23-07-2021, 03:42 PM
Saoirse jakoś nie czuła różnicy pomiędzy prywatnym basenem, a jeziorem, w którym pływała co wakacje. I jak właściwie można było czuć się lepszym ze względu na wybieranie basenu? Zdecydowanie nie potrafiłaby żyć w rodzinie o takich standardach... Na szczęście wcale nie musiała i nic nie wskazywało na to, że miało się to jakkolwiek zmienić!
Pokiwała jedynie głową. Nie widziała tu poprawnej odpowiedzi. Rzadko decydowała się cokolwiek przemilczeć, ale do tak absurdalnego zachowania nie pasował jej żaden komentarz.
Dalsza odpowiedź tylko bardziej ją zdziwiła i... Cóż, w pewnym stopniu nawet zdenerwowała. Dlaczego miałaby nie móc odwiedzać znajomych? Doskonale rozumiała, że niektórzy dzielą ludzi na pewne kategorie, ale przecież nawet z takiego interesownego punktu widzenia, dobrze jest mieć dużo przyjaznych sobie osób i znajomości w najróżniejszych miejscach, prawda? Zdawało jej się, że jeśli ktoś jest już tak bardzo zorientowany na sukces, powinien o tym wiedzieć. Ale nie był to czas na wylewanie własnych przemyśleń na temat wielowymiarowej problematyce zamykania się na ludzi z innym tłem niż własne... Zresztą, powinna przyzwyczajać się do podobnego nastawienia. Matka Romilly'ego też wyraziła się bardzo jasno, gdy wpadła na nią jeszcze na peronie. Straszna, straszna kobieta...
- To właściwie przejebane... - mruknęła z wyraźnym niezadowoleniem, udowadniając tylko dodatkowo, że sytuacja nie była jej wcale obojętna. - No to... Może po ostatnim roku szkoły? Wiesz, na przykład tak dla uczczenia zakończenia właśnie?
Przecież jak będzie pełnoletnia nie zabronią jej wychodzić, prawda? I nie będzie musiała tłumaczyć się z każdego wyjścia... Prawda?
Pokiwała jedynie głową. Nie widziała tu poprawnej odpowiedzi. Rzadko decydowała się cokolwiek przemilczeć, ale do tak absurdalnego zachowania nie pasował jej żaden komentarz.
Dalsza odpowiedź tylko bardziej ją zdziwiła i... Cóż, w pewnym stopniu nawet zdenerwowała. Dlaczego miałaby nie móc odwiedzać znajomych? Doskonale rozumiała, że niektórzy dzielą ludzi na pewne kategorie, ale przecież nawet z takiego interesownego punktu widzenia, dobrze jest mieć dużo przyjaznych sobie osób i znajomości w najróżniejszych miejscach, prawda? Zdawało jej się, że jeśli ktoś jest już tak bardzo zorientowany na sukces, powinien o tym wiedzieć. Ale nie był to czas na wylewanie własnych przemyśleń na temat wielowymiarowej problematyce zamykania się na ludzi z innym tłem niż własne... Zresztą, powinna przyzwyczajać się do podobnego nastawienia. Matka Romilly'ego też wyraziła się bardzo jasno, gdy wpadła na nią jeszcze na peronie. Straszna, straszna kobieta...
- To właściwie przejebane... - mruknęła z wyraźnym niezadowoleniem, udowadniając tylko dodatkowo, że sytuacja nie była jej wcale obojętna. - No to... Może po ostatnim roku szkoły? Wiesz, na przykład tak dla uczczenia zakończenia właśnie?
Przecież jak będzie pełnoletnia nie zabronią jej wychodzić, prawda? I nie będzie musiała tłumaczyć się z każdego wyjścia... Prawda?