21-07-2021, 01:55 PM
Nie spodziewał się wizytorów. Nawet nieszczególnie ich chciał, dlatego przecież nie zszedł na kolację. Każdy, kto choć trochę go znał, wiedział, że Romilly jest łasuchem i raczej rzadko omija jakikolwiek posiłek, z uwagi jednak na to, że do kuchni było blisko, zdarzało się, że jadł nieco później, sam.
Czemu dzisiaj nie zaszczycił innych swoją ponurą obecnością? Powód był prosty - dzisiejsze durne przestraszenie się rozmowy z Aspasią sprawiło, że jakoś bardzo się zmęczył ludźmi, potrzebował odetchnąć w samotni. Nie był nawet agresywny ani nic, po prostu musiał zminimalizować bodźce żeby ogarniczyć poczucie przytłoczenia, jakie go opętało bez zapowiedzi. Trochę się zdrzemnął, trochę czytał książkę... I akurat przy tym drugim usłyszał czyjeś kroki. Sądził, że to ktoś z chłopców z dormitorium po prostu wracał, jednak ku jego ogromnemu zaskoczeniu to była właśnie Aspasia. Absolutnie ostatnia osoba, jakiej by się spodziewał.
Skinął głową, w chwili zaskoczenia jakoś zaniemawiając. Ale podciągnął nogi, robiąc wyraźnie miejsce dla Ślizgonki. Zastanawiał się intensywnie przy tym co znaczy ta wizyta, jednak zaraz jego wzrok padł na pachnące ciastko dyniowe, a dusza łakomczucha ponownie pokazała się w pełnej krasie. Jednak nie sięgał po łakoć, uważając czy faktycznie to dla niego, czy może Aspasia chciała ot pogadać wcinając kolację z talerzem na kolanach.
- Coś się stało? - Zapytał więc zamiast tego, przenosząc znowu wzrok na Śligonkę i odkładając na bok podręcznik do nauki portugalskiego - upierdliwy obowiązek narzucony przez matkę.
Czemu dzisiaj nie zaszczycił innych swoją ponurą obecnością? Powód był prosty - dzisiejsze durne przestraszenie się rozmowy z Aspasią sprawiło, że jakoś bardzo się zmęczył ludźmi, potrzebował odetchnąć w samotni. Nie był nawet agresywny ani nic, po prostu musiał zminimalizować bodźce żeby ogarniczyć poczucie przytłoczenia, jakie go opętało bez zapowiedzi. Trochę się zdrzemnął, trochę czytał książkę... I akurat przy tym drugim usłyszał czyjeś kroki. Sądził, że to ktoś z chłopców z dormitorium po prostu wracał, jednak ku jego ogromnemu zaskoczeniu to była właśnie Aspasia. Absolutnie ostatnia osoba, jakiej by się spodziewał.
Skinął głową, w chwili zaskoczenia jakoś zaniemawiając. Ale podciągnął nogi, robiąc wyraźnie miejsce dla Ślizgonki. Zastanawiał się intensywnie przy tym co znaczy ta wizyta, jednak zaraz jego wzrok padł na pachnące ciastko dyniowe, a dusza łakomczucha ponownie pokazała się w pełnej krasie. Jednak nie sięgał po łakoć, uważając czy faktycznie to dla niego, czy może Aspasia chciała ot pogadać wcinając kolację z talerzem na kolanach.
- Coś się stało? - Zapytał więc zamiast tego, przenosząc znowu wzrok na Śligonkę i odkładając na bok podręcznik do nauki portugalskiego - upierdliwy obowiązek narzucony przez matkę.
"The echo, as wide as the equator,
Travels through a world of built up anger-
Too late to pull itself together now."
Travels through a world of built up anger-
Too late to pull itself together now."