30-06-2021, 11:49 PM
Defensywne nastawienie Romilly'ego tym bardziej go zainteresowało. Czyli to był ktoś ważny i być może coś przeoczył! To właściwie nie byłoby takie dziwne, bo mimo iż właściwie mógł powiedzieć, że przepada za kolegą z dormitorium, nie śledził dokładnie jego poczynań, a już na pewno nie wiedział wiele o jego życiu prywatnym. W końcu nie należał do osób wylewnych... W dodatku jego życie nie zdawało się być szczególnie interesujące... W każdym razie aż do tego momentu, kiedy czuł, że musi dowiedzieć się, co się zmieniło i na ile to faktycznie pasjonująca historia. Może tylko w odwrotnej kolejności. Tylko właściwie jak mógł go podejść?
Zastanowił się chwilkę milcząc przed zadaniem kolejnego pytania.
- Czy nie-mój-interes ma dostać wpierdol, czy raczej odwrotnie? - wciąż starał się brzmieć na obojętnego. W końcu, gdyby ktoś inny chciał się od niego dowiedzieć czegoś za wszelką cenę, najpewniej nie oparłby się szansie na zrobienie z tego tajemnicy dużo większej, niż w rzeczywistości!
Z kolei zaraz to Romilly ogłosił, że nie jest tak zainteresowany jedną z jego tajemnic i czuł się w tym śmiertelnie urażony! Jak to nie wpadł w jego pułapkę? I jak to nie chciał wiedzieć, po co mu kamyki?! Przecież Nico doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że dla kogoś o tak ignoranckim nastawieniu do jego zainteresowań musiała być to piekielnie dziwne zachowanie. Nie chciał odpowiedzi? A przynajmniej nie wystarczająco, by dać sobie zamknąć oczy na jakieś trzy, czy dziesięć sekund? Co mógłby mu zrobić w tym czasie? A może węszył w tym taką pułapkę, jaką faktycznie zaplanował? Ale to tylko drobna złośliwostka...
- To nie - odparł, choć ponownie starając się brzmieć możliwie neutralnie, dało się wyczuć nutkę zawodu w jego głosie. Cóż, nie zawsze da się nad tym w pełni zapanować... Zwłaszcza jak ktoś zgrabnie omija twoją pułapkę.
Za chwilę zmarszczył brwi, podnosząc wzrok z kamieni na jezioro przed sobą. Następnie rozejrzał się teatralnie, by w końcu jego wzrok padł na drugim chłopaku.
- Burke, serio, to nazywasz spędzaniem czasu? Może jeszcze to właśnie tak stajemy się sobie bliżsi? Po tylu latach? Kurwa, ładniej bym się ubrał, gdybym wiedział.
Zastanowił się chwilkę milcząc przed zadaniem kolejnego pytania.
- Czy nie-mój-interes ma dostać wpierdol, czy raczej odwrotnie? - wciąż starał się brzmieć na obojętnego. W końcu, gdyby ktoś inny chciał się od niego dowiedzieć czegoś za wszelką cenę, najpewniej nie oparłby się szansie na zrobienie z tego tajemnicy dużo większej, niż w rzeczywistości!
Z kolei zaraz to Romilly ogłosił, że nie jest tak zainteresowany jedną z jego tajemnic i czuł się w tym śmiertelnie urażony! Jak to nie wpadł w jego pułapkę? I jak to nie chciał wiedzieć, po co mu kamyki?! Przecież Nico doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że dla kogoś o tak ignoranckim nastawieniu do jego zainteresowań musiała być to piekielnie dziwne zachowanie. Nie chciał odpowiedzi? A przynajmniej nie wystarczająco, by dać sobie zamknąć oczy na jakieś trzy, czy dziesięć sekund? Co mógłby mu zrobić w tym czasie? A może węszył w tym taką pułapkę, jaką faktycznie zaplanował? Ale to tylko drobna złośliwostka...
- To nie - odparł, choć ponownie starając się brzmieć możliwie neutralnie, dało się wyczuć nutkę zawodu w jego głosie. Cóż, nie zawsze da się nad tym w pełni zapanować... Zwłaszcza jak ktoś zgrabnie omija twoją pułapkę.
Za chwilę zmarszczył brwi, podnosząc wzrok z kamieni na jezioro przed sobą. Następnie rozejrzał się teatralnie, by w końcu jego wzrok padł na drugim chłopaku.
- Burke, serio, to nazywasz spędzaniem czasu? Może jeszcze to właśnie tak stajemy się sobie bliżsi? Po tylu latach? Kurwa, ładniej bym się ubrał, gdybym wiedział.