20-07-2021, 10:03 PM
Słowa Dextera jakoś tak dodały jej otuchy. W zasadzie coś takiego mógł powiedzieć jej każdy, ale tylko w jego przypadku jakoś miała wrażenie, że faktycznie może tak być. Może dlatego, że już wcześniej pomagał jej się wykaraskać z tarapatów związanych z historią magii i naprawdę miał dar do tłumaczenia tego przedmiotu.
W zasadzie była pod wrażenie, że umiał sobie z nim tak dobrze radzić. W gruncie rzeczy historia magii potrafiła być w niektórych aspektach nawet ciekawa, ale podręczniki szkolne miały ten talent do przedstawienia nawet najbardziej interesujących dziejów w najbardziej nudny sposób, że zamiast słuchać, miało się ochotę po prostu zasnąć z czołem w podręczniku.
Skinęła tylko głową na słowa Dextera, po czym przysunęła się nieco bliżej, zerkając na pergamin, który wyciągnął, ciekawa, co takiego zamierza tam napisać. Jak się okazało, niepotrzebnie, bo zaraz Beckett sam przysunął jej wypisany wycinek. Zerknęła na niego z lekkim powątpiewaniem, ale nadal wyglądał znacznie bardziej przejrzyście niż podręcznik szkolny.
Wojny z goblinami wydawały się okropnie nudnym tematem, ale może uda jej się jakoś przetrwać…
— Nie! – zawołała od razu, jakby Ślizgon zaproponował jej co najmniej fasolki o smaków wymiocin i usiłował je wcisnąć do gardła siłą. – To znaczy, taka mapa myśli wygląda przejrzyście i myślę, że jak coś mi pomóc, to właśnie to. Ścianę tekstu mam w podręczniku, którym najchętniej kazałabym napalić w kominku – mruknęła, podsumowując przydatność szkolnej książki. Zresztą, w jej ocenie, niejednej. – Mam nadzieję, że uda nam się coś wymyślić, zanim oboje się załamiemy…
W zasadzie była pod wrażenie, że umiał sobie z nim tak dobrze radzić. W gruncie rzeczy historia magii potrafiła być w niektórych aspektach nawet ciekawa, ale podręczniki szkolne miały ten talent do przedstawienia nawet najbardziej interesujących dziejów w najbardziej nudny sposób, że zamiast słuchać, miało się ochotę po prostu zasnąć z czołem w podręczniku.
Skinęła tylko głową na słowa Dextera, po czym przysunęła się nieco bliżej, zerkając na pergamin, który wyciągnął, ciekawa, co takiego zamierza tam napisać. Jak się okazało, niepotrzebnie, bo zaraz Beckett sam przysunął jej wypisany wycinek. Zerknęła na niego z lekkim powątpiewaniem, ale nadal wyglądał znacznie bardziej przejrzyście niż podręcznik szkolny.
Wojny z goblinami wydawały się okropnie nudnym tematem, ale może uda jej się jakoś przetrwać…
— Nie! – zawołała od razu, jakby Ślizgon zaproponował jej co najmniej fasolki o smaków wymiocin i usiłował je wcisnąć do gardła siłą. – To znaczy, taka mapa myśli wygląda przejrzyście i myślę, że jak coś mi pomóc, to właśnie to. Ścianę tekstu mam w podręczniku, którym najchętniej kazałabym napalić w kominku – mruknęła, podsumowując przydatność szkolnej książki. Zresztą, w jej ocenie, niejednej. – Mam nadzieję, że uda nam się coś wymyślić, zanim oboje się załamiemy…
Somewhere over the rainbow, bluebirds fly
Birds fly over the rainbow, why then oh why can't I?
poszukiwania
Birds fly over the rainbow, why then oh why can't I?