25-07-2021, 09:52 PM
Jasne. To nie takie proste. Pójście do Ministerstwa Magii, żeby ładnie wyglądać przy ojcu, wcale nie było proste. A powiedzenie o tym siostrze już w ogóle było diabelnie skomplikowane!
Prychnęła jedynie, słuchając, jak obrażał Romilly’ego. Tak naprawdę, było jej kompletnie wszystko jedno, co na jego temat powie, bo i tak nie była w żaden sposób emocjonalnie do niego przywiązana. Ale lubiła drażnić brata. Tak, jak teraz. I skoro znała ten jego czuły punkt, to zamierzała go wykorzystać. Do samego końca!
— Może przynajmniej moje dzieci będą mnie kochały bardziej niż mój rodzony brat – syknęła, perfidnie patrząc mu w twarz i dając do zrozumienia, że faktycznie przyjmuje opcję, że może urodzić i w dodatku chcieć wychowywać te dzieci.
W praktyce, nie miała nic przeciwko, ale chciała się też realizować. I być jednak nieco lepsza niż własna matka.
Jednakże Argos, jak to bywa w przypadku wyjątkowych osób w życiu, doskonale wiedział i jak ją uspokoić – i jak podnieść jej ciśnienie. A kolejne słowa, włącznie z życzeniami dobrego życia u boku Romeo sprawiły, że tylko jeszcze bardziej zacisnęła dłonie w pięści, kiedy postanowił wybiec z jej pokoju i zbiec po schodach.
Odwróciła się i może sprawa by się zakończyła, gdyby nie postanowił jeszcze do niej odkrzyknąć.
Z wściekłym wrzaskiem złapała przed chwilą ledwie naprawiony wazon matki i cisnęła nim wściekle o ścianę. Za drzwiami. W praktyce rozbił się gdzieś dalej na piętrze.
— PIERDOL SIĘ! – krzyknęła za bratem, zanim zatrzasnęła z impetem drzwi i zaryglowała je.
Kolejne brzydkie słówka, których Argos nie zniesie. I bardzo dobrze! Dlaczego wiecznie tylko ona ma cierpieć?! Niech się chrzani! Dlaczego w ogóle przejmowała się jego obecnością w szkole i tym, że za rok go w niej nie będzie?!
z/t x2
Prychnęła jedynie, słuchając, jak obrażał Romilly’ego. Tak naprawdę, było jej kompletnie wszystko jedno, co na jego temat powie, bo i tak nie była w żaden sposób emocjonalnie do niego przywiązana. Ale lubiła drażnić brata. Tak, jak teraz. I skoro znała ten jego czuły punkt, to zamierzała go wykorzystać. Do samego końca!
— Może przynajmniej moje dzieci będą mnie kochały bardziej niż mój rodzony brat – syknęła, perfidnie patrząc mu w twarz i dając do zrozumienia, że faktycznie przyjmuje opcję, że może urodzić i w dodatku chcieć wychowywać te dzieci.
W praktyce, nie miała nic przeciwko, ale chciała się też realizować. I być jednak nieco lepsza niż własna matka.
Jednakże Argos, jak to bywa w przypadku wyjątkowych osób w życiu, doskonale wiedział i jak ją uspokoić – i jak podnieść jej ciśnienie. A kolejne słowa, włącznie z życzeniami dobrego życia u boku Romeo sprawiły, że tylko jeszcze bardziej zacisnęła dłonie w pięści, kiedy postanowił wybiec z jej pokoju i zbiec po schodach.
Odwróciła się i może sprawa by się zakończyła, gdyby nie postanowił jeszcze do niej odkrzyknąć.
Z wściekłym wrzaskiem złapała przed chwilą ledwie naprawiony wazon matki i cisnęła nim wściekle o ścianę. Za drzwiami. W praktyce rozbił się gdzieś dalej na piętrze.
— PIERDOL SIĘ! – krzyknęła za bratem, zanim zatrzasnęła z impetem drzwi i zaryglowała je.
Kolejne brzydkie słówka, których Argos nie zniesie. I bardzo dobrze! Dlaczego wiecznie tylko ona ma cierpieć?! Niech się chrzani! Dlaczego w ogóle przejmowała się jego obecnością w szkole i tym, że za rok go w niej nie będzie?!
z/t x2
Somewhere over the rainbow, bluebirds fly
Birds fly over the rainbow, why then oh why can't I?
poszukiwania
Birds fly over the rainbow, why then oh why can't I?