29-06-2021, 11:59 AM
Aidan wyraźnie nie był zły za ten dziwny i niezbyt przyjemny początek samego spotkania, i w sumie mogła odetchnąć z ulgą, bo nie chciała, aby przyjaciel się na nią obrażał. Tym bardziej, że nie zrobiła tego specjalnie! Specjalnie mogła robić różne rzeczy, jak rzucać przedmiotami i wylewać kawę w złości, ale akurat teraz nie miała żadnego powodu, żeby się na niego złościć.
I nawet początkowa irytacja zmieszana z przygnębieniem jakoś jej minęły.
Westchnęła głęboko. No wiedziała przecież, że wróci. Sowy zawsze wracały, miały ten instynkt jako ptaki pocztowe. Wiedziały więcej niż sami czarodzieje, jeśli chodziło o czyjąś lokalizację. O to mogła być spokojna. Pytanie tylko – kiedy? Bo kiedy zrobi się głodna, zwyczajnie sobie coś upoluje.
— Taak… Mam nadzieję, że za to ona nie zje czyjegoś szczura – stwierdziła w zamyśleniu. Ostatnie, czego potrzebowała, to jakieś problemy w związku ze zrozpaczonym właścicielem pożartego zwierzątka.
Natura bywała okropnie brutalna.
Za moment jednak, słysząc jego kolejne słowa, uśmiechnęła się lekko. Mimo wszystko, było jej miło usłyszeć, że i dla niego była ciekawym towarzystwem. Na pewno ciekawszym niż nieznajomi albo grupka małych, piszczących dzieciaków.
— Ja myślałam, że mi przyjdzie spędzić podróż w samotności. Chyba by mnie to dobiło – stwierdziła z głośnym westchnięciem.
Zauważyła też, że Aidan nie odpowiedział na jej pytanie dotyczące wakacji, ale… skoro nie chciał, najwidoczniej miał powód. Tak jak Aspasia. Więc nie chciała naciskać, bo zwyczajnie rozumiała.
I nawet początkowa irytacja zmieszana z przygnębieniem jakoś jej minęły.
Westchnęła głęboko. No wiedziała przecież, że wróci. Sowy zawsze wracały, miały ten instynkt jako ptaki pocztowe. Wiedziały więcej niż sami czarodzieje, jeśli chodziło o czyjąś lokalizację. O to mogła być spokojna. Pytanie tylko – kiedy? Bo kiedy zrobi się głodna, zwyczajnie sobie coś upoluje.
— Taak… Mam nadzieję, że za to ona nie zje czyjegoś szczura – stwierdziła w zamyśleniu. Ostatnie, czego potrzebowała, to jakieś problemy w związku ze zrozpaczonym właścicielem pożartego zwierzątka.
Natura bywała okropnie brutalna.
Za moment jednak, słysząc jego kolejne słowa, uśmiechnęła się lekko. Mimo wszystko, było jej miło usłyszeć, że i dla niego była ciekawym towarzystwem. Na pewno ciekawszym niż nieznajomi albo grupka małych, piszczących dzieciaków.
— Ja myślałam, że mi przyjdzie spędzić podróż w samotności. Chyba by mnie to dobiło – stwierdziła z głośnym westchnięciem.
Zauważyła też, że Aidan nie odpowiedział na jej pytanie dotyczące wakacji, ale… skoro nie chciał, najwidoczniej miał powód. Tak jak Aspasia. Więc nie chciała naciskać, bo zwyczajnie rozumiała.
Somewhere over the rainbow, bluebirds fly
Birds fly over the rainbow, why then oh why can't I?
poszukiwania
Birds fly over the rainbow, why then oh why can't I?