18-07-2021, 11:32 PM
Bez przerywania drapania kota za uchem, rozglądał się po tłumie zebranym na peronie, ale naprawdę ciężko było wyłowić, czy ktoś z nich szukał kota. Część dzieciaków i tak była przerażona (to pewnie pierwszoroczni), starsze roczniki krzyczały do znajomych albo do rodziców, wisząc już w oknach pociągu, tłum kłębił się gęsto i całkiem hałaśliwie.
- No, kolego, chyba rozpoczniesz podróż ze mną, bo znalezienie kogoś w masie może być skomplikowane...- W sumie jak tylko skończył mówić, usłyszał gdzieś po lewej przejęty, łamiący się z wolna głos pytający co chwilę o kota. Hm, czyżby jednak miał szczęście i właściciel zwierzaka jednak sam się napatoczył?
Spojrzał w kierunku co chwilę padających pytań. Nie musiał długo szukać wzrokiem sylwetki chłopaka wyraźnie zestresowanego zgubieniem kota. Kevinowi aż zrobiło mu się go szkoda, bo wyglądał jak kłębek nerwów. Co więcej, kojarzył go z zajęć z zeszłego roku. Spojrzał raz jeszcze na kota.
- To twój człowiek? - Wskazał w kierunku Olivera, ale nie otrzymał nawet miałknięcia w odpowiedzi. - No dobra, zmiana strategii. Wezmę cię na ręce, okej? Nie podrapiesz mnie? - Naciągnął rękawy swetra aż na dłonie, żeby ochronić się przez ewentualnymi akcjami pazurków. Delikatnie złapał kota pod przednimi łapami i jak oparł go sobie o klatkę piersiową, to jedno ramię podłożył pod zadek zwierzęcia, żeby wygodnie spoczywał w jego ramionach. Podszedł do spanikowanego chłopaka i odchrząknął, chcąc zwrócić na siebie jego uwagę.
- Ehm... Hej, to tego kota szukasz? Słyszałem, jak pytałeś innych... - Odwrócił się tak, żeby chłopak mógł zobaczyć koci pyszczek, jakby grzbiet to było za mało na rozpoznanie pupila.
- No, kolego, chyba rozpoczniesz podróż ze mną, bo znalezienie kogoś w masie może być skomplikowane...- W sumie jak tylko skończył mówić, usłyszał gdzieś po lewej przejęty, łamiący się z wolna głos pytający co chwilę o kota. Hm, czyżby jednak miał szczęście i właściciel zwierzaka jednak sam się napatoczył?
Spojrzał w kierunku co chwilę padających pytań. Nie musiał długo szukać wzrokiem sylwetki chłopaka wyraźnie zestresowanego zgubieniem kota. Kevinowi aż zrobiło mu się go szkoda, bo wyglądał jak kłębek nerwów. Co więcej, kojarzył go z zajęć z zeszłego roku. Spojrzał raz jeszcze na kota.
- To twój człowiek? - Wskazał w kierunku Olivera, ale nie otrzymał nawet miałknięcia w odpowiedzi. - No dobra, zmiana strategii. Wezmę cię na ręce, okej? Nie podrapiesz mnie? - Naciągnął rękawy swetra aż na dłonie, żeby ochronić się przez ewentualnymi akcjami pazurków. Delikatnie złapał kota pod przednimi łapami i jak oparł go sobie o klatkę piersiową, to jedno ramię podłożył pod zadek zwierzęcia, żeby wygodnie spoczywał w jego ramionach. Podszedł do spanikowanego chłopaka i odchrząknął, chcąc zwrócić na siebie jego uwagę.
- Ehm... Hej, to tego kota szukasz? Słyszałem, jak pytałeś innych... - Odwrócił się tak, żeby chłopak mógł zobaczyć koci pyszczek, jakby grzbiet to było za mało na rozpoznanie pupila.