27-06-2021, 03:23 PM
Trudno powiedzieć, czy to dobrze, że Simon Beake - Gryfon z siódmego roku - widział, co zaszło pomiędzy jego dobrą jeszcze-koleżanką Kitty a nieznajomym mu uczniem... Z jednej strony sądził, że woli być świadkiem podobnych sytuacji, z drugiej cały wszechświat zdawał się dawać mu sygnały, iż powinien utrzymywać pewien dystans i nie podchodzić do niej w każdej możliwej sytuacji, żeby tylko nie wyjść na zbyt zdesperowanego. Na szczęście był głuchy na komentarze zdrowego rozsądku - a może był go zwyczajnie pozbawiony - i ruszył przez tłum (co wcale nie było tak łatwe) ku dziewczynie, której udało się poradzić z całym zajściem. Zupełnie jakby nie była wcale damą w opresji, którą należy prędko wspomóc! Na szczęście dla nieznajomego chłopaka, zdążył się ulotnić, nim Simon zdołał dotrzeć aż do Puchonki.
- Wow, co to było? - spytał, marszcząc lekko brwi i rozglądając się jeszcze za obcym uczniem, którego chwilę temu stracił z oczu. A był przecież gotów urządzić mu awanturę! Nie tak traktuje się kobiety. Na pewno się im nie narzuca. To znaczy, nie wtedy, kiedy są obiektem zainteresowań kogoś innego, a już w szczególności, kiedy są twoim obiektem zainteresowań. Może warto byłoby wytropić później tego niechcianego podrywacza i zamienić z nim parę słów?
- Wszystko w porządku? - dopytał, dopiero zwracając ponownie wzrok ku dziewczynie.
Przecież musiał okazać jakoś troskę, prawda? A ona mogła być już pewna, że tak łatwo nie zostanie teraz sama...
- Wow, co to było? - spytał, marszcząc lekko brwi i rozglądając się jeszcze za obcym uczniem, którego chwilę temu stracił z oczu. A był przecież gotów urządzić mu awanturę! Nie tak traktuje się kobiety. Na pewno się im nie narzuca. To znaczy, nie wtedy, kiedy są obiektem zainteresowań kogoś innego, a już w szczególności, kiedy są twoim obiektem zainteresowań. Może warto byłoby wytropić później tego niechcianego podrywacza i zamienić z nim parę słów?
- Wszystko w porządku? - dopytał, dopiero zwracając ponownie wzrok ku dziewczynie.
Przecież musiał okazać jakoś troskę, prawda? A ona mogła być już pewna, że tak łatwo nie zostanie teraz sama...