01-07-2021, 04:39 PM
Odetchnęła głęboko, gdy wyszła na świeże powietrze. Dzisiejszy dzień był dla niej kompletną porażką. Więcej – obecny tydzień był drogą przez mękę i zdecydowanie wolałaby, żeby go w ogóle nie było.
Gdyby ktoś zapytał ją o zdanie, powiedziałaby, że chciałaby, aby poprzedni rok szkolny w ogóle się nie skończył. Nie musiałaby przebywać w domu z rodzicami. Nie musiałaby znosić stresu związanego z powrotem. Nie musiałaby żyć z przeświadczeniem, że to już ostatni rok, w którym widzi swojego starszego brata w Hogwarcie i następnym razem, gdy tu wróci, będzie musiała radzić sobie sama. I wreszcie – nie musiałaby rozstawać się ze znajomymi, którzy teraz w dużej części mieli jakieś… „inne sprawy” o których Aspasia nie wiedziała i których nie rozumiała
Czuła się beznadziejnie.
Bez większego namysłu ruszyła prosto przez błonia w stronę stromego klifu, gdzie obiecała czekać na Saoirse. Cała ta sprawa przybrała strasznie nieoczekiwany obrót i skończyła się… chyba nieźle. Chociaż nadal nie wiedziała, co powinna o tym wszystkim myśleć. Zdawało jej się, że kiedyś było zupełnie inaczej i Puchanka nie olewałaby jej nawet „nie umyślnie”…
Poczuła chłodny powiew wiatru na swojej twarzy. Odetchnęła głęboko i zamknęła oczy, stając tuż przy samej krawędzi klifu. Rozłożyła delikatnie ręce, pozwalając, aby rześki powiew porywał odrobinę jej ubrania i łopotał o materiał. Było jej teraz szalenie przyjemnie. Jakby ktoś wylał lodowatą wodę na wrzącą powierzchnię jej mózgu. Mogła teraz stać i zatopić się w nicości…
Lecz ta nicość była zupełnie inna od tej, którą czuła na co dzień. Ta przyjemnie ją oplatała i sprawiała, że czuła się lekka i bezpieczna. Ta przynosiła odprężenie i sprawiała, że nie musiała czuć się tak okropnie każdego dnia – jakby to nie ona żyła własnym życiem, jakby była tylko obserwatorem rozgrywającej się sztuki.
Nie miała pojęcia, ile tak stała, ale mogłaby tak stać cały dzień bez przerwy…
Somewhere over the rainbow, bluebirds fly
Birds fly over the rainbow, why then oh why can't I?
poszukiwania
Birds fly over the rainbow, why then oh why can't I?