15-07-2021, 01:35 PM
Pewność siebie Aarona nie pozwoliła mu wierzyć słowom Philipa. Nie znał go długo, przynajmniej nie tak, jak ludzie mają w zwyczaju znać innych, ale przez ten krótki czas podczas nielicznych spotkań zdążył poznać pewne reakcje chłopaka. Jak również domyślić się, że dłuższa przerwa w jego wypowiedzi, czy po słowach, które padały z ust Moona, Leighton szukał wymówki, która zabrzmiałaby najbardziej prawdopodobnie.
Na ile mylił się w swoim osądach? Cóż, nawet jeśli, Ślizgon nie był typem, który przejąłby się własną pomyłką, potrafiąc przerodzić ją w swoje zwycięstwo. Odrobina manipulacji, dobrze dobrane słowa i ponownie wygrana była po jego stronie.
-Czyli się mą interesujesz. Może umówiłem się na sekretną randkę, hm? Niektórzy mają dziwne fetysze - odpowiedział, kodując słowa młodszego chłopaka. Przyjdzie pora, w której wykorzysta je do własnych celów. - Na czym tak bardzo chciałbyś mnie przyłapać, Leighton? Zresztą obaj wiemy, że nie wlepisz mi szlabanu. Przerabialiśmy to ostatnim razem i nie sądzę, by wiele się zmieniło - uśmiechnął się lekko. Na litość Merlina, tak bardzo brakowało mu teraz światła, w którym mógłby obserwować twarz kolegi z domu. Jego reakcje, które miały się zmieniać niczym w kalejdoskopie. To, jak bardzo ze sobą walczy za każdym razem, kiedy Aaron powie coś, do czego można podejść dwojako. Którą opcję wybrać?
-To trochę jak napaść - rzucił krótko, czując szturchnięcie. Czemu tak bardzo zależało mu, aby z nim zapalić? I kto właściwie wybrał go prefektem, skoro umiejętności przekonywania, a tym bardziej wywierania na kimś pożądanych zachowań Philip zupełnie nie posiadał. Był raczej jak ktoś, cóż, uroczy, chociaż tego słowa starszy chłopak nie zwykł używać.
-Przekupić tym? Uwierz mi, mam zdecydowanie lepsze sposoby na przekupstwo - powiedział cicho, zmniejszając odległość, którą wcześniej Leighton zwiększył. Zlustrował miejsce, w którym powinna być jego twarz, po raz kolejny tej nocy wkurwiając się, że nie widzi jej dokładnie.
-Naprawdę wysłałbyś za mną kogoś, kto spędziłby ze mną czas zamiast ciebie? - lekko się uśmiechnął, sięgając do kieszeni, w której spoczywały papierosy. Złapał Philipa za rękę, wkładając w nią jednego z nich, z premedytacją dotykając skóry we wnętrzu jego dłoni.
-Pokaż, jak wiele zmieniło się od ostatniego czasu - mruknął.
Na ile mylił się w swoim osądach? Cóż, nawet jeśli, Ślizgon nie był typem, który przejąłby się własną pomyłką, potrafiąc przerodzić ją w swoje zwycięstwo. Odrobina manipulacji, dobrze dobrane słowa i ponownie wygrana była po jego stronie.
-Czyli się mą interesujesz. Może umówiłem się na sekretną randkę, hm? Niektórzy mają dziwne fetysze - odpowiedział, kodując słowa młodszego chłopaka. Przyjdzie pora, w której wykorzysta je do własnych celów. - Na czym tak bardzo chciałbyś mnie przyłapać, Leighton? Zresztą obaj wiemy, że nie wlepisz mi szlabanu. Przerabialiśmy to ostatnim razem i nie sądzę, by wiele się zmieniło - uśmiechnął się lekko. Na litość Merlina, tak bardzo brakowało mu teraz światła, w którym mógłby obserwować twarz kolegi z domu. Jego reakcje, które miały się zmieniać niczym w kalejdoskopie. To, jak bardzo ze sobą walczy za każdym razem, kiedy Aaron powie coś, do czego można podejść dwojako. Którą opcję wybrać?
-To trochę jak napaść - rzucił krótko, czując szturchnięcie. Czemu tak bardzo zależało mu, aby z nim zapalić? I kto właściwie wybrał go prefektem, skoro umiejętności przekonywania, a tym bardziej wywierania na kimś pożądanych zachowań Philip zupełnie nie posiadał. Był raczej jak ktoś, cóż, uroczy, chociaż tego słowa starszy chłopak nie zwykł używać.
-Przekupić tym? Uwierz mi, mam zdecydowanie lepsze sposoby na przekupstwo - powiedział cicho, zmniejszając odległość, którą wcześniej Leighton zwiększył. Zlustrował miejsce, w którym powinna być jego twarz, po raz kolejny tej nocy wkurwiając się, że nie widzi jej dokładnie.
-Naprawdę wysłałbyś za mną kogoś, kto spędziłby ze mną czas zamiast ciebie? - lekko się uśmiechnął, sięgając do kieszeni, w której spoczywały papierosy. Złapał Philipa za rękę, wkładając w nią jednego z nich, z premedytacją dotykając skóry we wnętrzu jego dłoni.
-Pokaż, jak wiele zmieniło się od ostatniego czasu - mruknął.