15-07-2021, 12:56 AM
Ze zrozumieniem kiwnęła krótko głową, kiedy Olek potwierdził jej przypuszczenia odnośnie przyczyny jego obecności przy wybiegu. Był niemal jej całkowitym przeciwieństwem - wolał samotność i niewiele mówił, kiedy ona uwielbiała być wśród ludzi i zdecydowanie dużo mówiła. Mimo to nie przeszkadzało jej jego milczenie, nie wymagała bezustannej reakcji na potok słów, który wiele razy był po prostu monologiem.
- No tak, przez chwilę popadało i wszyscy uciekli do zamku. Ale, jak widać gołym okiem, chmurki niemal zniknęły i znowu mamy słoneczko. I całkiem przyjemną temperaturę, jeszcze można uszczknąć troszeczkę letniej atmosferki. - Odrobinę uniosła otwartą dłoń, wskazując błękit nieba przeplatany jakimiś niegroźnymi pozostałościami po kilkunastominutowej ulewie. Szkoda było marnować taki dzień! Może to i lepiej, że błonia na tę chwilę się wyludniły? Dzięki temu miała okazję poprzebywać z testralami bez zbędnego zgiełku. No i z Olkiem, z którym nie miała jeszcze okazji porozmawiać po przerwie wakacyjnej, a i raczej rzadko zdarzała się sytuacja, żeby ot tak wpadli na siebie w czasie wolnym.
Odwróciła na moment głowę, żeby raz jeszcze spojrzeć na stojące nieopodal stworzenie. Przez myśl przeszło jej, że widok osoby głaszczącej testrala musiał być wyjątkowo osobliwy dla kogoś, kto ich nie widział. Domyślała się również, że raczej była w mniejszości osób zachwycających się dość mroczną aparycją zwierząt, ale czy tak akurat nie było w przypadku każdego gatunku? Gdyby mogła, to wygłaskałaby i wyściskała smoka... zaraz przed tym, jak spróbowałaby go ujeżdżać.
Pochłonięta przez te kilka sekund w myślach, nie zdążyła zaproponować koledze, że mógłby testrala dotknąć, bo jego pytanie ściągnęło ją znowu na ziemię. Spojrzała na niego z uniesionymi odrobinę brwiami, po czym spojrzała na jego dłoń, której wierzch zebrał krople skumulowane na jej ramieniu. Uśmiechnęła się i zgarnęła w dłonie przód własnej koszulki, żeby wycisnąć ją z nadmiaru wody.
- Och, to trochę z powodu deszczu i trochę z powodu pływania. - Wyprostowała zmiętolony materiał, po czym zabrała się za wykręcenie własnych włosów. Przechyliła się odrobinę w bok, żeby cienka strużka wylądowała w trawie. - Chciałam poszukać trytonów, nawet dołączyła do mnie Saoirse. Ubrania zostawiłam na brzegu, ale na niewiele się to zdało, kiedy zaczęło padać. To nas wygoniło z jeziora, ubrania już były wtedy dość mokre. Ręcznik też już był mokry, więc po prostu założyłam wszystko na siebie jak leci i wróciłyśmy do zamku. Ale w sumie zanim zdążyłyśmy do niego wejść, to przestało padać. Po co w takim razie chować się w budynku, skoro jednak się rozpogodziło? Wyschnę na słońcu, a wolałam nie tracić dnia na przebieranie się. - Przeczesała palcami odsączone włosy, po czym wyprostowała się i rzuciła Olkowi nieco łobuzerskie spojrzenie, jakby coś knuła. Zaraz wydało się co - chlapnęła w niego resztką wody, która wciąż zatrzymała się na skórze dłoni, po czym zachichotała cicho, jakby był to całkiem niezły żarcik. - Jak masz ochotę popływać, to możesz na mnie liczyć. Jakby nie patrzeć, już jestem mokra. - Wzruszyła ramionami odrobinę, podkreślając jak bardzo nie ma nic przeciwko ponownemu zamoczeniu.
- No tak, przez chwilę popadało i wszyscy uciekli do zamku. Ale, jak widać gołym okiem, chmurki niemal zniknęły i znowu mamy słoneczko. I całkiem przyjemną temperaturę, jeszcze można uszczknąć troszeczkę letniej atmosferki. - Odrobinę uniosła otwartą dłoń, wskazując błękit nieba przeplatany jakimiś niegroźnymi pozostałościami po kilkunastominutowej ulewie. Szkoda było marnować taki dzień! Może to i lepiej, że błonia na tę chwilę się wyludniły? Dzięki temu miała okazję poprzebywać z testralami bez zbędnego zgiełku. No i z Olkiem, z którym nie miała jeszcze okazji porozmawiać po przerwie wakacyjnej, a i raczej rzadko zdarzała się sytuacja, żeby ot tak wpadli na siebie w czasie wolnym.
Odwróciła na moment głowę, żeby raz jeszcze spojrzeć na stojące nieopodal stworzenie. Przez myśl przeszło jej, że widok osoby głaszczącej testrala musiał być wyjątkowo osobliwy dla kogoś, kto ich nie widział. Domyślała się również, że raczej była w mniejszości osób zachwycających się dość mroczną aparycją zwierząt, ale czy tak akurat nie było w przypadku każdego gatunku? Gdyby mogła, to wygłaskałaby i wyściskała smoka... zaraz przed tym, jak spróbowałaby go ujeżdżać.
Pochłonięta przez te kilka sekund w myślach, nie zdążyła zaproponować koledze, że mógłby testrala dotknąć, bo jego pytanie ściągnęło ją znowu na ziemię. Spojrzała na niego z uniesionymi odrobinę brwiami, po czym spojrzała na jego dłoń, której wierzch zebrał krople skumulowane na jej ramieniu. Uśmiechnęła się i zgarnęła w dłonie przód własnej koszulki, żeby wycisnąć ją z nadmiaru wody.
- Och, to trochę z powodu deszczu i trochę z powodu pływania. - Wyprostowała zmiętolony materiał, po czym zabrała się za wykręcenie własnych włosów. Przechyliła się odrobinę w bok, żeby cienka strużka wylądowała w trawie. - Chciałam poszukać trytonów, nawet dołączyła do mnie Saoirse. Ubrania zostawiłam na brzegu, ale na niewiele się to zdało, kiedy zaczęło padać. To nas wygoniło z jeziora, ubrania już były wtedy dość mokre. Ręcznik też już był mokry, więc po prostu założyłam wszystko na siebie jak leci i wróciłyśmy do zamku. Ale w sumie zanim zdążyłyśmy do niego wejść, to przestało padać. Po co w takim razie chować się w budynku, skoro jednak się rozpogodziło? Wyschnę na słońcu, a wolałam nie tracić dnia na przebieranie się. - Przeczesała palcami odsączone włosy, po czym wyprostowała się i rzuciła Olkowi nieco łobuzerskie spojrzenie, jakby coś knuła. Zaraz wydało się co - chlapnęła w niego resztką wody, która wciąż zatrzymała się na skórze dłoni, po czym zachichotała cicho, jakby był to całkiem niezły żarcik. - Jak masz ochotę popływać, to możesz na mnie liczyć. Jakby nie patrzeć, już jestem mokra. - Wzruszyła ramionami odrobinę, podkreślając jak bardzo nie ma nic przeciwko ponownemu zamoczeniu.