19-07-2021, 08:01 PM
Moira i jej babcia też miały zwyczaj ratowania rannych zwierzaków i dawania im schronienia w swoim domu. Z tego powodu samych kotów miały w domu trzynaście sztuk. Do tego dochodziły sowy pocztowe, jeże, które często chowały się w ich przydomowym ogródku, i wszelkie inne stworzonka, które potrzebowały ich pomocy. Chyba to dlatego dziewczyna z czasem tak polubiła ONMS.
Siedziała pod drzewem, wpatrując się w jezioro, a Niobe zwinęła się w kłębek obok niej. Kotka ucięła sobie drzemkę, na co Moira jedynie pokręciła głową. Ten kot z powodzeniem mógłby robić za śpiącą królewnę. Znudzona układaniem bukietu, zaczęła pleść wianek z kwiatków, które zebrała wcześniej. To też był dobry sposób na wykorzystanie ich. W końcu miała jeszcze trochę czasu do lekcji, więc nie spieszyło jej się z powrotem do zamku.
Gdy tak siedziała plotąc wianek, usłyszała czyjeś kroki. Nie przejęła się tym za bardzo, bo często spotykała tu biegających uczniów. Siedziała więc cicho, mając nadzieję, że pozostanie niezauważona. Szło jej to chyba bardzo dobrze, bo była niewidoczna do tego stopnia, że ktoś na nią wpadł. A dokładniej - ktoś potknął się o jej nogi, przez co prawie przygniotła Niobe. Rozległ się potok słów w nieznanym jej języku. Porzuciła plecenie wianka i rozmasowała bolące miejsce na nodze, przenosząc wzrok na chłopaka, który to się o nią potknął. Rozpoznała w nim chłopaka z jej Domu - Antoniego. Uśmiechnęła się do niego, ale Puchon chyba jeszcze dochodził do siebie po upadku, bo miał trochę dziwną minę.
- Hmm… Obawiam się, że nie rozumiem… - stwierdziła po chwili, gdy chłopak znów zaczął mówić do niej w swoim ojczystym języku. Mogła jedynie podejrzewać, co chce jej powiedzieć.
- O, jaki słodziak - powiedziała z zachwytem, gdy fretka wskoczyła na jej nogi. Od razu wyciągnęła do niej ręka, by podrapać zwierzaka po łebku. Niobe jedynie zerknęła na nich leniwie. - Tak, wszystko dobrze. Nie masz za co przepraszać. Niepotrzebnie usiadłam w takim miejscu - dodała, wzruszając lekko ramionami, gdy już oderwała zachwycone spojrzenie od Fretka.
Siedziała pod drzewem, wpatrując się w jezioro, a Niobe zwinęła się w kłębek obok niej. Kotka ucięła sobie drzemkę, na co Moira jedynie pokręciła głową. Ten kot z powodzeniem mógłby robić za śpiącą królewnę. Znudzona układaniem bukietu, zaczęła pleść wianek z kwiatków, które zebrała wcześniej. To też był dobry sposób na wykorzystanie ich. W końcu miała jeszcze trochę czasu do lekcji, więc nie spieszyło jej się z powrotem do zamku.
Gdy tak siedziała plotąc wianek, usłyszała czyjeś kroki. Nie przejęła się tym za bardzo, bo często spotykała tu biegających uczniów. Siedziała więc cicho, mając nadzieję, że pozostanie niezauważona. Szło jej to chyba bardzo dobrze, bo była niewidoczna do tego stopnia, że ktoś na nią wpadł. A dokładniej - ktoś potknął się o jej nogi, przez co prawie przygniotła Niobe. Rozległ się potok słów w nieznanym jej języku. Porzuciła plecenie wianka i rozmasowała bolące miejsce na nodze, przenosząc wzrok na chłopaka, który to się o nią potknął. Rozpoznała w nim chłopaka z jej Domu - Antoniego. Uśmiechnęła się do niego, ale Puchon chyba jeszcze dochodził do siebie po upadku, bo miał trochę dziwną minę.
- Hmm… Obawiam się, że nie rozumiem… - stwierdziła po chwili, gdy chłopak znów zaczął mówić do niej w swoim ojczystym języku. Mogła jedynie podejrzewać, co chce jej powiedzieć.
- O, jaki słodziak - powiedziała z zachwytem, gdy fretka wskoczyła na jej nogi. Od razu wyciągnęła do niej ręka, by podrapać zwierzaka po łebku. Niobe jedynie zerknęła na nich leniwie. - Tak, wszystko dobrze. Nie masz za co przepraszać. Niepotrzebnie usiadłam w takim miejscu - dodała, wzruszając lekko ramionami, gdy już oderwała zachwycone spojrzenie od Fretka.