01-07-2021, 03:25 PM
Pomimo przygnębienia wywołanego faktem braku możliwości ucieczki na wodę, Pascal nie zamierzał być przez resztę podróży marudny. Ani nawet ponury, czy ze skwaszoną miną demonstrować jak go to zawiodło. Na Merlina, miał przecież piętnaście lat, rocznikowo szesnaście! Nie był już dzieckiem. A od jakiegoś czasu czuł się wręcz mężczyzną!
Uśmiechnął się nieznacznie do Oriane, kiedy tak opiekuńczo położyła dłoń na palcach wystukujących jakąś smętną melodię, która dopasowała się do smętnych myśli. Pokiwał głową na jej propozycję planu, jakby wiedział doskonale o czym mówi. W jakimś stopniu się domyślał, nigdy nie zatracili umiejętności niemalże telepatycznego porozumiewania się.
Nie chcąc być mrukiem i psuć nastroju i tak już spiętej Ori i wyraźnie smutniejącego Raphaela, westchnął powoli głębiej, co pomogło w wyprostowaniu sylwetki, uniesieniu ramion i rozciągnięciu ust w szerszym uśmiechu, niż jeszcze przed sekundą.
- Och, daj spokój, Ori. Miałaś na głowie dużo więcej rzeczy, niż którekolwiek z nas by przypuszczało. Raphael wspomniał o sali muzycznej, więc będę miał więcej czasu na praktykowanie gry na skrzypcach. - Choć z pewnością właśnie na tym będzie się skupiał kiedy będzie potrzebował samotności (jeśli uzna, że nielegalne żeglowanie po jeziorze jest całkowicie nie do wykonania, bo i tak zamierzał spróbować, jeśli tylko zbiornik wodny okaże się wystarczająco duży, żadne krakeny nie były mu straszne), to i tak ciekaw był zupełnie innych aspektów życia w Hogwarcie, których nie miał w Beauxbatons. I jakby tylko usłyszał myśli kolegi, który najwyraźniej też nieco przejął się całą tą sytuacją, to uspokoił by go, że z dwójki Boleynów siedzących z nim w przedziale, to właśnie Oriane miała nieco większy problem z zaakceptowaniem nowej sytuacji. On nie zostawił za sobą grup przyjaciół, właściwie do momentu wyprowadzenia się z Francji jego życie towarzyskie ograniczało się do spędzania czasu z siostrą na ogrywaniu gości kasyna, braniu udziału w snobistycznych galach i imprezach, na których obecność latorośli Boleyn była konieczna, regatach, oraz ćwiczeniu umiejętności muzycznej z innymi uzdolnionymi uczniami Akademii Magii. Nie, nie tęsknił za żadnym z przyjaciół, bo jego jedyna i w dodatku najlepsza przyjaciółka siedziała naprzeciwko. Ale zdawał sobie sprawę z tego, że właśnie dla niej było to dużo cięższe przeżycie, bo miałą sieć znajomych w poprzedniej szkole, wyrobiła sobie pewną reputację i było to dla niej ważne. W Hogwarcie obydwoje będą zaczynać od zera, przy czym dla Pascala było to coś ekscytującego, bo poczuł odrobinę zewu wolności w braku nawału zajęć pozalekcyjnych.
- A może w końcu będziemy mogli skupić się na duecie? Już zdecydowanie za długo rozpisuję nam ten utwór na skrzypce i fortepian, więc jeśli tylko w Hogwarcie jest choćby pianino, to będziemy mieć możliwość pracy. - Nie lubił, kiedy siostra się smuciła. Tym bardziej, z jego powodu, co poniekąd miało miejsce w tej chwili. Spojrzał na Raphaela z uprzejmym zainteresowaniem i tym razem zwrócił się do niego po angielsku, żeby i jemu sprawić choć odrobinę przyjemności rozmowy w ojczystym języku. - Jakie instrumenty są dostępne w tej sali muzycznej? Byłbym wdzięczny, gdybyśmy mogli umówić się któregoś dnia na choćby niewielką… hm, wycieczkę[ po zamku, żebyśmy i ja i Oriane szybciej potrafili odnaleźć się w jego murach. - Z tego co wiedział i teraz również słyszał pomiędzy wierszami w wypowiedzi Krukona, to Hogwart był ogromnym budynkiem i łatwo było się w nim zgubić, dobrze więc mieć jakiegoś przewodnika, który pomoże zorientować się w najważniejszych punktach przynajmniej na samym początku ich pobytu, żeby nie musieli w pośpiechu i nerwach szukać kolejnej z klas na ostatnią chwilę.
Uśmiechnął się nieznacznie do Oriane, kiedy tak opiekuńczo położyła dłoń na palcach wystukujących jakąś smętną melodię, która dopasowała się do smętnych myśli. Pokiwał głową na jej propozycję planu, jakby wiedział doskonale o czym mówi. W jakimś stopniu się domyślał, nigdy nie zatracili umiejętności niemalże telepatycznego porozumiewania się.
Nie chcąc być mrukiem i psuć nastroju i tak już spiętej Ori i wyraźnie smutniejącego Raphaela, westchnął powoli głębiej, co pomogło w wyprostowaniu sylwetki, uniesieniu ramion i rozciągnięciu ust w szerszym uśmiechu, niż jeszcze przed sekundą.
- Och, daj spokój, Ori. Miałaś na głowie dużo więcej rzeczy, niż którekolwiek z nas by przypuszczało. Raphael wspomniał o sali muzycznej, więc będę miał więcej czasu na praktykowanie gry na skrzypcach. - Choć z pewnością właśnie na tym będzie się skupiał kiedy będzie potrzebował samotności (jeśli uzna, że nielegalne żeglowanie po jeziorze jest całkowicie nie do wykonania, bo i tak zamierzał spróbować, jeśli tylko zbiornik wodny okaże się wystarczająco duży, żadne krakeny nie były mu straszne), to i tak ciekaw był zupełnie innych aspektów życia w Hogwarcie, których nie miał w Beauxbatons. I jakby tylko usłyszał myśli kolegi, który najwyraźniej też nieco przejął się całą tą sytuacją, to uspokoił by go, że z dwójki Boleynów siedzących z nim w przedziale, to właśnie Oriane miała nieco większy problem z zaakceptowaniem nowej sytuacji. On nie zostawił za sobą grup przyjaciół, właściwie do momentu wyprowadzenia się z Francji jego życie towarzyskie ograniczało się do spędzania czasu z siostrą na ogrywaniu gości kasyna, braniu udziału w snobistycznych galach i imprezach, na których obecność latorośli Boleyn była konieczna, regatach, oraz ćwiczeniu umiejętności muzycznej z innymi uzdolnionymi uczniami Akademii Magii. Nie, nie tęsknił za żadnym z przyjaciół, bo jego jedyna i w dodatku najlepsza przyjaciółka siedziała naprzeciwko. Ale zdawał sobie sprawę z tego, że właśnie dla niej było to dużo cięższe przeżycie, bo miałą sieć znajomych w poprzedniej szkole, wyrobiła sobie pewną reputację i było to dla niej ważne. W Hogwarcie obydwoje będą zaczynać od zera, przy czym dla Pascala było to coś ekscytującego, bo poczuł odrobinę zewu wolności w braku nawału zajęć pozalekcyjnych.
- A może w końcu będziemy mogli skupić się na duecie? Już zdecydowanie za długo rozpisuję nam ten utwór na skrzypce i fortepian, więc jeśli tylko w Hogwarcie jest choćby pianino, to będziemy mieć możliwość pracy. - Nie lubił, kiedy siostra się smuciła. Tym bardziej, z jego powodu, co poniekąd miało miejsce w tej chwili. Spojrzał na Raphaela z uprzejmym zainteresowaniem i tym razem zwrócił się do niego po angielsku, żeby i jemu sprawić choć odrobinę przyjemności rozmowy w ojczystym języku. - Jakie instrumenty są dostępne w tej sali muzycznej? Byłbym wdzięczny, gdybyśmy mogli umówić się któregoś dnia na choćby niewielką… hm, wycieczkę[ po zamku, żebyśmy i ja i Oriane szybciej potrafili odnaleźć się w jego murach. - Z tego co wiedział i teraz również słyszał pomiędzy wierszami w wypowiedzi Krukona, to Hogwart był ogromnym budynkiem i łatwo było się w nim zgubić, dobrze więc mieć jakiegoś przewodnika, który pomoże zorientować się w najważniejszych punktach przynajmniej na samym początku ich pobytu, żeby nie musieli w pośpiechu i nerwach szukać kolejnej z klas na ostatnią chwilę.