30-06-2021, 10:14 AM
Uśmiechnął się lekko. Ile by dał za odrobinę światła, by teraz dokładnie widzieć wyraz twarzy Leightona? Całą ta sytuacja prosiła się o zarejestrowanie z niej jak najwięcej, by można było wykorzystać to w przyszłości. Philip z pewnością nie wiedział, ale nawet najdrobniejsze szczegóły mogły stać się pożywką do późniejszych działań Moona, który był znacznie lepszym obserwatorem, niż inni podejrzewali. Nie musiał z kimś nawet rozmawiać, aby w głowie pojawiły się odpowiednie wnioski.
-Martwiłeś się o mnie, kiedy przestałeś mnie słyszeć? - spytał, postępując krok do przodu, przez co dystans pomiędzy nim, a młodszym Ślizgonem był znacznie mniejszy. Czuł bijące od niego nikłe ciepło, które mieszało się z tym płynącym z otoczenia.
Prowokowanie komentarzami sprawiało mu radość. Philip zawsze połykał przynętę, poddając się grze, która ostatnio stała się ulubioną Moona. Kto by pomyślał, że w tak krótkim czasie postanowi skupić się na jednej osobie, ignorując te, które łaknęły jego atencji. Leighton zdawał się być jednak znacznie bardziej interesujący, bo nie okazywał tak otwarcie, jak bardzo chce, by Ślizgon znajdował się w jego otoczeniu. Wzbraniał się, a obserwowanie, jak jego myśli kłócą się z reakcjami jego ciała, było fascynujące i tak mało znane Aaronowi. Ludzie nie byli wyzwaniem. Byli prości, w większości. Nic dziwnego, że jeśli ktoś wykazał się odrobiną cząstki skomplikowanej, Moon postanowił się zabawić. Przynajmniej przez jakiś czas, póki ostatecznie mu się nie znudzi.
-Odważnie. Obaj wiemy, jak skończyło się to ostatnim razem. Chcesz się dusić tutaj? A może liczysz, że udzielę ci pierwszej pomocy mugolską metodą? - mruknął cicho, pochylając się nad nim.
Imponujące, że pomimo ostatniego niepowodzenia, nadal chciał próbować. Głupota, czy determinacja w osiągnięciu celu?
-Może takie mam hobby? Co, nie działają na ciebie buntownicze osoby? - uśmiechnął się lekko kącikiem ust. - I nadal nie odpowiedziałeś na moje pytanie. Jeszcze chwila, a zaczną naprawdę sądzić, że chciałeś pobyć ze mną sam na sam z dala od innych - szepnął mu do ucha.
-Martwiłeś się o mnie, kiedy przestałeś mnie słyszeć? - spytał, postępując krok do przodu, przez co dystans pomiędzy nim, a młodszym Ślizgonem był znacznie mniejszy. Czuł bijące od niego nikłe ciepło, które mieszało się z tym płynącym z otoczenia.
Prowokowanie komentarzami sprawiało mu radość. Philip zawsze połykał przynętę, poddając się grze, która ostatnio stała się ulubioną Moona. Kto by pomyślał, że w tak krótkim czasie postanowi skupić się na jednej osobie, ignorując te, które łaknęły jego atencji. Leighton zdawał się być jednak znacznie bardziej interesujący, bo nie okazywał tak otwarcie, jak bardzo chce, by Ślizgon znajdował się w jego otoczeniu. Wzbraniał się, a obserwowanie, jak jego myśli kłócą się z reakcjami jego ciała, było fascynujące i tak mało znane Aaronowi. Ludzie nie byli wyzwaniem. Byli prości, w większości. Nic dziwnego, że jeśli ktoś wykazał się odrobiną cząstki skomplikowanej, Moon postanowił się zabawić. Przynajmniej przez jakiś czas, póki ostatecznie mu się nie znudzi.
-Odważnie. Obaj wiemy, jak skończyło się to ostatnim razem. Chcesz się dusić tutaj? A może liczysz, że udzielę ci pierwszej pomocy mugolską metodą? - mruknął cicho, pochylając się nad nim.
Imponujące, że pomimo ostatniego niepowodzenia, nadal chciał próbować. Głupota, czy determinacja w osiągnięciu celu?
-Może takie mam hobby? Co, nie działają na ciebie buntownicze osoby? - uśmiechnął się lekko kącikiem ust. - I nadal nie odpowiedziałeś na moje pytanie. Jeszcze chwila, a zaczną naprawdę sądzić, że chciałeś pobyć ze mną sam na sam z dala od innych - szepnął mu do ucha.