05-07-2021, 11:54 PM
Podniosła wzrok z szyby w stronę dziewczęcego głosu dochodzącego z wejścia drzwi. Przekrzywiła lekko głowę jakby nie dotarł do niej sens słów, ale po chwili się ogarnęła i pokiwała energicznie głową. Przez chwilę nie wiedziała, co miała mówić. Czuła się trochę dziko poznając nowe osoby. W domu spędzała czas głównie wśród szumiących drzew biegając po łąkach i lasach. Próbowała oswajać dzikie zwierzęta, co nie zawsze dobrze się kończyło. Stwierdziła jednak, że powinna nawiązać nowe kontakty. Jej mama miała mnóstwo koleżanek, a nie chciała skończyć jak jej tata – snobistyczny mężczyzna za biurkiem pełnym papierów. Chciała być wolna, szalona i szczęśliwa.
— Jestem Ivy Blackthorn – przedstawiła się wypuszczając nawet na swoje wąskie usta trochę uśmiechu. Wskazała dłonią miejsca obok niej, aby dziewczyna nie musiała siadać obok nieznanego chłopca. Miała nadzieję, że ten nie obudzi się, aż do przyjazdu pod Hogwart. Nie chciała poznawać pierwszego dnia zbyt dużo osób, musiała zachować trochę energii na poznanie współlokatorek i osób, które będą siedzieć obok niej przy stole.
— Jesteś pierwszy raz? – zapytała przyglądając się jej nienachalnie.
Starała się być dobrym rozmówcą i nie wprowadzać niezręcznej ciszy do przedziału. Miała jednak zamiar przez chwilę zagłębić się w czytaniu książki, ale to najpierw jak pozna troszkę towarzyszkę, a nuż może dziewczyna będzie lubiła czytać. Może nawet wymienią się jakimiś ciekawymi lekturami. Nawet w głębi serduszka miała taką nadzieję. Bała się samotności w murach zamku zważając, że nigdy nie marzyła o tym, aby się tam znaleźć. Momenty, w których jej mama opowiadała historie o zajęciach w Hogwarcie, aby ją przygotować na to po prostu zlewała i uciekała od nich jak brudasy unikające kąpieli. Teraz trochę tego żałowała, ponieważ nie wiedziała czego się spodziewać, a to chyba było w jej przypadku gorsze od śmierci.
Jeśli chodzi o pierwsze, powierzchowne wrażenie jakie dziewczyna wywarła na Ivy to zdecydowanie można powiedzieć, że było ono pozytywne. Blondynkę zafascynowały rude włosy nowo poznanej. Lubiła ten kolor i zawsze o takim marzyła, ale mama nie pozwalała jej farbować włosów, a zwłaszcza na ognistą czerwień. Dodatkowo wydawała się być spokojna, a Ivy tego teraz bardzo potrzebowała.
— Jestem Ivy Blackthorn – przedstawiła się wypuszczając nawet na swoje wąskie usta trochę uśmiechu. Wskazała dłonią miejsca obok niej, aby dziewczyna nie musiała siadać obok nieznanego chłopca. Miała nadzieję, że ten nie obudzi się, aż do przyjazdu pod Hogwart. Nie chciała poznawać pierwszego dnia zbyt dużo osób, musiała zachować trochę energii na poznanie współlokatorek i osób, które będą siedzieć obok niej przy stole.
— Jesteś pierwszy raz? – zapytała przyglądając się jej nienachalnie.
Starała się być dobrym rozmówcą i nie wprowadzać niezręcznej ciszy do przedziału. Miała jednak zamiar przez chwilę zagłębić się w czytaniu książki, ale to najpierw jak pozna troszkę towarzyszkę, a nuż może dziewczyna będzie lubiła czytać. Może nawet wymienią się jakimiś ciekawymi lekturami. Nawet w głębi serduszka miała taką nadzieję. Bała się samotności w murach zamku zważając, że nigdy nie marzyła o tym, aby się tam znaleźć. Momenty, w których jej mama opowiadała historie o zajęciach w Hogwarcie, aby ją przygotować na to po prostu zlewała i uciekała od nich jak brudasy unikające kąpieli. Teraz trochę tego żałowała, ponieważ nie wiedziała czego się spodziewać, a to chyba było w jej przypadku gorsze od śmierci.
Jeśli chodzi o pierwsze, powierzchowne wrażenie jakie dziewczyna wywarła na Ivy to zdecydowanie można powiedzieć, że było ono pozytywne. Blondynkę zafascynowały rude włosy nowo poznanej. Lubiła ten kolor i zawsze o takim marzyła, ale mama nie pozwalała jej farbować włosów, a zwłaszcza na ognistą czerwień. Dodatkowo wydawała się być spokojna, a Ivy tego teraz bardzo potrzebowała.