16-07-2021, 01:43 PM
Tak naprawdę nie spodziewał się aż takiego wylewu emocji i szczerości. Nie chodzi o to, że miał coś przeciwko. Sam uważał siebie za stosunkowo dobrego słuchacza. Może nie szły za tym dodatkowo złote rady, czy wystarczające pocieszenie, ale jeśli znał kogoś wystarczająco dobrze, był gotów próbować! Tak samo teraz - nawet mimo tego, że go zaskoczyła.
Przez chwilę starał się jeszcze ułożyć sobie w głowie, jakie tematy podjęła dziewczyna, żeby odnieść się przynajmniej do większości i westchnął cicho.
Na pewno nie było tu miejsca na zapewnienia, że ją rozumie. Absolutnie nie rozumiał. Nie miał nad sobą rodziców, którzy wymagaliby od niego wybitnych ocen. Nie musiał przejmować się brakiem rodzeństwa w szkole - on z Oliverem byli w końcu w tym samym wieku... Ale czy gdyby tylko sytuacja wyglądała inaczej, martwiłoby go to? Prawdopodobnie nie. I wreszcie, czy obawiał się kiedykolwiek, że wakacje mogłyby ukrócić jakieś znajomości? Nie. To właściwie brzmiało dla niego absurdalnie. Nie wspominając już o tym, że takie relacje mogą skończyć się kiedykolwiek. Jak ta jego, z kolegą z dormitorium, z którym nie odzywał się od końcówki ostatniego roku szkolnego, kiedy sytuacja zmieniła się z dnia na dzień i szczerze mówiąc jedyne na co liczył w tym temacie, to że ten nie będzie mu wpierał, że to jego wina, albo że nie będzie udawał, iż nic się nie stało... A przynajmniej tak sądził.
- A potrzebna ci najwyższa ocena na przykład z takiej historii magii? - spytał spokojnie. - Tak dla siebie? W każdym razie i tak możemy nad tym czasem posiedzieć razem i popowtarzać trochę, mamy cały rok.
Rok szkolny był długi. Dla niektórych nawet za długi, ale Aidan nie narzekał. Za to tym bardziej dziwiło go przez to nastawienie Aspasii.
- A bratem możesz martwić się za rok. Mam na myśli, że chyba póki faktycznie tu jest, to możesz się tym cieszyć? A tak samo w tym roku, czy przyszłym i tak będziesz miała wokół siebie sporo osób, jak zwykle. Nie wiem, chyba znajomości rzadko kończą się tak nagle... Nie mówię, że nigdy, ale to nie tak, że wszyscy mają nagle zwrócić się przeciwko tobie. Nie mają powodu.
Przez chwilę starał się jeszcze ułożyć sobie w głowie, jakie tematy podjęła dziewczyna, żeby odnieść się przynajmniej do większości i westchnął cicho.
Na pewno nie było tu miejsca na zapewnienia, że ją rozumie. Absolutnie nie rozumiał. Nie miał nad sobą rodziców, którzy wymagaliby od niego wybitnych ocen. Nie musiał przejmować się brakiem rodzeństwa w szkole - on z Oliverem byli w końcu w tym samym wieku... Ale czy gdyby tylko sytuacja wyglądała inaczej, martwiłoby go to? Prawdopodobnie nie. I wreszcie, czy obawiał się kiedykolwiek, że wakacje mogłyby ukrócić jakieś znajomości? Nie. To właściwie brzmiało dla niego absurdalnie. Nie wspominając już o tym, że takie relacje mogą skończyć się kiedykolwiek. Jak ta jego, z kolegą z dormitorium, z którym nie odzywał się od końcówki ostatniego roku szkolnego, kiedy sytuacja zmieniła się z dnia na dzień i szczerze mówiąc jedyne na co liczył w tym temacie, to że ten nie będzie mu wpierał, że to jego wina, albo że nie będzie udawał, iż nic się nie stało... A przynajmniej tak sądził.
- A potrzebna ci najwyższa ocena na przykład z takiej historii magii? - spytał spokojnie. - Tak dla siebie? W każdym razie i tak możemy nad tym czasem posiedzieć razem i popowtarzać trochę, mamy cały rok.
Rok szkolny był długi. Dla niektórych nawet za długi, ale Aidan nie narzekał. Za to tym bardziej dziwiło go przez to nastawienie Aspasii.
- A bratem możesz martwić się za rok. Mam na myśli, że chyba póki faktycznie tu jest, to możesz się tym cieszyć? A tak samo w tym roku, czy przyszłym i tak będziesz miała wokół siebie sporo osób, jak zwykle. Nie wiem, chyba znajomości rzadko kończą się tak nagle... Nie mówię, że nigdy, ale to nie tak, że wszyscy mają nagle zwrócić się przeciwko tobie. Nie mają powodu.