01-07-2021, 03:10 PM
Choć rywalizacja między nimi zdawała się stanowić codzienność właściwie od ich pierwszego roku nauki, Lucas od niemal tygodnia bardzo starał się nie prowokować Yannisa w żaden sposób! A przynajmniej nie robił tego świadomie. Tak samo było, kiedy postanowił się szybko wypić podany mu drink - nawet nie pomyślałby, że drugi Krukon może potraktować to jako wyzwanie. Trudno powiedzieć, jak on przyjąłby taki widok, gdyby tylko role się odwróciły, ale póki co było dla niego całkowicie jasne, że to tylko jego własne... Spragnienie.
Odetchnął cicho po pochłonięciu zawartości szklanki. No dobrze, może proporcje faktycznie nie były najlepsze, jak na jego standardy, ale czy to problem w obecnej sytuacji? Nie, absolutnie nie.
- Nie, nie, jest okej - odparł pospiesznie i machnął lekko ręką.
Co prawda z większością tego wieczoru najwyraźniej nie było okej - a przynajmniej tak czuł sam Lucas, nie wiedząc już, czego właściwie chce oraz jakie ma oczekiwania - ale alkohol się zgadzał. Zresztą pierwsze uderzenie gorąca dostał właśnie od niego... Następne z kolei było już związane z kolejnym, bardzo bezpośrednim komentarzem Yannisa. Durne? Co było takie durne? I jeśli to właśnie to wszystko, o czym przed chwilą myślał sam Lucas...
Chłopak jednak szybko kontynuował, nie dając mu zastanowić się głębiej nad znaczeniem jego pierwszych słów. Zamiast tego zawiesił na nim pytający i niezwykle niewinny jak na Lucasa wzrok. Może była tam nawet nutka paniki, jaką odczuwał od pewnego czasu? Tak, być może na chwilę się zapomniał i nie do końca kontrolował swoje zachowanie.
No właśnie. Może Yannis trafił w sedno. Może faktycznie się nie znali! A skoro tak, to czy jest jakikolwiek sens, żeby tu byli? Lucas otworzył nawet usta, by powiedzieć coś zapewnie pesymistycznego, jednak chłopak kontynuował, zadając pytania. Cóż, tu już musiał się chwilę zastanowić... Po pierwsze, czemu te pytania padały akurat teraz. Dopiero po drugie nad faktycznymi odpowiedziami - choć te bez wątpienia były dużo prostsze.
- Eee... - zawahał się chwilę przez świadomość, że nie ma tu dobrych i złych odpowiedzi. Były tylko takie, które albo przypasują Yannisowi, albo okaże się, że nie mają ze sobą absolutnie nic wspólnego. - Nie wiem, wydaje mi się, że rock.
Nigdy nie zastanawiał się głębiej nad tym, jaką muzykę lubi... Samo określenie typu brzmiało niesamowicie ogólnie, a szczerze mówiąc nie mógł też powiedzieć, by jakikolwiek zespół jakkolwiek przodował w jego prywatnym rankingu... Właściwie nie miał prywatnego rankingu.
Westchnął cicho, podpierając głowę ręką.
- A to nie oczywiste?
Czy zabrzmiał lekceważąco, albo może chamsko? Nie, nie, tego nie chciał! Szybko postanowił się zreflektować.
- To znaczy, to nic takiego, nic specjalnego.
Dla niego było wystarczająco specjalne... Bardzo podobał mu się własny pomysł.
- No bo wiesz, szukanie Przeznaczenia, chodzenie za Przeznaczeniem, albo zgubienie, czy cokolwiek w gruncie rzeczy... To brzmi dosyć wzniośle.
Nie to co Sowa...
Choć nie odbił pytań po swoich odpowiedziach, popatrzył na Yannisa wyczekująco, jakby oczywistym było, że również chce dowiedzieć się więcej na ten temat.
Odetchnął cicho po pochłonięciu zawartości szklanki. No dobrze, może proporcje faktycznie nie były najlepsze, jak na jego standardy, ale czy to problem w obecnej sytuacji? Nie, absolutnie nie.
- Nie, nie, jest okej - odparł pospiesznie i machnął lekko ręką.
Co prawda z większością tego wieczoru najwyraźniej nie było okej - a przynajmniej tak czuł sam Lucas, nie wiedząc już, czego właściwie chce oraz jakie ma oczekiwania - ale alkohol się zgadzał. Zresztą pierwsze uderzenie gorąca dostał właśnie od niego... Następne z kolei było już związane z kolejnym, bardzo bezpośrednim komentarzem Yannisa. Durne? Co było takie durne? I jeśli to właśnie to wszystko, o czym przed chwilą myślał sam Lucas...
Chłopak jednak szybko kontynuował, nie dając mu zastanowić się głębiej nad znaczeniem jego pierwszych słów. Zamiast tego zawiesił na nim pytający i niezwykle niewinny jak na Lucasa wzrok. Może była tam nawet nutka paniki, jaką odczuwał od pewnego czasu? Tak, być może na chwilę się zapomniał i nie do końca kontrolował swoje zachowanie.
No właśnie. Może Yannis trafił w sedno. Może faktycznie się nie znali! A skoro tak, to czy jest jakikolwiek sens, żeby tu byli? Lucas otworzył nawet usta, by powiedzieć coś zapewnie pesymistycznego, jednak chłopak kontynuował, zadając pytania. Cóż, tu już musiał się chwilę zastanowić... Po pierwsze, czemu te pytania padały akurat teraz. Dopiero po drugie nad faktycznymi odpowiedziami - choć te bez wątpienia były dużo prostsze.
- Eee... - zawahał się chwilę przez świadomość, że nie ma tu dobrych i złych odpowiedzi. Były tylko takie, które albo przypasują Yannisowi, albo okaże się, że nie mają ze sobą absolutnie nic wspólnego. - Nie wiem, wydaje mi się, że rock.
Nigdy nie zastanawiał się głębiej nad tym, jaką muzykę lubi... Samo określenie typu brzmiało niesamowicie ogólnie, a szczerze mówiąc nie mógł też powiedzieć, by jakikolwiek zespół jakkolwiek przodował w jego prywatnym rankingu... Właściwie nie miał prywatnego rankingu.
Westchnął cicho, podpierając głowę ręką.
- A to nie oczywiste?
Czy zabrzmiał lekceważąco, albo może chamsko? Nie, nie, tego nie chciał! Szybko postanowił się zreflektować.
- To znaczy, to nic takiego, nic specjalnego.
Dla niego było wystarczająco specjalne... Bardzo podobał mu się własny pomysł.
- No bo wiesz, szukanie Przeznaczenia, chodzenie za Przeznaczeniem, albo zgubienie, czy cokolwiek w gruncie rzeczy... To brzmi dosyć wzniośle.
Nie to co Sowa...
Choć nie odbił pytań po swoich odpowiedziach, popatrzył na Yannisa wyczekująco, jakby oczywistym było, że również chce dowiedzieć się więcej na ten temat.