16-07-2021, 09:09 PM
W zasadzie trochę nie spodziewał się, że faktycznie mu się zwierzy. To nie tak, że nie chciał tego, czy że coś z tym było nie tak, po prostu nie spodziewał się dostatecznego zaufania (czy może desperacji?) żeby został wytypowany jako osoba do wyznania co ją gryzło. Zwłaszcza, że okazało się to dość ważny, może intymny powód, na który była zła. Było dużo wszystkiego, tyle był w stanie powiedzieć.
Zatrzymał się na chwilę, patrząc jak przenosi się na parapet w chwili niepewności czy to nieme "spierdalaj" czy może faktycznie dochodzą do porozumienia. Ale ona zaczęła zaraz mówić, czego słuchał na stojąco, w milczeniu, grzecznie. Gdy zamilkła, po sekundzie ciszy podszedł by usiąść obok niej z cichym westchnieniem, patrząc przed siebie jakby coś mu chodziło po głowie intensywnie. W pokrętny sposób wyciągnął do niej rękę i przez to, że zgodziła się ją przyjąć,, poczuł się swobodniej i bezpieczniej by nie doszukiwać się ataku w jej każdym słowie.
Spodziewać się mogła z jego strony pobłażania czy bagatelizacji jej problemów, i całkiem słusznie, bo zawsze przecież taki był. Zawsze, do czasu kiedy rok temu Saoirse stała się częścią jego życia i zaczęła go zmieniać, krok po kroczku, powolutku, w lepszego nieco człowieka.
- Może za dużo myślisz? Nie wiem jak ze znajomymi... - W końcu on ich nie miał więc się nie znał, był ostatnią osobą do pytania o relacje społeczne. - Ale dasz sobie radę bez brata, tak samo jak bez problemu zdasz SUMy. Nawet znacznie gorsi zdadzą, i pewnie większość tych, co zupełnie olewa, więc bez przesady. A jak ci nie pójdzie, nadal są dodatkowe dwa lata i OWUTEMy więc będziesz miała dodatkową szansę. Wtedy SUMy nie będą tak ważne.
Wzruszył lekko ramieniem, wypowiadając się na jedyny temat, o którym był przekonany, że wie o czym mówi, i był w związku z tym spokojny.
Zatrzymał się na chwilę, patrząc jak przenosi się na parapet w chwili niepewności czy to nieme "spierdalaj" czy może faktycznie dochodzą do porozumienia. Ale ona zaczęła zaraz mówić, czego słuchał na stojąco, w milczeniu, grzecznie. Gdy zamilkła, po sekundzie ciszy podszedł by usiąść obok niej z cichym westchnieniem, patrząc przed siebie jakby coś mu chodziło po głowie intensywnie. W pokrętny sposób wyciągnął do niej rękę i przez to, że zgodziła się ją przyjąć,, poczuł się swobodniej i bezpieczniej by nie doszukiwać się ataku w jej każdym słowie.
Spodziewać się mogła z jego strony pobłażania czy bagatelizacji jej problemów, i całkiem słusznie, bo zawsze przecież taki był. Zawsze, do czasu kiedy rok temu Saoirse stała się częścią jego życia i zaczęła go zmieniać, krok po kroczku, powolutku, w lepszego nieco człowieka.
- Może za dużo myślisz? Nie wiem jak ze znajomymi... - W końcu on ich nie miał więc się nie znał, był ostatnią osobą do pytania o relacje społeczne. - Ale dasz sobie radę bez brata, tak samo jak bez problemu zdasz SUMy. Nawet znacznie gorsi zdadzą, i pewnie większość tych, co zupełnie olewa, więc bez przesady. A jak ci nie pójdzie, nadal są dodatkowe dwa lata i OWUTEMy więc będziesz miała dodatkową szansę. Wtedy SUMy nie będą tak ważne.
Wzruszył lekko ramieniem, wypowiadając się na jedyny temat, o którym był przekonany, że wie o czym mówi, i był w związku z tym spokojny.
"The echo, as wide as the equator,
Travels through a world of built up anger-
Too late to pull itself together now."
Travels through a world of built up anger-
Too late to pull itself together now."