11-07-2021, 12:17 AM
Nie powstrzymała parsknięcia, które wyrwało jej się razem ze śmiechem na widok przesadnego wypięcia biustu i całej wyjątkowo nienaturalnej pozycji Kai. Ten napad rozbawienia powstrzymała zasłaniając usta dwie ma dłońmi tym razem, ale poziom szczęścia z ponownego spotkania z przyjaciółką i komiczność sytuacji wycisnęły jej z oczu kilka łez radości. Otarła je wierzchem dłoni, kiwając przy tym głową, co miało dać panience Harris znać, że Dani zgadza się z tym, że wszyscy loszkowie (?) będą w tym roku jej.
- No, no, nie dość, że zespół, to jeszcze z dnia na dzień powiększone strategiczne miejsca, to tak plus minus milion do popularności. Tylko nie zapomnij o mnie, jak już będziesz przebierała w pretendentach! - Odetchnęła powoli, uspokajać się ostatecznie, bo przecież nie wypadało, żeby podróż w przedziale prefektów zaczęła od płakania ze śmiechu. Najpierw poważne sprawy, a później będzie czas na trochę luzu.
- Jak tylko nadarzy się jakaś okazja do zaproszenia zespołu, to z pewnością podsunę mu ten pomysł! Więc proszę ładnie pracować nad repertuarem kawałków imprezowych. I poza tym w tym roku skupimy się na twojej transmutacji, żeby grono pedagogiczne nie miało argumentów przeciw waszemu występowi. - Mówiła całkiem poważnie, dobrze wiedząc jak frustrujące dla Kai były niektóre tematy z niektórych przedmiotów. A jeśli chciała mieć możliwość wystąpienia na jakiejś oficjalnie zorganizowanej przez szkołę imprezie, to z pewnością nie mogła uchodzić za złą uczennicę. Martwiła się o nią, ot co! A poza tym nie od dziś była poniekąd jej sumieniem, kiedy chodziło o naukę. Przynajmniej tak się czuła!
Zaaferowana tym, żeby na czas wsiąść do pociągu, w ogóle nie pomyślała, że może faktycznie Kaia miała się jeszcze pożegnać z tatą. Rozejrzała się nieco zdezorientowana, zanim nie zauważyła go wskazanego przez przyjaciółkę. Pomachała mu w ramach powitania i pożegnania zarazem, bo i na więcej nie było czasu.
- Jakby drużyny miały osobny przedział, to musiałabym się chyba rozdwoić. Albo nawet roztroić! - Uniosła drobinę rękę i wycelowała palcem wskazującym gdzieś w kierunku sufitu, co miało podkreślić złożoność takiej sytuacji. Całe szczęście nie miała na głowie jeszcze kapitanowania drużyny Quidditcha, bo wtedy musiałaby chyba usunąć bezpowrotnie ze swojego terminarza sen. Albo posiłki. Albo jedno i drugie.
- Znajdę cię w pociągu i się ode mnie nie opędzisz! Narobię ci wstydu, jak będzie trzeba! - Z żartobliwie ostrzegawczym uniesieniem brwi postukała plakietkę prefekta przypiętą na piersi. Oczywiście nie mówiła poważnie, chociaż jeśli to miałoby jej pomóc w wyciągnięciu Kai z towarzyskiego wiru i móc chwilę porozmawiać, to może jednak...? Zaśmiała się jeszcze krótko i kiwnęła jej w ramach tymczasowego pożegnania, po czym udała się do wejścia do pociągu. Szybko załatwią prefektowe sprawy i będzie mogła zająć się odnajdywaniem znajomych.
/zt
- No, no, nie dość, że zespół, to jeszcze z dnia na dzień powiększone strategiczne miejsca, to tak plus minus milion do popularności. Tylko nie zapomnij o mnie, jak już będziesz przebierała w pretendentach! - Odetchnęła powoli, uspokajać się ostatecznie, bo przecież nie wypadało, żeby podróż w przedziale prefektów zaczęła od płakania ze śmiechu. Najpierw poważne sprawy, a później będzie czas na trochę luzu.
- Jak tylko nadarzy się jakaś okazja do zaproszenia zespołu, to z pewnością podsunę mu ten pomysł! Więc proszę ładnie pracować nad repertuarem kawałków imprezowych. I poza tym w tym roku skupimy się na twojej transmutacji, żeby grono pedagogiczne nie miało argumentów przeciw waszemu występowi. - Mówiła całkiem poważnie, dobrze wiedząc jak frustrujące dla Kai były niektóre tematy z niektórych przedmiotów. A jeśli chciała mieć możliwość wystąpienia na jakiejś oficjalnie zorganizowanej przez szkołę imprezie, to z pewnością nie mogła uchodzić za złą uczennicę. Martwiła się o nią, ot co! A poza tym nie od dziś była poniekąd jej sumieniem, kiedy chodziło o naukę. Przynajmniej tak się czuła!
Zaaferowana tym, żeby na czas wsiąść do pociągu, w ogóle nie pomyślała, że może faktycznie Kaia miała się jeszcze pożegnać z tatą. Rozejrzała się nieco zdezorientowana, zanim nie zauważyła go wskazanego przez przyjaciółkę. Pomachała mu w ramach powitania i pożegnania zarazem, bo i na więcej nie było czasu.
- Jakby drużyny miały osobny przedział, to musiałabym się chyba rozdwoić. Albo nawet roztroić! - Uniosła drobinę rękę i wycelowała palcem wskazującym gdzieś w kierunku sufitu, co miało podkreślić złożoność takiej sytuacji. Całe szczęście nie miała na głowie jeszcze kapitanowania drużyny Quidditcha, bo wtedy musiałaby chyba usunąć bezpowrotnie ze swojego terminarza sen. Albo posiłki. Albo jedno i drugie.
- Znajdę cię w pociągu i się ode mnie nie opędzisz! Narobię ci wstydu, jak będzie trzeba! - Z żartobliwie ostrzegawczym uniesieniem brwi postukała plakietkę prefekta przypiętą na piersi. Oczywiście nie mówiła poważnie, chociaż jeśli to miałoby jej pomóc w wyciągnięciu Kai z towarzyskiego wiru i móc chwilę porozmawiać, to może jednak...? Zaśmiała się jeszcze krótko i kiwnęła jej w ramach tymczasowego pożegnania, po czym udała się do wejścia do pociągu. Szybko załatwią prefektowe sprawy i będzie mogła zająć się odnajdywaniem znajomych.
/zt