21-07-2021, 12:03 AM
Dobrze, nie było najgorzej. Nie spełniła się jeszcze żadna jej obawa. Mógł ją zignorować i mogła zostać w tej pracy sama - co w gruncie rzeczy nie byłoby takie złe, ale oczywiście powiedziałaby wprost, ile wkładu miał Mickey w całą pracę... Mógł też z miejsca ją zwyzywać i to też szczególnie by jej nie zdziwiło. Zdenerwowało, owszem, ale pewne zachowania Cavingtona nie były już niespodziankami.
A jednak była zmuszona przewrócić oczami, gdy tylko się do niej odezwał.
- Jestem równie zachwycona... - mruknęła cicho, odwracając na chwilę wzrok, który mimowolnie wylądował na odchodzącej właśnie Ślizgonce.
No właśnie, jak te wszystkie dziewczyny właściwie z nim wytrzymywały? Jeśli tylko nie udało mu się zmienić, może dojrzeć trochę przez wakacje, była przekonana, że się nie da... Ale czy coś mogłoby skopać jego ego ledwie przez dwa miesiące?
- Dobra, świetnie. W takim razie bardzo nalegam na eliksir z płonącej lewizji, dzisiaj o 14:00? - zaproponowała sucho, nie spodziewając się odmowy, skoro już przystał na wspólne spędzenie popołudnia. - Będziemy mieli to od razu z głowy... No, i ja mam sporo zajęć w inne dni.
A przynajmniej taką miała nadzieję, że sprawnie się z tym uwiną... Chodziło tylko i wyłącznie o wspólne wykonanie pracy. Albo co najmniej o to, żeby pojawił się na miejscu i podawał jej składniki, jeśli w eliksirach był równie beznadziejny, co w komunikacji z innymi. Inna sprawa, że to bardzo subiektywna ocena.
A jednak była zmuszona przewrócić oczami, gdy tylko się do niej odezwał.
- Jestem równie zachwycona... - mruknęła cicho, odwracając na chwilę wzrok, który mimowolnie wylądował na odchodzącej właśnie Ślizgonce.
No właśnie, jak te wszystkie dziewczyny właściwie z nim wytrzymywały? Jeśli tylko nie udało mu się zmienić, może dojrzeć trochę przez wakacje, była przekonana, że się nie da... Ale czy coś mogłoby skopać jego ego ledwie przez dwa miesiące?
- Dobra, świetnie. W takim razie bardzo nalegam na eliksir z płonącej lewizji, dzisiaj o 14:00? - zaproponowała sucho, nie spodziewając się odmowy, skoro już przystał na wspólne spędzenie popołudnia. - Będziemy mieli to od razu z głowy... No, i ja mam sporo zajęć w inne dni.
A przynajmniej taką miała nadzieję, że sprawnie się z tym uwiną... Chodziło tylko i wyłącznie o wspólne wykonanie pracy. Albo co najmniej o to, żeby pojawił się na miejscu i podawał jej składniki, jeśli w eliksirach był równie beznadziejny, co w komunikacji z innymi. Inna sprawa, że to bardzo subiektywna ocena.