej w zasięgu ręki. No i poza tym jak zawsze i wszędzie był z nią Vates. Cieszył się na tę podróż tak mocno, jak ona sama, nawet jeśli ostatnio bywał nieco bardziej złośliwy. Obydwoje dobrze wiedzieli, że w Hogwarcie nie będą mogli rozmawiać tak często, jak robili to w domu, bo trzeba było skupić się na nauce. Poza tym rodzice i bracia wytłumaczyli, że umiejętność posiadana przez April nie jest popularna wśród czarodziejów i inne dzieci mogą nie rozumieć istnienia Vatesa i zdarzających się czasem wizji, jakie przekazywał.
Chociaż już wielokrotnie byli na peronie, to teraz po raz pierwszy to właśnie mała Ape była centrum uwagi rodziny, która tłumnie przyjechała pożegnać ją przed rozpoczęciem zupełnie nowego rozdziału w życiu. Po uściskach, życzeniach powodzenia i ostatnich radach, Tadhg zaprowadził siostrę do pociągu i razem z nią przykleił się do oka, żeby już po ruszeniu maszyny pomachać oddalającym się Kingsley'om i Hughesom.
-No, młoda, przed tobą super przygoda! Myślę, że szkoła ci się spodoba. Chodź, znajdziemy ci miejsce. - Wciąż trzymając małą rudą istotkę za rękę poprowadził ją korytarzykiem, torując tym samym drogę pomiędzy innymi uczniami.
Mam nadzieję, że znajdziemy super znajomych! Tylko nie bardziej super niż ja, pamiętaj, że jestem twoim najlepszym przyjacielem!
Vates dreptał za April, zwinnie wymijając studentów, którzy i tak go nie widzieli. Uczulona przez rodzeństwo dziewczynka nie odpowiedziała na jego słowa, ale posłała mu uśmiech, który miał go uspokoić i obiecać, że z pewnością pozostaną najbliższymi sobie przyjaciółmi.
- O, popatrz, tutaj jest miejsce, siedzą tylko dwie osoby. Ta dziewczynka chyba też jedzie pierwszy raz do Hogwartu. Może się z nią zakolegujesz? Jakbyś czegoś potrzebowała, to będę dwa wagony dalej z zespołem, zawsze możesz mnie znaleźć, okej? - Tadhg zatrzymał się przodem do siostry i uśmiechnął opiekuńczo. Poczochrał ją żartobliwie po rudych włosach, chcąc trochę ją rozbawić żeby się zrelaksowała.
- Ej! - Choć uciekła spod dłonie brata, to zaśmiałą się krótko i zerknęła przez szklane drzwi do przedziału. Odetchnęła krótko i pokiwała głową na znak, że jest gotowa rozpocząć tę przygodę sama. - Jestem już duża, poradzę sobie. Zobaczymy się w szkole? - Złapała za klamkę, chcąc uniknąć kolejnych manifestacji braterskich czułości, ale zanim wywinęła się z uścisku chłopaka, ten już ją przytulał i składał opiekuńczy buziak na czole.
- Dobrze, dobrze, wielkoludzie. Zobaczymy się w szkole. - Odsunął się i pozwolił siostrze wejść do przedziału, po czym po kilku sekundach poszedł w swoją stronę.
A April stanęła w progu i przygryzając wargę spojrzała na śpiącego chłopca i następnie dziewczynkę, która wydawała się walczyć z sennością.
- Cześć... Czy można się dosiąść? - Nie pakowała się na siedzenie na chama, choć Vates już rozsiadł się w rogu jednej z kanap. Wypadało być miłym, prawda?
Chociaż już wielokrotnie byli na peronie, to teraz po raz pierwszy to właśnie mała Ape była centrum uwagi rodziny, która tłumnie przyjechała pożegnać ją przed rozpoczęciem zupełnie nowego rozdziału w życiu. Po uściskach, życzeniach powodzenia i ostatnich radach, Tadhg zaprowadził siostrę do pociągu i razem z nią przykleił się do oka, żeby już po ruszeniu maszyny pomachać oddalającym się Kingsley'om i Hughesom.
-No, młoda, przed tobą super przygoda! Myślę, że szkoła ci się spodoba. Chodź, znajdziemy ci miejsce. - Wciąż trzymając małą rudą istotkę za rękę poprowadził ją korytarzykiem, torując tym samym drogę pomiędzy innymi uczniami.
Mam nadzieję, że znajdziemy super znajomych! Tylko nie bardziej super niż ja, pamiętaj, że jestem twoim najlepszym przyjacielem!
Vates dreptał za April, zwinnie wymijając studentów, którzy i tak go nie widzieli. Uczulona przez rodzeństwo dziewczynka nie odpowiedziała na jego słowa, ale posłała mu uśmiech, który miał go uspokoić i obiecać, że z pewnością pozostaną najbliższymi sobie przyjaciółmi.
- O, popatrz, tutaj jest miejsce, siedzą tylko dwie osoby. Ta dziewczynka chyba też jedzie pierwszy raz do Hogwartu. Może się z nią zakolegujesz? Jakbyś czegoś potrzebowała, to będę dwa wagony dalej z zespołem, zawsze możesz mnie znaleźć, okej? - Tadhg zatrzymał się przodem do siostry i uśmiechnął opiekuńczo. Poczochrał ją żartobliwie po rudych włosach, chcąc trochę ją rozbawić żeby się zrelaksowała.
- Ej! - Choć uciekła spod dłonie brata, to zaśmiałą się krótko i zerknęła przez szklane drzwi do przedziału. Odetchnęła krótko i pokiwała głową na znak, że jest gotowa rozpocząć tę przygodę sama. - Jestem już duża, poradzę sobie. Zobaczymy się w szkole? - Złapała za klamkę, chcąc uniknąć kolejnych manifestacji braterskich czułości, ale zanim wywinęła się z uścisku chłopaka, ten już ją przytulał i składał opiekuńczy buziak na czole.
- Dobrze, dobrze, wielkoludzie. Zobaczymy się w szkole. - Odsunął się i pozwolił siostrze wejść do przedziału, po czym po kilku sekundach poszedł w swoją stronę.
A April stanęła w progu i przygryzając wargę spojrzała na śpiącego chłopca i następnie dziewczynkę, która wydawała się walczyć z sennością.
- Cześć... Czy można się dosiąść? - Nie pakowała się na siedzenie na chama, choć Vates już rozsiadł się w rogu jednej z kanap. Wypadało być miłym, prawda?