30-06-2021, 10:43 PM
Przechyliła odrobinę głowę, zmieniając punkt podparcia z brody na policzek i z takiej perspektywy obserwowała stojącego blisko ogrodzenia testrala, który pozwolił jej się głaskać. Możliwe, że był taki skłonny do kontaktu z człowiekiem, bo aurorę poznał po zapachu - od pierwszej klasy spędzała bardzo dużo czasu z tymi szkolnymi zwierzętami, z którymi mogła i były w jakiś sposób dostępne. Ileż to przekąsek im naprzynosiła przez minione sześć lat? Nie byłaby w stanie zliczyć, ale najwyraźniej wystarczająco, skoro zwierzęta wręcz chętnie do niej podchodziły.
W panującej wokół ciszy, którą przerywało jedynie parskanie, szum wiatru poruszającego liśćmi drzew i odległe, rytmiczne pluskanie wody w jeziorze przeplatane świergotem ptaków, można było usłyszeć każdą zmianę w otaczających odgłosach. Mimo to nie usłyszała kroków tłumionych przez trawę, ale podświadomie poczuła, że nie jest sama. A może to mowa ciałą testrala podpowiedziałą jej, że zbliża się ktoś jeszcze? Postawienie uszu, przekręcenie jednego z nich w kierunku zbliżającego się ledwo słyszalnego odgłosu, nieznacznie poruszenie łbem i refleks światła słonecznego w oku, sugerujący jego poruszenie - znaki, które dobrze znała i rozpoznawała zupełnie nieświadomie.
Słysząc krótkie powitanie rzucone znajomym głosem, podniosła powoli głowę i przekręciła na tyle, żeby spojrzeć na Olka. Uśmiechnęła się nieco szerzej na jego widok. Choć wielu Puchonów raczej niechętnie kolegował się ze Ślizgonami, to Aurora zdecydowanie była pod tym względem inna. Nie dyskwalifikowała żadnej potencjalnej znajomości tylko ze względu na przynależność do któregoś domu i dzięki temu zyskała kilka fajnych znajomości. Na przykład tę z obecnym tu Oleksandrem.
- Hej. - Powoli opuściłą dłoń z pyska testrala i bez wykonywania gwałtownych ruchów odeszła od ogrodzenia na tyle, żeby przywitać się z kolegą. Niezależnie od zażyłości, miała w zwyczaju każdego obdarzać wylewnym powitaniem i Ślizgon nie był wyjątkiem. Co prawda tym razem go nie przytuliła, bo nie chciała go zmoczyć, ale wychyliła się odrobinę, żeby na każdym z jego policzków złożyć buziaka. Z pewnością trochę wody skapnęło z jej włosów na jego ubranie i zwilżyło policzki, ale tego nie mogła uniknąć.
- Przyszedłeś tu w poszukiwaniu ciszy? - Jakoś nie wyobrażała sobie, żeby miał tu być w innym celu, bo fascynatą magicznych stworzeń nie był. Zmrużyła lekko oczy, w tej chwili również zdając sobie sprawę, że nawet nie wie, czy kolega widzi zwierzaka stojącego nieopodal. - Tak w ogóle… widzisz testrale? - Wskazała ręką w kierunku czarnego, skórzastego koniopodobnego stworzenia, które nie ruszyło się z miejsca odkąd się odsunęła i jedynie obserwowało sytuację.
W panującej wokół ciszy, którą przerywało jedynie parskanie, szum wiatru poruszającego liśćmi drzew i odległe, rytmiczne pluskanie wody w jeziorze przeplatane świergotem ptaków, można było usłyszeć każdą zmianę w otaczających odgłosach. Mimo to nie usłyszała kroków tłumionych przez trawę, ale podświadomie poczuła, że nie jest sama. A może to mowa ciałą testrala podpowiedziałą jej, że zbliża się ktoś jeszcze? Postawienie uszu, przekręcenie jednego z nich w kierunku zbliżającego się ledwo słyszalnego odgłosu, nieznacznie poruszenie łbem i refleks światła słonecznego w oku, sugerujący jego poruszenie - znaki, które dobrze znała i rozpoznawała zupełnie nieświadomie.
Słysząc krótkie powitanie rzucone znajomym głosem, podniosła powoli głowę i przekręciła na tyle, żeby spojrzeć na Olka. Uśmiechnęła się nieco szerzej na jego widok. Choć wielu Puchonów raczej niechętnie kolegował się ze Ślizgonami, to Aurora zdecydowanie była pod tym względem inna. Nie dyskwalifikowała żadnej potencjalnej znajomości tylko ze względu na przynależność do któregoś domu i dzięki temu zyskała kilka fajnych znajomości. Na przykład tę z obecnym tu Oleksandrem.
- Hej. - Powoli opuściłą dłoń z pyska testrala i bez wykonywania gwałtownych ruchów odeszła od ogrodzenia na tyle, żeby przywitać się z kolegą. Niezależnie od zażyłości, miała w zwyczaju każdego obdarzać wylewnym powitaniem i Ślizgon nie był wyjątkiem. Co prawda tym razem go nie przytuliła, bo nie chciała go zmoczyć, ale wychyliła się odrobinę, żeby na każdym z jego policzków złożyć buziaka. Z pewnością trochę wody skapnęło z jej włosów na jego ubranie i zwilżyło policzki, ale tego nie mogła uniknąć.
- Przyszedłeś tu w poszukiwaniu ciszy? - Jakoś nie wyobrażała sobie, żeby miał tu być w innym celu, bo fascynatą magicznych stworzeń nie był. Zmrużyła lekko oczy, w tej chwili również zdając sobie sprawę, że nawet nie wie, czy kolega widzi zwierzaka stojącego nieopodal. - Tak w ogóle… widzisz testrale? - Wskazała ręką w kierunku czarnego, skórzastego koniopodobnego stworzenia, które nie ruszyło się z miejsca odkąd się odsunęła i jedynie obserwowało sytuację.