15-07-2021, 08:32 PM
Philip na tym etapie zdawał sobie sprawę z tego, że przy Aaronie zachowuje się zwykle inaczej, niż przy innych. Doskonale wiedział, że mógłby wiele rzeczy rozegrać inaczej - a każdą taką alternatywną kolej rzeczy rozpracowywał setki razy, tuż po każdym takim spotkaniu... Już nie wspominając o tym, że dużo później również pojawiały się pomysły na ripostę, czy inne zachowanie, które gwarantowałoby mu niejaką wygraną. A przynajmniej tak mu się właśnie zdawało, z jakiegoś powodu. Jakby nie patrzeć jeszcze ani razu nie udało mu się przegadać Aarona... Czy to właśnie stało się jednym z jego celów? Tak. Tak, zdecydowanie.
Zmarszczył brwi, kiedy chłopak zaczął mu wmawiać tu jakąś randkę. Przynajmniej tu odpowiedź przyszła naturalnie szybko.
- Fetysze na las po dwudziestej pierwszej?
Chyba nie do końca zrozumiał, co ten mu sugerował, ale starał się rozpracowywać wszystko na bieżąco.
- Ok, jasne, to ja jestem twoją jebaną sekretną randką.
Czemu w jego głowie zabrzmiało to jak groźba... A na głos już nie? Może szybkie odpowiedzi wcale jednak mu nie sprzyjały.
Sapnął kręcąc krótko głową.
- Hej, a może wlepię? - odparł jednak również pospiesznie, unosząc lekko ręce, starając się sugerować, że jeszcze się nad tym zastanawia. - Na przykład po to, żeby ci to udowodnić?
Mógł mu udowodnić! Nie był wciąż przekonany, czy by tego chciał... To znaczy, na pewno chciał go zagiąć, ale z jakiegoś powodu stanowczo za bardzo rozprawiał w głowie, czy aby na pewno Aaron nie byłby na niego za bardzo zły i czy nie ucięłoby to tej... Dziwnej, dziwnej znajomości, do której przecież ciągnęło go coraz bardziej.
Ale lepsze sposoby na przekupstwo? Tu nawet nie drążył. W końcu doskonale wiedział, czego chce i tego zażądał, prawda?! Na co mu inne, lepsze sposoby?
- Nie pytałem - mruknął unosząc głowę, by spojrzeć mu, cóż, w oczy. Ciemność była teraz po jego stronie.
Nie pytał i nie zamierzał. Zacznie się nad tym zastanawiać dopiero później i mógł być pewien, że te myśli zajdą za daleko.
- A co, wolałbyś spędzić czas z woźnym, czy kimś takim? - dopytał, bo właśnie takie osoby miał mimo wszystko na myśli. Takie, które uwielbiały przyłapywać uczniów na robieniu czegoś nie tak. Przecież ich już wcale by nie przekupił!
Mimo wszystko nie spodziewał się, że po tym wszystkim Aaron jednak zdecyduje się ugiąć - o ile można było to tak nazwać - i przekupić go tak, jak tego oczekiwał. Może dlatego zadrżał lekko i cofnął jedną nogę, gdy otrzymał w końcu papierosa?
- Aha, kurwa, totalnie po to to robię. Żeby ci pokazać - prychnął w odruchu obronnym.
Tak, totalnie po to to robił... Ale chciał być w tym wystarczająco dyskretny. Gdyby tylko się w tym poddał, pewnie jeszcze wytknąłby mu jego własne słowa - że niby nie pasuje mu palenie. Co to w ogóle miał być za tekst? Niby jemu pasowało bardziej? I na czym miała polegać ta różnica? I dlaczego spędził parę wieczorów na zastanawianiu się nad tym?
Odwrócił się od Aarona i odszedł o dwa kroki na bok, odpalając papierosa, by następnie zaciągnąć się nim lekko i z dumą zaprezentować, że tym razem uda mu się nie udusić... I udawało się. Inna sprawa, że nie było w tym uczucia relaksu, jakiego niektórzy poszukiwali. Była tylko i wyłącznie chęć popisania się i obawa przed tym, że coś pójdzie nie tak.
Zmarszczył brwi, kiedy chłopak zaczął mu wmawiać tu jakąś randkę. Przynajmniej tu odpowiedź przyszła naturalnie szybko.
- Fetysze na las po dwudziestej pierwszej?
Chyba nie do końca zrozumiał, co ten mu sugerował, ale starał się rozpracowywać wszystko na bieżąco.
- Ok, jasne, to ja jestem twoją jebaną sekretną randką.
Czemu w jego głowie zabrzmiało to jak groźba... A na głos już nie? Może szybkie odpowiedzi wcale jednak mu nie sprzyjały.
Sapnął kręcąc krótko głową.
- Hej, a może wlepię? - odparł jednak również pospiesznie, unosząc lekko ręce, starając się sugerować, że jeszcze się nad tym zastanawia. - Na przykład po to, żeby ci to udowodnić?
Mógł mu udowodnić! Nie był wciąż przekonany, czy by tego chciał... To znaczy, na pewno chciał go zagiąć, ale z jakiegoś powodu stanowczo za bardzo rozprawiał w głowie, czy aby na pewno Aaron nie byłby na niego za bardzo zły i czy nie ucięłoby to tej... Dziwnej, dziwnej znajomości, do której przecież ciągnęło go coraz bardziej.
Ale lepsze sposoby na przekupstwo? Tu nawet nie drążył. W końcu doskonale wiedział, czego chce i tego zażądał, prawda?! Na co mu inne, lepsze sposoby?
- Nie pytałem - mruknął unosząc głowę, by spojrzeć mu, cóż, w oczy. Ciemność była teraz po jego stronie.
Nie pytał i nie zamierzał. Zacznie się nad tym zastanawiać dopiero później i mógł być pewien, że te myśli zajdą za daleko.
- A co, wolałbyś spędzić czas z woźnym, czy kimś takim? - dopytał, bo właśnie takie osoby miał mimo wszystko na myśli. Takie, które uwielbiały przyłapywać uczniów na robieniu czegoś nie tak. Przecież ich już wcale by nie przekupił!
Mimo wszystko nie spodziewał się, że po tym wszystkim Aaron jednak zdecyduje się ugiąć - o ile można było to tak nazwać - i przekupić go tak, jak tego oczekiwał. Może dlatego zadrżał lekko i cofnął jedną nogę, gdy otrzymał w końcu papierosa?
- Aha, kurwa, totalnie po to to robię. Żeby ci pokazać - prychnął w odruchu obronnym.
Tak, totalnie po to to robił... Ale chciał być w tym wystarczająco dyskretny. Gdyby tylko się w tym poddał, pewnie jeszcze wytknąłby mu jego własne słowa - że niby nie pasuje mu palenie. Co to w ogóle miał być za tekst? Niby jemu pasowało bardziej? I na czym miała polegać ta różnica? I dlaczego spędził parę wieczorów na zastanawianiu się nad tym?
Odwrócił się od Aarona i odszedł o dwa kroki na bok, odpalając papierosa, by następnie zaciągnąć się nim lekko i z dumą zaprezentować, że tym razem uda mu się nie udusić... I udawało się. Inna sprawa, że nie było w tym uczucia relaksu, jakiego niektórzy poszukiwali. Była tylko i wyłącznie chęć popisania się i obawa przed tym, że coś pójdzie nie tak.