30-06-2021, 10:38 PM
Nie był w stanie powstrzymać rozbawionego uśmiechu, jak Aspasia wyraźnie zdziwiła się tym, że podróżował mugolskim środkiem transportu. Z cichym i krótkim chichotem pokiwał potwierdzająco głową. Raczej nie bardzo miał jakąkolwiek inną możliwość przemieszczania się, kominek w rodzinnym domu nie był podłączony do sieci Fiuu, a na świstoklika raczej nie było go stać. We wcześniejszych latach jeździli rodzinnie w różne miejsca i wtedy była to podróż samochodem, czasem na krótsze dystanse pociągiem albo autobusem, ale w tym roku po raz pierwszy nie tylko miał odwagę, ale i został puszczony sam. W końcu ma już szesnaście lat, jest całkiem zaradny! I nie taki bezbronny, grając na pozycji pałkarza wyrobił sobie całkiem niezłe zamachy. No i miał jasny cel, znał adres, więc to nie tak, że jechał w nieznane, na totalnym spontanie.
- Tak i tak. Nie było wcale tak źle, większość trasy pokonywało się w nocy, więc spałem na całkiem wygodnej pociągowej kozetce. Wszyscy podróżni spali, przynajmniej w tym przedziale, gdzie ja siedziałem. Obudziłem się oczywiście jak tylko zaświtało i resztę podróży spędziłem na obserwowaniu krajobrazów za oknem. To ciekawe, ale w ekspresie Londyn-Hogwart jakoś nigdy nie ma na to czasu, a widoki po drodze bywały naprawdę niesamowite! - Jakby miał towarzystwo, z którym mógłby rozmawiać, czy też może w coś grać, to pewnie nadal nie wiedziałby co go mija za oknem i żyłby w nieświadomości. W sumie cieszył się, że mógł tego doświadczyć - nawet jeśli po jakimś czasie zaczynał się kręcić, bo już nie mógł usiedzieć i chciał coś zrobić.
Na moment zaprzestał turlanie kwiatka między palcami, uważniej przyglądając się odrobinę teraz zmieszanej koleżance. Czyżby to jakiś smutek błysnął w jej spojrzeniu? A może to refleks światła słonecznego tańczącego na jej twarzy pomiędzy cieniami liści poruszanych przez lekki wiatr?
- Ach, szkoda… Ale może za rok gdzieś się wybierzesz? - Choć nie znali się jak łyse konie, to Teddy wiedział - nawet jeśli Sia mu tego nigdy nie powiedziała - że rodzinie Avery nie brakuje pieniędzy i mogliby pozwolić sobie na wspólne wyjazdy nawet do innego państwa. Stąd też jego założenie, że z pewnością gdzieś czasem wybierali się na wakacje. Może w tym roku tata Aspasii nie dostał urlopu? Zanim jednak zdążył pociągnąć ten temat, zaskoczyły go kolejne słowa Ślizgonki. Nie spodziewał się usłyszeć, że koleżanka bała się wracać do Hogwartu. Dlaczego? Miała przed sobą jeszcze trzy lata, zrozumiałby jakby była na siódmym roku, ale na piątym? No chyba, że to przez SUMy… Zupełnie nie skojarzył, że starszy brat Sii kończy edukację, jakoś nie przyszło mu na myśl, że to mogłoby być czymś przerażającym.
Przechylił odrobinę głowę i w trosce zmarszczył brwi.
- Jeśli to przez SUMy, to nie ma się czego bać. Jak to mówią mugole, nie taki diabeł straszny, jak go malują. Okej, testy są dość wymagające i jest sporo przedmiotów, ale dla pilnych osób nie jest to nic nadzwyczajnego. - Wiedział, że Aspasia jest ambitną osobą i bardzo się stara, więc chciał ją podnieść na duchu. Jego zdaniem będzie bardzo dobrze przygotowana do egzaminów!
Wychylił się odrobinę w jej kierunku i wetknął kwiatuszek we włosy za uchem, po czym lekko, pokrzepiająco ścisnął jej ramię. Chciał w ten sposób okazać jej wsparcie. Wyprostował się i posłał jej delikatny uśmiech.
- Będzie dobrze, dasz radę. Jak ja zdałem, to ty tym bardziej bez problemu zdasz. - To nie tak, że był leniem i się nie uczył, ale czasem, a już szczególnie w przypadku niektórych przedmiotów, ciężko mu było skupić się wystarczająco, żeby przyswoić materiał. Miał ciekawsze rzeczy do roboty!
- Tak i tak. Nie było wcale tak źle, większość trasy pokonywało się w nocy, więc spałem na całkiem wygodnej pociągowej kozetce. Wszyscy podróżni spali, przynajmniej w tym przedziale, gdzie ja siedziałem. Obudziłem się oczywiście jak tylko zaświtało i resztę podróży spędziłem na obserwowaniu krajobrazów za oknem. To ciekawe, ale w ekspresie Londyn-Hogwart jakoś nigdy nie ma na to czasu, a widoki po drodze bywały naprawdę niesamowite! - Jakby miał towarzystwo, z którym mógłby rozmawiać, czy też może w coś grać, to pewnie nadal nie wiedziałby co go mija za oknem i żyłby w nieświadomości. W sumie cieszył się, że mógł tego doświadczyć - nawet jeśli po jakimś czasie zaczynał się kręcić, bo już nie mógł usiedzieć i chciał coś zrobić.
Na moment zaprzestał turlanie kwiatka między palcami, uważniej przyglądając się odrobinę teraz zmieszanej koleżance. Czyżby to jakiś smutek błysnął w jej spojrzeniu? A może to refleks światła słonecznego tańczącego na jej twarzy pomiędzy cieniami liści poruszanych przez lekki wiatr?
- Ach, szkoda… Ale może za rok gdzieś się wybierzesz? - Choć nie znali się jak łyse konie, to Teddy wiedział - nawet jeśli Sia mu tego nigdy nie powiedziała - że rodzinie Avery nie brakuje pieniędzy i mogliby pozwolić sobie na wspólne wyjazdy nawet do innego państwa. Stąd też jego założenie, że z pewnością gdzieś czasem wybierali się na wakacje. Może w tym roku tata Aspasii nie dostał urlopu? Zanim jednak zdążył pociągnąć ten temat, zaskoczyły go kolejne słowa Ślizgonki. Nie spodziewał się usłyszeć, że koleżanka bała się wracać do Hogwartu. Dlaczego? Miała przed sobą jeszcze trzy lata, zrozumiałby jakby była na siódmym roku, ale na piątym? No chyba, że to przez SUMy… Zupełnie nie skojarzył, że starszy brat Sii kończy edukację, jakoś nie przyszło mu na myśl, że to mogłoby być czymś przerażającym.
Przechylił odrobinę głowę i w trosce zmarszczył brwi.
- Jeśli to przez SUMy, to nie ma się czego bać. Jak to mówią mugole, nie taki diabeł straszny, jak go malują. Okej, testy są dość wymagające i jest sporo przedmiotów, ale dla pilnych osób nie jest to nic nadzwyczajnego. - Wiedział, że Aspasia jest ambitną osobą i bardzo się stara, więc chciał ją podnieść na duchu. Jego zdaniem będzie bardzo dobrze przygotowana do egzaminów!
Wychylił się odrobinę w jej kierunku i wetknął kwiatuszek we włosy za uchem, po czym lekko, pokrzepiająco ścisnął jej ramię. Chciał w ten sposób okazać jej wsparcie. Wyprostował się i posłał jej delikatny uśmiech.
- Będzie dobrze, dasz radę. Jak ja zdałem, to ty tym bardziej bez problemu zdasz. - To nie tak, że był leniem i się nie uczył, ale czasem, a już szczególnie w przypadku niektórych przedmiotów, ciężko mu było skupić się wystarczająco, żeby przyswoić materiał. Miał ciekawsze rzeczy do roboty!