28-06-2021, 03:28 PM
Choć propozycja Ślizgonki brzmiała co najmniej, jakby chciała ją z owego klifu zrzucić i na tą myśl Saoirse nie powstrzymała uśmiechu - a był on po części spowodowany też ogólnym porozumieniem, oczywiście - darowała sobie zapytanie w żartach, czy to aby na pewno nie jest jej planem. Dosyć często mówiła rzeczy nim pomyślała, jednak zdarzały się sytuacje, podczas których była w pełni skupiona na ich przebiegu i doskonale wiedziała, że może pozwolić sobie na nieco mniej... Zresztą, czy aby na pewno miała jeszcze czas na żarty i ciągnięcie tej rozmowy? Nie, zupełnie nie miała. Była ostro spóźniona, ale jej optymizm kazał jej wierzyć, że lekcja ledwo co się zaczęła.
- Okej, super, dzięki, to ja lecę i widzimy się właśnie jakoś za godzinę - odparła wreszcie pospiesznie, gotowa do biegu ku na wyższe piętro, następnie korytarzem do wieży i dalej w górę. - A. No i nie planuję cię olewać, tak ogólnie, jakby co. To jak już, to przypadkiem.
Po zapewnieniach rzuciła się do biegu po schodach, licząc że nie tylko niewiele się spóźniła, ale również że uda jej się zająć miejsce nim nauczyciel zwróci uwagę na jej nieobecność... Nie miało prawa to wyjść.
z/t
- Okej, super, dzięki, to ja lecę i widzimy się właśnie jakoś za godzinę - odparła wreszcie pospiesznie, gotowa do biegu ku na wyższe piętro, następnie korytarzem do wieży i dalej w górę. - A. No i nie planuję cię olewać, tak ogólnie, jakby co. To jak już, to przypadkiem.
Po zapewnieniach rzuciła się do biegu po schodach, licząc że nie tylko niewiele się spóźniła, ale również że uda jej się zająć miejsce nim nauczyciel zwróci uwagę na jej nieobecność... Nie miało prawa to wyjść.
z/t