20-07-2021, 11:40 PM
Bezwiednie uśmiechnął się lekko, gdy Aspasia opisywała spotkania w towarzystwie. Oczywiście brzmiało to okropnie, ale było w tym też coś w niewielkim stopniu komicznego... Dorośli ludzie licytujący się, co ich dziecko osiągnęło? Brzmiało to przerażająco nudno. I to element tych wielkich spotkań ludzi na poziomie? Pracowników Ministerstwa, czy właścicieli wielkich firm i tym podobnych?
Szybko spoważniał, nim zadał kolejne pytanie, które nasunęło mu się na myśl.
- To co się dzieje, jeśli nie mają czym się licytować? - spytał z zainteresowaniem, które utrzymywało się tylko i wyłącznie dlatego, że Aspasię znał osobiście. To było jej życie i jej problemy. Gdyby tylko chodziło o losową czystokrwistą osobę, z którą nawet nie rozmawiał, skończył by swoje przemyślenia na absurdalności wizji podobnych spotkań.
Chociaż faktycznie nie w pełni rozumiał sytuację Ślizgonki, naprawdę się starał i aktywnie uczestniczył w temacie, rozważając przy tym każdy poruszony przez nią wątek.
- Rozumiem - mruknął w zamyśleniu odpowiadając chyba na autopilocie. Doskonale wiedział, że nie rozumie i wymagało to jakiegokolwiek sprostowania. - Chyba.
Zaraz po tym pokręcił lekko głową.
- Ale poza Argosem... Rozumiem, że to rodzina i to też inaczej, ale poza nim masz tu chyba parę stabilnych osób? - chwilę po tym zdaniu, wskazał ruchem ręki na siebie.
Szybko spoważniał, nim zadał kolejne pytanie, które nasunęło mu się na myśl.
- To co się dzieje, jeśli nie mają czym się licytować? - spytał z zainteresowaniem, które utrzymywało się tylko i wyłącznie dlatego, że Aspasię znał osobiście. To było jej życie i jej problemy. Gdyby tylko chodziło o losową czystokrwistą osobę, z którą nawet nie rozmawiał, skończył by swoje przemyślenia na absurdalności wizji podobnych spotkań.
Chociaż faktycznie nie w pełni rozumiał sytuację Ślizgonki, naprawdę się starał i aktywnie uczestniczył w temacie, rozważając przy tym każdy poruszony przez nią wątek.
- Rozumiem - mruknął w zamyśleniu odpowiadając chyba na autopilocie. Doskonale wiedział, że nie rozumie i wymagało to jakiegokolwiek sprostowania. - Chyba.
Zaraz po tym pokręcił lekko głową.
- Ale poza Argosem... Rozumiem, że to rodzina i to też inaczej, ale poza nim masz tu chyba parę stabilnych osób? - chwilę po tym zdaniu, wskazał ruchem ręki na siebie.