02-07-2021, 09:18 PM
Pokiwał głową na jego zgodę. Skoro jemu odpowiadało, to dobrze. Chociaż trochę też go zdziwiło to, że to jego typ proporcji, ale co kto lubi. Co prawda Yannis miał dość mocną głowę więc nie upijał się do stanu umysłowej ameby zbyt szybko, ale i tak zwyczajnie smakowo mu to nie odpowiadało. Zależało więc od kontekstu, teraz chyba im obojgu miał się przydać procent we krwi.
Przyglądał mu się, czekając na odpowiedź ze szczerym zainteresowaniem wymalowanym na twarzy. Co prawda wywalił pytania pierwsze, jakie w ogóle jego mózg stworzył, ale faktycznie nie znał odpowiedzi i był ciekaw jak to wygląda! Na pewno teżż był zauważalnie bardziej zaangażowany niż Lucas, ale o dziwo nawet go to nie zdemotywowało ani nie wycofało w żaden sposób.
- Rock to dobry wybór. Też lubię, kiedyś byłem na koncercie z bratem w pubie i było zajebiście.
Co prawda rzadko wspominał brata w pozytywnym świetle, jednak głównie dlatego, że poróżnienie ich bolało, i to jak bardzo nie potrafili ze sobą rozmawiać. A chcieli, próbowali, przynajmniej kiedyś, jak jeszcze matka... Cóż, była z nimi.
Odrzucił te myśli siłą. To nie był dobry moment żeby znowu uciekać w ten temat. Nie teraz, to był czas dla niego i Lucasa, dla dużo pozytywniejszej chwili niż wspomnienia, które zaślepiały go na codzień i już dawno odciągnęłygo od marzeń, ku zemście i poszukiwaniu wyzwolenia, w które jeszcze ślepo wierzył, że poprzez wymierzenie sprawiedliwości osiągnie.
Może przez chwilowe rozproszenie nie odebrał pasywno agresywnie pierwszej odpowiedzi Lucasa, jednak doceniał rozwinięcie, jako że dla niego to nie było oczywiste. Uniósł podczas odpowiedzi kubeczek niby w zamyśleniu, ale kiedy "ciut upijał", starając się wyskretnie, wypił dobrą połowę. Nie przez niezręczność spotkania, która już aż tak mu nie ciążyła, a przez nagłe spięcie, jakie w sobie czuł przez przypadkową ucieczkę myśli w złym kierunku.
- Oh. - Zaśmiał się lekko, acz w pełni szczerze, nagle dochodząc do konkretnej myśli. - A jakby kto pytał, kot to twoje Przeznaczenie? Brzmi jak przepowiednia staropanieństwa, nie żeby coś.
Zachichotał, i tak naprawdę nie myślał o tym wcale, acz wynikało to najpewniej z nerwów, odpuszczania spięcia przez alkohol, i lekkiej histerii związanej z natłokiem nerwów ostatniego tygodnia, rozważania zbyt dużo, spania zbyt mało... He's a dead man walking.
Wypił resztę alkoholu bez drugiej myśli.
Przyglądał mu się, czekając na odpowiedź ze szczerym zainteresowaniem wymalowanym na twarzy. Co prawda wywalił pytania pierwsze, jakie w ogóle jego mózg stworzył, ale faktycznie nie znał odpowiedzi i był ciekaw jak to wygląda! Na pewno teżż był zauważalnie bardziej zaangażowany niż Lucas, ale o dziwo nawet go to nie zdemotywowało ani nie wycofało w żaden sposób.
- Rock to dobry wybór. Też lubię, kiedyś byłem na koncercie z bratem w pubie i było zajebiście.
Co prawda rzadko wspominał brata w pozytywnym świetle, jednak głównie dlatego, że poróżnienie ich bolało, i to jak bardzo nie potrafili ze sobą rozmawiać. A chcieli, próbowali, przynajmniej kiedyś, jak jeszcze matka... Cóż, była z nimi.
Odrzucił te myśli siłą. To nie był dobry moment żeby znowu uciekać w ten temat. Nie teraz, to był czas dla niego i Lucasa, dla dużo pozytywniejszej chwili niż wspomnienia, które zaślepiały go na codzień i już dawno odciągnęłygo od marzeń, ku zemście i poszukiwaniu wyzwolenia, w które jeszcze ślepo wierzył, że poprzez wymierzenie sprawiedliwości osiągnie.
Może przez chwilowe rozproszenie nie odebrał pasywno agresywnie pierwszej odpowiedzi Lucasa, jednak doceniał rozwinięcie, jako że dla niego to nie było oczywiste. Uniósł podczas odpowiedzi kubeczek niby w zamyśleniu, ale kiedy "ciut upijał", starając się wyskretnie, wypił dobrą połowę. Nie przez niezręczność spotkania, która już aż tak mu nie ciążyła, a przez nagłe spięcie, jakie w sobie czuł przez przypadkową ucieczkę myśli w złym kierunku.
- Oh. - Zaśmiał się lekko, acz w pełni szczerze, nagle dochodząc do konkretnej myśli. - A jakby kto pytał, kot to twoje Przeznaczenie? Brzmi jak przepowiednia staropanieństwa, nie żeby coś.
Zachichotał, i tak naprawdę nie myślał o tym wcale, acz wynikało to najpewniej z nerwów, odpuszczania spięcia przez alkohol, i lekkiej histerii związanej z natłokiem nerwów ostatniego tygodnia, rozważania zbyt dużo, spania zbyt mało... He's a dead man walking.
Wypił resztę alkoholu bez drugiej myśli.