30-06-2021, 10:43 PM
- Aha, najniewinniejszy. W takim razie nie będę ci następnym razem mówić o kolejnym z naszych pomysłów na małą rywalizację, bo mógłbyś tego nie znieść. - Miała już kilka pomysłów na tegoroczne kontynuowanie ich przyjacielskiej rywalizacji między drużynami Kaia+Aurora i Ethan+Will. W związku z tym, że to jej ostatni rok w szkole, to poprzeczka stała wysoko, trzeba pozostawić po sobie wyraźny ślad i raz na zawsze udowodnić, że kobety są w stanie zrobić nie tylko wszystko to, co mężczyźni, ale i więcej. Pyrgnęła go lekko biodrem, nie zatrzymując się w tym wyjątkowo wolnym spacerku przez salę wejściową w kierunku drzwi. Żartobliwie, ale zarazem rzucając mu wyzwania, jak chyba za każdym razem, kiedy przychodziło to takich rozmów.
- Lepsze? Może po prostu my, Puchoni, nie obnosimy się z tym jak zajebiste są nasze imprezy, bo wiemy, że wy, Gryfoni, nie znieśli byście takiego upokorzenia? - Czy mówiła poważnie? Bardzo możliwe, choć pozostałą przy lekkim, niby żartobliwym tonie, który mógłby sugerować coś zupełnie innego. - No nie wiem, robicie własne wino? Poza tym słyniemy z bycia bardzo dobrymi w Zielarstwie. I mieszkamy obok kuchni, nie musimy martwić się o omijanie patroli, jeśli nieoczekiwanie skończy nam się zaopatrzenie. I nie mamy gabinetu dyrektora nieopodal ani okien, więc nasz hałas zostaje w lochach i nie niesie się po szkole. - Słyszała nie raz o Gryfońskich imprezach, choćby od samej Kai, ale jakoś wcale nie uważała, że były one dużo bardziej hardkorowe, niż te organizowane w domu borsuka. Oczywiście to wszystko też zależało od tego kto zajmował się organizacją. Sama osobiście rzadko brałą na siebie tę odpowiedzialność, bo miałą dużo więcej ciekawych rzeczy do roboty.
- No nie wiem, luźno powiązane faktem, że jestem nimi zainteresowana, wiele przedstawicieli różnych gatunków widziałam, poznałam ich zwyczaje i fascynują mnie dużo bardziej niż ludzie? Okej, w takim wypadku mogę się zgodzić, że jestem monotematyczna i będę monotematyczna w dalszym ciągu. - Ani trochę nie wstydziłą się swojej pasji, była z niej wręcz dumna. Tym bardziej, że naprawdę miała możliwość rozwijać się w tym kierunku, a nie każdy niestety miał takie szczęście.
Przewróciła oczami z nieukrywanym rozbawieniem na jego słowa i nawet pokręciłą nieznacznie głową.
- Hm, jeśli mnie pamięć nie zawodzi, to już cię trochę oswoiłam w przeszłości… dzikusie… - Nawet jeśli ich ostatnie spotkanie przed wakacjami było nieco burzliwe, to Aurora zdecydowanie pamiętała te przyjemniejsze rzeczy. A mieli co wspominać! Ileż to wariactw razem nie zrobili, jakich szalonych pomysłów na konkurowanie nie realizowali i właściwie prześcigali się też w ich wymyślaniu. Ktoś patrzący na nich z zewnątrz mógłby stwierdzić, że doskonale do siebie pasują w swoich nieokiełznanych pomysłach, z kolei oni dobrze wiedzieli, że to wcale nie było takie łatwe.
- Lepsze? Może po prostu my, Puchoni, nie obnosimy się z tym jak zajebiste są nasze imprezy, bo wiemy, że wy, Gryfoni, nie znieśli byście takiego upokorzenia? - Czy mówiła poważnie? Bardzo możliwe, choć pozostałą przy lekkim, niby żartobliwym tonie, który mógłby sugerować coś zupełnie innego. - No nie wiem, robicie własne wino? Poza tym słyniemy z bycia bardzo dobrymi w Zielarstwie. I mieszkamy obok kuchni, nie musimy martwić się o omijanie patroli, jeśli nieoczekiwanie skończy nam się zaopatrzenie. I nie mamy gabinetu dyrektora nieopodal ani okien, więc nasz hałas zostaje w lochach i nie niesie się po szkole. - Słyszała nie raz o Gryfońskich imprezach, choćby od samej Kai, ale jakoś wcale nie uważała, że były one dużo bardziej hardkorowe, niż te organizowane w domu borsuka. Oczywiście to wszystko też zależało od tego kto zajmował się organizacją. Sama osobiście rzadko brałą na siebie tę odpowiedzialność, bo miałą dużo więcej ciekawych rzeczy do roboty.
- No nie wiem, luźno powiązane faktem, że jestem nimi zainteresowana, wiele przedstawicieli różnych gatunków widziałam, poznałam ich zwyczaje i fascynują mnie dużo bardziej niż ludzie? Okej, w takim wypadku mogę się zgodzić, że jestem monotematyczna i będę monotematyczna w dalszym ciągu. - Ani trochę nie wstydziłą się swojej pasji, była z niej wręcz dumna. Tym bardziej, że naprawdę miała możliwość rozwijać się w tym kierunku, a nie każdy niestety miał takie szczęście.
Przewróciła oczami z nieukrywanym rozbawieniem na jego słowa i nawet pokręciłą nieznacznie głową.
- Hm, jeśli mnie pamięć nie zawodzi, to już cię trochę oswoiłam w przeszłości… dzikusie… - Nawet jeśli ich ostatnie spotkanie przed wakacjami było nieco burzliwe, to Aurora zdecydowanie pamiętała te przyjemniejsze rzeczy. A mieli co wspominać! Ileż to wariactw razem nie zrobili, jakich szalonych pomysłów na konkurowanie nie realizowali i właściwie prześcigali się też w ich wymyślaniu. Ktoś patrzący na nich z zewnątrz mógłby stwierdzić, że doskonale do siebie pasują w swoich nieokiełznanych pomysłach, z kolei oni dobrze wiedzieli, że to wcale nie było takie łatwe.