27-07-2021, 11:34 AM
Nie umiał opisać ulgi, którą odczuł w chwili, w której zobaczył swojego kota. Nie wyobrażał sobie roku szkolnego bez jedynego, prawdziwego przyjaciela, na którym zawsze mógł polegać, a który praktycznie nie odstępował go na krok. Mieli wspólną przeszłość, która ich łączyła i sprawiła, że uwielbiali siebie wzajemnie. Nikt nie mógł się dziwić, że Oliver omal się nie rozpłakał, kiedy zorientował się, że Pan Kot zniknął. Teraz, jeśli tylko pociekłaby mu jakaś łza, byłaby z pewnością tą szczęśliwą.
-Pan Kot jest bardzo mądry. Myślę, że wyczuł, że nie zrobisz mu krzywdy - powiedział, zerkając na chłopaka. Czy on przypadkiem nie dzielił dormitorium z jego bratem? Nie znał wszystkich jego kolegów, bo przecież Aidan miał swoje sprawy, co Puchon oczywiście rozumiał. Nigdy nie chciał mu się wtrącać, chociaż dałby wszystko, by móc więcej czasu spędzać z bratem. - Wygląda na całego. Nic ci nie jest, Kocie, prawda? - uśmiechnął się do zwierzaka trzymanego nadal przez Krukona. W odpowiedzi otrzymał przeciągłe miauknięcie. Czuł się komfortowo, czyli naprawdę polubił Kevina.
Odebrał zwierzała, głaszcząc go.
-Nie znikaj tak następnym razem. Nie przetrwam bez ciebie roku w szkole - skarcił go, zaraz przytulając. Zdecydowanie miękkość futerka koiła jego nerwy. - Hmm… tak, mam. Musiał się otworzyć, kiedy przeciskałem się z bagażami, które są… gdzieś. Teraz muszę znaleźć je. Jeszcze raz ci dziękuję za pomoc- powiedział, uśmiechając się do niego. - Mam nadzieję, że przeze mnie nie stracisz dobrego miejsca w pociągu.
-Pan Kot jest bardzo mądry. Myślę, że wyczuł, że nie zrobisz mu krzywdy - powiedział, zerkając na chłopaka. Czy on przypadkiem nie dzielił dormitorium z jego bratem? Nie znał wszystkich jego kolegów, bo przecież Aidan miał swoje sprawy, co Puchon oczywiście rozumiał. Nigdy nie chciał mu się wtrącać, chociaż dałby wszystko, by móc więcej czasu spędzać z bratem. - Wygląda na całego. Nic ci nie jest, Kocie, prawda? - uśmiechnął się do zwierzaka trzymanego nadal przez Krukona. W odpowiedzi otrzymał przeciągłe miauknięcie. Czuł się komfortowo, czyli naprawdę polubił Kevina.
Odebrał zwierzała, głaszcząc go.
-Nie znikaj tak następnym razem. Nie przetrwam bez ciebie roku w szkole - skarcił go, zaraz przytulając. Zdecydowanie miękkość futerka koiła jego nerwy. - Hmm… tak, mam. Musiał się otworzyć, kiedy przeciskałem się z bagażami, które są… gdzieś. Teraz muszę znaleźć je. Jeszcze raz ci dziękuję za pomoc- powiedział, uśmiechając się do niego. - Mam nadzieję, że przeze mnie nie stracisz dobrego miejsca w pociągu.