18-07-2021, 10:57 PM
Nie spodziewał się nie zobaczyć Pana Kota obok siebie. Jak mógł go zgubić? I co najważniejszy, czy on w ogóle znajdzie go w takim tłumie?
Czuł, jak serce wali mu w piersi, kiedy rozglądał się pospiesznie po najbliższym otoczeniu, jakby spodziewał się, że właśnie w tej jednej chwili ujrzy zwierzaka siedzącego na czyjejś walizce i myjącego się, jak gdyby nigdy nic. Niestety, poza uczniami i ich bagażami nie dostrzegł niczego, co chociaż trochę przypominałoby pupila.
Odetchnął trzy razy. Przecież nie może się zgubić całkiem, prawda? No bo nie zostanie tutaj zupełnie sam. Może powinien poczekać, aż większość osób wsiądzie do pociągu i wtedy w spokoju zajrzy w każdy kąt? Tylko co, jeśli jego zwierzak faktycznie postanowi się do kogoś przyczepić i Kang nie zarejestruje, jak znajdzie się w przedziale? Zdecydowanie musiał odszukać go teraz.
-Przepraszam, nie widziałeś może kota? Takiego większego? - spytał pierwszą osobę.
Nie widziała.
Podobnie jak kolejne, bo ludzie byli zbyt skupieni na sobie oraz na swoich przyjaciołach, by zwracać uwagę na czyjeś zaginione koty. Puchon to rozumiał i nie miał nikomu za złe, że nie mógł mu pomóc. To jednak wcale nie pomagało w walce ze stresem, który wewnętrznie zaczynał przejmować nad nim kontrolę. Starał się oddychać spokojnie, ale niestety, świadomość, że jego kot jest w tym tłumie sam, była przytłaczająca.
Może powinien poszukać Aidana? Pomógłby mu, prawda? Tylko jaka była szansa, że jego znajdzie w tym zgiełku?
Przetarł oczy, które zaczęły się robić dziwnie wilgotne i raz jeszcze podjął próbę pytania ludzi. Kto wie, może mimo wszystko jakaś osoba widziała, gdzie zniknął Kot.
Czuł, jak serce wali mu w piersi, kiedy rozglądał się pospiesznie po najbliższym otoczeniu, jakby spodziewał się, że właśnie w tej jednej chwili ujrzy zwierzaka siedzącego na czyjejś walizce i myjącego się, jak gdyby nigdy nic. Niestety, poza uczniami i ich bagażami nie dostrzegł niczego, co chociaż trochę przypominałoby pupila.
Odetchnął trzy razy. Przecież nie może się zgubić całkiem, prawda? No bo nie zostanie tutaj zupełnie sam. Może powinien poczekać, aż większość osób wsiądzie do pociągu i wtedy w spokoju zajrzy w każdy kąt? Tylko co, jeśli jego zwierzak faktycznie postanowi się do kogoś przyczepić i Kang nie zarejestruje, jak znajdzie się w przedziale? Zdecydowanie musiał odszukać go teraz.
-Przepraszam, nie widziałeś może kota? Takiego większego? - spytał pierwszą osobę.
Nie widziała.
Podobnie jak kolejne, bo ludzie byli zbyt skupieni na sobie oraz na swoich przyjaciołach, by zwracać uwagę na czyjeś zaginione koty. Puchon to rozumiał i nie miał nikomu za złe, że nie mógł mu pomóc. To jednak wcale nie pomagało w walce ze stresem, który wewnętrznie zaczynał przejmować nad nim kontrolę. Starał się oddychać spokojnie, ale niestety, świadomość, że jego kot jest w tym tłumie sam, była przytłaczająca.
Może powinien poszukać Aidana? Pomógłby mu, prawda? Tylko jaka była szansa, że jego znajdzie w tym zgiełku?
Przetarł oczy, które zaczęły się robić dziwnie wilgotne i raz jeszcze podjął próbę pytania ludzi. Kto wie, może mimo wszystko jakaś osoba widziała, gdzie zniknął Kot.