29-06-2021, 03:48 PM
Uśmiechnęła się nieco szerzej na pochwałę. Oczywiście, że ładne! Sama nazwała kotka, to i imię jest odpowiednio dostojne i dźwięczne. Nie mogłaby nazwać zwierzęcia... Puszek, albo inne skrajnie pospolite imię. Poza tym, faktycznie kotka kojarzyła jej się nieco z mgłą, choć nie potrafiła zupełnie powiedzieć dlaczego. Może to te jasne oczy? Merlin wie.
- Dzięki. Nie lubi obcych więc nie radzę głaskać. Jak się oswoi trochę to może wtedy.
Mówiła to bez pokrycia, jako że w rzeczywistości sama po prostu nie chciała żeby ktoś dotykał jej zwierzęcia. Póki co miała na to monopol i wszelkie inne ręce mogły spłonąć jeśli tylko komuś by się zachciało macać jej kota.
Przekrzywiła głowę na jej odpowiedź, lekko marszcząc brwi jakby w zastanowieniu bardzo poważnym i istotnym. Ostatecznie jednak pokręciła głową.
- Nie, to nadal sowa twojego brata. Ja wolę mieć swoją, pożyczanie jest niewygodne. Poza tym, moja jest ładniejsza. - Uniosła przy tym brodę dumnie, niemal wyniośle, z zadowolonym uśmiechem. - Od wszystkich należących do moich braci. No może poza sową najstarszego... - Przewróciła oczami z niezadowoleniem. - Ale mniejsza.
Poprawiła się w siedzeniu, wygodniej się rozsiadając. Na jej pytanie dotyczące broszki uśmiechnęła się promiennie, zachwycona, że zauważono jej skarb. Wypięła pierś dumnie, chcąc lepiej pokazać biżuterię.
- Herb mojej rodziny. Z czystego złota. - Niemalże rozpierała ją radość możliwości pochwalenia się nie tylko tym, co ma, ale generalnie zamożnością rodziny. - Dostałam od tatusia. Śliczna, prawda?
- Dzięki. Nie lubi obcych więc nie radzę głaskać. Jak się oswoi trochę to może wtedy.
Mówiła to bez pokrycia, jako że w rzeczywistości sama po prostu nie chciała żeby ktoś dotykał jej zwierzęcia. Póki co miała na to monopol i wszelkie inne ręce mogły spłonąć jeśli tylko komuś by się zachciało macać jej kota.
Przekrzywiła głowę na jej odpowiedź, lekko marszcząc brwi jakby w zastanowieniu bardzo poważnym i istotnym. Ostatecznie jednak pokręciła głową.
- Nie, to nadal sowa twojego brata. Ja wolę mieć swoją, pożyczanie jest niewygodne. Poza tym, moja jest ładniejsza. - Uniosła przy tym brodę dumnie, niemal wyniośle, z zadowolonym uśmiechem. - Od wszystkich należących do moich braci. No może poza sową najstarszego... - Przewróciła oczami z niezadowoleniem. - Ale mniejsza.
Poprawiła się w siedzeniu, wygodniej się rozsiadając. Na jej pytanie dotyczące broszki uśmiechnęła się promiennie, zachwycona, że zauważono jej skarb. Wypięła pierś dumnie, chcąc lepiej pokazać biżuterię.
- Herb mojej rodziny. Z czystego złota. - Niemalże rozpierała ją radość możliwości pochwalenia się nie tylko tym, co ma, ale generalnie zamożnością rodziny. - Dostałam od tatusia. Śliczna, prawda?