30-06-2021, 09:41 AM
Zdecydowanie nie tak Cassandra chciała rozpocząć ten rok szkolny. Była osobą, która przyciągała kłopoty, dodatkowo pakując w nie przypadkowe osoby, do czego zapewne większość ludzi w szkole zdążyło się już przyzwyczaić, niemniej to nie oznaczało, że fajnie było rozrzucić swoją bieliznę po peronie. Wystarczyło, że Montrose miała na tym punkcie pewną obsesję, niemal taką samą, jak na punkcie swoich włosów. Nawet na szkolnych korytarzach, jeśli już się wywracała, a miała to we krwi, starała się za wszelką cenę sprawić, aby jej majtki nie były widoczne spod spódniczki.
Teraz co prawda ubrana była w spodnie, ale nie uchroniło jej to przed zażenowaniem, które poczuła. Chyba jedynie w takiej sytuacji miała okazję poznać to uczucie, zazwyczaj będąc trochę niekontrolowanie bezczelną.
Westchnęła, chowając wszystko, co leżało wokół. Ach, jak dobrze, że April postanowiła jej pomóc. Dzięki temu wszystko znalazło się w kuferku znacznie szybciej.
-Jestem twoją dłużniczką. Co powiesz na wielką tabliczkę bloku czekoladowego? - uśmiechnęła się, wstając i otrzepując ubranie. Jeśli chodzi o słodycze, Krukonka miała ich na pęczki. Co tydzień mama zawsze wysyłała jej paczkę, by mieć pewność, że jej jedyne dziecko będzie miało zapasy. O ile zakład, że cukrzycy rudowłosa nabawiła się już dawno.
Zerknęła lekko zdezorientowana na drugą Krukonkę i Gryfonkę, które szybko odeszły. No nic, złapie je później, jeśli nadarzy się okazja.
Uśmiechnęła się szeroko do chłopaka, który przeszedł obok, zerkając na nią. Zdawało się, że chociaż na chwilę zapomniała o wypadku sprzed chwili. Jaka szkoda, że szkolna gazetka pewnie szybko jej o tym przypomni.
zt.
Teraz co prawda ubrana była w spodnie, ale nie uchroniło jej to przed zażenowaniem, które poczuła. Chyba jedynie w takiej sytuacji miała okazję poznać to uczucie, zazwyczaj będąc trochę niekontrolowanie bezczelną.
Westchnęła, chowając wszystko, co leżało wokół. Ach, jak dobrze, że April postanowiła jej pomóc. Dzięki temu wszystko znalazło się w kuferku znacznie szybciej.
-Jestem twoją dłużniczką. Co powiesz na wielką tabliczkę bloku czekoladowego? - uśmiechnęła się, wstając i otrzepując ubranie. Jeśli chodzi o słodycze, Krukonka miała ich na pęczki. Co tydzień mama zawsze wysyłała jej paczkę, by mieć pewność, że jej jedyne dziecko będzie miało zapasy. O ile zakład, że cukrzycy rudowłosa nabawiła się już dawno.
Zerknęła lekko zdezorientowana na drugą Krukonkę i Gryfonkę, które szybko odeszły. No nic, złapie je później, jeśli nadarzy się okazja.
Uśmiechnęła się szeroko do chłopaka, który przeszedł obok, zerkając na nią. Zdawało się, że chociaż na chwilę zapomniała o wypadku sprzed chwili. Jaka szkoda, że szkolna gazetka pewnie szybko jej o tym przypomni.
zt.