08-07-2021, 02:26 PM
Zamrugała nagle, nieco wyrwana z tej melancholijnej ciszy, w której się zatopiła, stojąc tutaj niewiadomo ile czas i myśląc o… niczym, kiedy niespodziewanie koło swojego ucha usłyszała głośne hej, a za moment czyjeś ramiona objęły ją niespodziewanie. Jej ciało kompletnie zesztywniało, jakby nagle zapomniała, jak się kogoś przytula, a zanim w ogóle zdołała unieść ręce, żeby cokolwiek odwzajemnić, Puchonka odsunęła się od niej.
Odetchnęła głęboko i zwróciła się w jej stronę. Chyba nie spodziewała się takiego powitania. W sensie, przed chwilą praktycznie się kłóciły, a teraz Saoirse zachowywała się tak, jakby nic się nie stało… Było jej z tym… dziwnie.
Ale tak chyba było lepiej. Gdyby miała rozmawiać o tym wszystkim i zachowywać się jak obrażona dalej, byłoby jej chyba ciężko.
Lecz wcale nie było jej lżej, kiedy Saoirse zapytała ją, jak się czuje.
— Nie wiem – wypaliła, chociaż to chyba była najlepsza odpowiedź, jakiej mogła udzielić.
Jak miała jej opowiedzieć, że czuje się pusta? Jakby czegoś jej brakowało, i bardzo ją to bolało. Że czuje się tak, jakby nie istniała? Chociaż nie-istnienie nie wydawało jej się wcale takim złym stanem. Przynajmniej wtedy nie czułaby tej przeraźliwej, przygniatającej pustki.
— Mówiłaś, że sporo się u Ciebie działo – postanowiła nieco zmienić temat, bo mówienie dalej o samopoczuciu chyba by ją tylko dodatkowo przygnębiło.
Odetchnęła głęboko i zwróciła się w jej stronę. Chyba nie spodziewała się takiego powitania. W sensie, przed chwilą praktycznie się kłóciły, a teraz Saoirse zachowywała się tak, jakby nic się nie stało… Było jej z tym… dziwnie.
Ale tak chyba było lepiej. Gdyby miała rozmawiać o tym wszystkim i zachowywać się jak obrażona dalej, byłoby jej chyba ciężko.
Lecz wcale nie było jej lżej, kiedy Saoirse zapytała ją, jak się czuje.
— Nie wiem – wypaliła, chociaż to chyba była najlepsza odpowiedź, jakiej mogła udzielić.
Jak miała jej opowiedzieć, że czuje się pusta? Jakby czegoś jej brakowało, i bardzo ją to bolało. Że czuje się tak, jakby nie istniała? Chociaż nie-istnienie nie wydawało jej się wcale takim złym stanem. Przynajmniej wtedy nie czułaby tej przeraźliwej, przygniatającej pustki.
— Mówiłaś, że sporo się u Ciebie działo – postanowiła nieco zmienić temat, bo mówienie dalej o samopoczuciu chyba by ją tylko dodatkowo przygnębiło.
Somewhere over the rainbow, bluebirds fly
Birds fly over the rainbow, why then oh why can't I?
poszukiwania
Birds fly over the rainbow, why then oh why can't I?