27-06-2021, 05:14 PM
W rzeczywistości za jego słowami nie kryło się nic więcej niż nieco pesymistyczna myśl. Te pojawiały się u niego od czasu do czasu... Ale to normalne, prawda? Wszyscy tak mają? A przynajmniej sam Aidan był o tym przekonany i dlatego tym bardziej nie krępował się z wyrażaniem ich na głos.
Zaraz machnął ręką, gdy Aspasia postanowiła jeszcze raz wspomnieć o ich małej kolizji. Nie miał jej za złe, tylko dlatego, że była to ona i choć upadek nieco zabolał - a właściwie wciąż go odczuwał - nie planował dawać jej o tym znać.
- Wróci. Przynajmniej to nie kot.
Na przykład jego bratu zdarzało się zgubić kota - stąd pierwsza myśl - i to już nieco większy problem... To znaczy, i tak zawsze się znajdywał, więc zdaje się, że i ten wariant nie był aż tak problematyczny, ale chyba z innymi zwierzętami, jakie można było zabrać ze sobą do Hogwartu byłoby dużo trudniej.
- Albo ropucha, czy szczur... Sowy nic ci nie zje, ani nie rozdepcze - dodał wzruszając lekko ramieniem.
Wbrew pozorom wcale nie lekceważył jej problemu! Raczej szczerze chciał wskazać na to, że właściwie sam się naprawi. Przynajmniej nie musiała cały czas zwracać uwagi na klatkę ptaszydła.
- Właściwie jesteś pierwszą osobę, na którą wpadłem... - zamilkł na chwilę i uniósł lekko kącik ust zwracając uwagę na swój nieintencjonalny dobór słów. - Czy raczej która wpadła na mnie, ale chwała ci za to. Myślałem, że utknę z kimś wkurwiającym.
Zaraz machnął ręką, gdy Aspasia postanowiła jeszcze raz wspomnieć o ich małej kolizji. Nie miał jej za złe, tylko dlatego, że była to ona i choć upadek nieco zabolał - a właściwie wciąż go odczuwał - nie planował dawać jej o tym znać.
- Wróci. Przynajmniej to nie kot.
Na przykład jego bratu zdarzało się zgubić kota - stąd pierwsza myśl - i to już nieco większy problem... To znaczy, i tak zawsze się znajdywał, więc zdaje się, że i ten wariant nie był aż tak problematyczny, ale chyba z innymi zwierzętami, jakie można było zabrać ze sobą do Hogwartu byłoby dużo trudniej.
- Albo ropucha, czy szczur... Sowy nic ci nie zje, ani nie rozdepcze - dodał wzruszając lekko ramieniem.
Wbrew pozorom wcale nie lekceważył jej problemu! Raczej szczerze chciał wskazać na to, że właściwie sam się naprawi. Przynajmniej nie musiała cały czas zwracać uwagi na klatkę ptaszydła.
- Właściwie jesteś pierwszą osobę, na którą wpadłem... - zamilkł na chwilę i uniósł lekko kącik ust zwracając uwagę na swój nieintencjonalny dobór słów. - Czy raczej która wpadła na mnie, ale chwała ci za to. Myślałem, że utknę z kimś wkurwiającym.