27-07-2021, 04:24 PM
Kącik jej ust drgnął, chociaż daleko jej było do uśmiechu. Naprawdę nie musiała jej tego mówić. Aspasia od zawsze wiedziała, że jest ptaszkiem w złotej klatce obowiązków i przymusów. Kąpanie się w pieniądzach jakoś wcale nie pocieszało w niej myśli, że, po pierwsze, jej życiowe zadanie ograniczy się do wydania na świat dzieci, a po drugie – jej wolność i dobór znajomych w ogóle nie będzie istniał.
Tym bardziej, że Saoirse zdawała się bardzo zawiedziona, że nie będzie się już mogła z nią widywać. Ile w praktyce było takich osób? Nawet Romilly wolałby jej na co dzień nie spotykać. Mogła wyliczyć tylko swojego brata i… i ją.
— Wiesz… wydaje mi się, że jak wyjdę za mąż, będę miała trochę większą wolność. Paradoksalnie – powiedziała dość niepewnie, zerkając na Puchonkę.
Chociaż się niby mawia, że małżeństwo to podcięcie skrzydeł, to wydawało jej się, że w tym przypadku będzie odwrotnie. O ile w ogóle zwrócą na siebie uwagę. I któreś dostrzeże, że to drugie sobie gdzieś poszło. I będzie się interesowało, gdzie mogło zniknąć.
— Moi rodzice bardzo pilnują tych wszystkich manier, przywilejów, kontaktów, obowiązków… A wydaje mi się, że mój narzeczony by nawet nie zauważył, gdybym nagle zniknęła – stwierdziła, wzruszając ramionami. W sumie nawzajem. Do tej pory nie interesowało jej, gdzie on się pałętał po tej szkole. – Więc chyba kontakt tak zupełnie się nie utnie. No i nikt też nie będzie sprawdzał moich listów, prawda?
Naprawdę starała się dostrzec jakiś pozytyw. Powinna to zapisać gdzieś w kalendarzu.
Tym bardziej, że Saoirse zdawała się bardzo zawiedziona, że nie będzie się już mogła z nią widywać. Ile w praktyce było takich osób? Nawet Romilly wolałby jej na co dzień nie spotykać. Mogła wyliczyć tylko swojego brata i… i ją.
— Wiesz… wydaje mi się, że jak wyjdę za mąż, będę miała trochę większą wolność. Paradoksalnie – powiedziała dość niepewnie, zerkając na Puchonkę.
Chociaż się niby mawia, że małżeństwo to podcięcie skrzydeł, to wydawało jej się, że w tym przypadku będzie odwrotnie. O ile w ogóle zwrócą na siebie uwagę. I któreś dostrzeże, że to drugie sobie gdzieś poszło. I będzie się interesowało, gdzie mogło zniknąć.
— Moi rodzice bardzo pilnują tych wszystkich manier, przywilejów, kontaktów, obowiązków… A wydaje mi się, że mój narzeczony by nawet nie zauważył, gdybym nagle zniknęła – stwierdziła, wzruszając ramionami. W sumie nawzajem. Do tej pory nie interesowało jej, gdzie on się pałętał po tej szkole. – Więc chyba kontakt tak zupełnie się nie utnie. No i nikt też nie będzie sprawdzał moich listów, prawda?
Naprawdę starała się dostrzec jakiś pozytyw. Powinna to zapisać gdzieś w kalendarzu.
Somewhere over the rainbow, bluebirds fly
Birds fly over the rainbow, why then oh why can't I?
poszukiwania
Birds fly over the rainbow, why then oh why can't I?