27-07-2021, 09:51 PM
Pieprzona Bianca Sforca. Właścicielką tego niewychowanego kota okazała się pieprzona Bianca Sforza, teraz stojąca w drzwiach przedziału i zaśmiewająca się wniebogłosy. Humor dziewczyny jedynie spotęgował wściekłość Argosa - nagle zechciał wygonić z przedziału nie tylko kota, ale i ją!
Mógł się spodziewać, że nie skończy się jedynie na śmiechu. Niepochlebne komentarze na swoich pięknych butów skwitował jedynie wywróceniem oczyma, kolejną głośnym "dobra, dobra...", ale komentarza o galeonach nie zamierzał tak zostawić. Nagle wstał, wyprostował się i spojrzał na nią z wyrazem twarzy niezwykle urażonego księcia.
— Nie wziąłbym od ciebie nawet złamanego knuta, Sforza! Zresztą, znając zwyczaje twojej rodziny, to wszystkie zostały komuś skradzione. Może tego nie wiesz, ale tutaj, w Wielkiej Brytanii, nie musimy posuwać się do głupich intryg, żeby zostać na szczycie. Wystarczy coś sobą reprezentować. — odparł chłodno i zlustrował ją od stóp do głów. W takich chwilach żałował, że nie miał się do czego u niej doczepić - zawsze ubierała się aż nazbyt perfekcyjnie, dbając nie tylko o dobór głównych części garderoby, ale i o dodatki. Nawet jej kot wyglądał tak jakby był jednym z jej akcesoriów - tak świetnie komponował się z jej ubraniami.
No cóż! Na chwilę przeniósł spojrzenie z dziewczyny na buty, wyciągnął różdżkę, machnął nią i rzucił:
— Tergeo.
W jednej chwili znacząca buty substancja zniknęła, pozostawiając obuwie jak nowe. Zostało jeszcze jedno - usunięcie nieprzyjemnego zapachu, które wydzielał koci mocz. Wystarczyło znowu machnąć różdżką, tym razem posługując się nieco inną formułką.
— Nisi Fear.
I nagle wszystko było w porządku! Schował więc powoli różdżkę za pazuchę szaty i ponownie przeniósł wzrok na Sforzę, obdarzając ją szerokim uśmiechem.
— Wiesz, futro tego kota pasowałoby ci do koloru oczu. Może powinnaś coś z tym zrobić? — dodał uprzejmym tonem.
I wyglądał przy tym tak jakby wściekłość zupełnie z niego wyparowała. I rzeczywiście poczuł się jakoś tak lepiej! Może ten nagły wybuch złości był mu potrzebny?
— Zapraszam do środka, Lady Sforza. Na pewno pokonałaś dla mnie długą drogę, a trudy podróży dały ci w kość, ale nareszcie możemy spędzić razem trochę czasu... to jak, mogę oczekiwać jakichś miłosnych manifestów? Chyba właśnie z tego powodu tak zawzięcie mnie szukałaś? — wyszczerzył ząbki.
Kostka Tergeo: 6
Kostka Nisi Fear: 8
Zadanie: [4] It's a kind of magic
Uczestnicy: Bianca Sforza
Progress: Argos rzuca dwa pierwsze zaklęcia, zostaje mu jedno.
Mógł się spodziewać, że nie skończy się jedynie na śmiechu. Niepochlebne komentarze na swoich pięknych butów skwitował jedynie wywróceniem oczyma, kolejną głośnym "dobra, dobra...", ale komentarza o galeonach nie zamierzał tak zostawić. Nagle wstał, wyprostował się i spojrzał na nią z wyrazem twarzy niezwykle urażonego księcia.
— Nie wziąłbym od ciebie nawet złamanego knuta, Sforza! Zresztą, znając zwyczaje twojej rodziny, to wszystkie zostały komuś skradzione. Może tego nie wiesz, ale tutaj, w Wielkiej Brytanii, nie musimy posuwać się do głupich intryg, żeby zostać na szczycie. Wystarczy coś sobą reprezentować. — odparł chłodno i zlustrował ją od stóp do głów. W takich chwilach żałował, że nie miał się do czego u niej doczepić - zawsze ubierała się aż nazbyt perfekcyjnie, dbając nie tylko o dobór głównych części garderoby, ale i o dodatki. Nawet jej kot wyglądał tak jakby był jednym z jej akcesoriów - tak świetnie komponował się z jej ubraniami.
No cóż! Na chwilę przeniósł spojrzenie z dziewczyny na buty, wyciągnął różdżkę, machnął nią i rzucił:
— Tergeo.
W jednej chwili znacząca buty substancja zniknęła, pozostawiając obuwie jak nowe. Zostało jeszcze jedno - usunięcie nieprzyjemnego zapachu, które wydzielał koci mocz. Wystarczyło znowu machnąć różdżką, tym razem posługując się nieco inną formułką.
— Nisi Fear.
I nagle wszystko było w porządku! Schował więc powoli różdżkę za pazuchę szaty i ponownie przeniósł wzrok na Sforzę, obdarzając ją szerokim uśmiechem.
— Wiesz, futro tego kota pasowałoby ci do koloru oczu. Może powinnaś coś z tym zrobić? — dodał uprzejmym tonem.
I wyglądał przy tym tak jakby wściekłość zupełnie z niego wyparowała. I rzeczywiście poczuł się jakoś tak lepiej! Może ten nagły wybuch złości był mu potrzebny?
— Zapraszam do środka, Lady Sforza. Na pewno pokonałaś dla mnie długą drogę, a trudy podróży dały ci w kość, ale nareszcie możemy spędzić razem trochę czasu... to jak, mogę oczekiwać jakichś miłosnych manifestów? Chyba właśnie z tego powodu tak zawzięcie mnie szukałaś? — wyszczerzył ząbki.
Kostka Tergeo: 6
Kostka Nisi Fear: 8