20-07-2021, 01:01 AM
Dla Teddy'ego nie tylo pierwsze dni, ale wręcz pierwsze tygodnie powrotu do szkoły skupiały się głównie na spotkaniach ze wszystkimi przyjaciółmi po kolei. Wziąwszy pod uwagę jak różne były ich plany zajęć, to wcale nie było łatwo zorganizować się w pierwszym tygodniu, jeśli chciało się poświęcić każdej osobie odpowiednią ilość czasu. Z Puchonami sprawa była o tyle łatwiejsza, że mogli spotkać się o każdej porze dnia i nocy w Pokoju Wspólnym, ale ci przyjaciele, którzy należeli do innych domów wymagali odrobiny akrobacji kalendarzowej.
W związku z tym, że odwiedził Cass w wakacje, niedługo przed rozpoczęciem roku, to nie suszył jej głowy o spotkanie już pierwszego dnia szkoły. Poczekał do najbliższego weekendu, bo wtedy też mieli wystarczająco czasu, żeby spędzić nawet kilka godzin razem produktywnie - na nauce! Z kim, jak z kim, ale z Montrose lubił się uczyć, bo zawsze szło to jakoś szybciej i przyjemniej.
Ustalili spotkanie w południe w jednej z ładniejszych komnat na szóstym piętrze. Była na tyle przestronna, że mogli zająć jeden kąt i nawet jakby ktoś inny przechadzał się po pomieszczeniu, to nie wchodziłby im w drogę. Niemal się spóźnił, bo musiał wspiąć się na te wszystkie schody, z czego po drodze aż trzy (!) klatki spłatały mu figla i musiał nieco zmieniać kierunek. Na koniec wręcz biegł, dlatego wpadł do komnaty odrobinę zarumieniony i z nieco przyspieszonym oddechem. Właściwie z ulgą zauważył, że pojawił się jako pierwszy. Zajął miejsce pod jedną ze ścian, rozkładając własną szkolną szatę niczym kocyk na kolorowej podłodze i ustawiając swój nieśmiertelny termos z kawą oraz dwa nieduże kubeczki.
Zapach kawy w tej sali dawało mu odrobinę wrażenia, że jest w jakimś Maroko albo innym kraju Arabskim!