28-06-2021, 01:38 PM
Uniosła brwi, bo raczej nie takiej odpowiedzi się spodziewała. Zaraz na powrót wróciły do niej nękające ją potwory – a jeśli Saoirse proponowała to wszystko tylko po to, żeby Aspasia się już na nią nie wydzierała i wcale nie przewidywała, że faktycznie zgodzi się na wspólne spędzenie czasu? Może liczyła na zerwanie znajomości, tylko nie potrafiła lub nie chciała tego powiedzieć wprost?
Lecz pytanie o godzinę zupełnie zbiło ją z tropu. W sensie… jakie to miało znaczenie? Zamrugała oczami, patrząc na nią bez większego zrozumienia, przynajmniej do czasu, kiedy Puchonka powiedziała jej, że ma teraz wróżbiarstwo i powinna na nim jednak być.
Zerknęła w górę schodów, jakby one miały w jakikolwiek sposób potwierdzić wersję wydarzeń Saoirse, a potem spojrzała na samą dziewczynę. I… chyba nie powinna jej zabraniać iść na lekcję. Tym bardziej, że chyba jednak chciała się umówić i spędzić razem jakiś czas, skoro zaproponowała jej miejsce gdzieś koło piętnastej…
Odetchnęła głęboko. Dobra. Wkurzanie się, że musiała iść na lekcje, byłoby bez sensu. Cokolwiek sądziła o samym przedmiocie, na którym Saoirse właśnie szła, to mimo wszystko. Nawet rodzice nie pochwaliliby zatrzymywanie jej na schować i zabranianie pójścia na zajęcia…
— Dobra. Przyjdź po prostu jak skończysz zajęcia. Będę gdzieś koło kamiennego klifu – stwierdziła. Może w jej obecnym stanie psychicznym brzmiało nieco niebezpiecznie, ale z jakiegoś powodu bardzo lubiła to miejsce. Z jakiegoś powodu dziwnie ją… przyciągało.
Lecz pytanie o godzinę zupełnie zbiło ją z tropu. W sensie… jakie to miało znaczenie? Zamrugała oczami, patrząc na nią bez większego zrozumienia, przynajmniej do czasu, kiedy Puchonka powiedziała jej, że ma teraz wróżbiarstwo i powinna na nim jednak być.
Zerknęła w górę schodów, jakby one miały w jakikolwiek sposób potwierdzić wersję wydarzeń Saoirse, a potem spojrzała na samą dziewczynę. I… chyba nie powinna jej zabraniać iść na lekcję. Tym bardziej, że chyba jednak chciała się umówić i spędzić razem jakiś czas, skoro zaproponowała jej miejsce gdzieś koło piętnastej…
Odetchnęła głęboko. Dobra. Wkurzanie się, że musiała iść na lekcje, byłoby bez sensu. Cokolwiek sądziła o samym przedmiocie, na którym Saoirse właśnie szła, to mimo wszystko. Nawet rodzice nie pochwaliliby zatrzymywanie jej na schować i zabranianie pójścia na zajęcia…
— Dobra. Przyjdź po prostu jak skończysz zajęcia. Będę gdzieś koło kamiennego klifu – stwierdziła. Może w jej obecnym stanie psychicznym brzmiało nieco niebezpiecznie, ale z jakiegoś powodu bardzo lubiła to miejsce. Z jakiegoś powodu dziwnie ją… przyciągało.
Somewhere over the rainbow, bluebirds fly
Birds fly over the rainbow, why then oh why can't I?
poszukiwania
Birds fly over the rainbow, why then oh why can't I?