30-07-2021, 03:37 PM
Saoirse zadała jej pytanie, na które nie potrafiła nawet odpowiedzieć. Bo, szczerze mówiąc, nawet się nad tym nie zastanawiała… Czy chciała w ogóle wyjść za Romilly’ego?
Przez te wszystkie lata nie sądziła, że ma nawet taką opcję. Chcieć albo nie chcieć tego. Od lat zawsze było tak, że postawili ją przed faktem dokonanym i nie było dyskusji w tym temacie. Jedynym, kto zgłaszał sprzeciw w tej sprawie, był Argos, ale jakoś nigdy go nikt nie posłuchał. Poza tym, sam miał narzeczoną. Więc czy miała w ogóle wybór…?
— Ja… - odezwała się cicho, nawet nie za bardzo wiedząc, gdzie powinna patrzeć. Podciągnęła tylko kolana pod brodę. To wszystko zaczynało ją powoli przerastać… - Ja nie wiem. Nie sądziłam nawet, że mam jakiś wybór albo jakiś głos w tej sprawie.
Czy chciała wyjść za Romilly’ego? Może by chciała, gdyby między nimi nic się nie zmieniło. Ale zmieniło się wszystko i dzisiaj już nawet nie za bardzo chcieli ze sobą rozmawiać. Najłatwiej było omijać się w korytarzu, zrzucając gdzieś na tył głowy myśl, że po szkole będą musieli się znosić codziennie jako małżeństwo.
Teraz wydawało jej się to zupełnie przerażające…
Zerknęła jedynie na Puchonkę, gdy wyznała jej, że ona też nie wie, co będzie robić po szkole.
— I jak sobie z tym radzisz? – zapytała w końcu cicho, patrząc na nią tak, jakby miała jej rzucić właśnie ostatnią deskę ratunku. – Z tą myślą, że jeszcze nie wiesz, co będziesz robiła, jak skończysz szkołę?
Przez te wszystkie lata nie sądziła, że ma nawet taką opcję. Chcieć albo nie chcieć tego. Od lat zawsze było tak, że postawili ją przed faktem dokonanym i nie było dyskusji w tym temacie. Jedynym, kto zgłaszał sprzeciw w tej sprawie, był Argos, ale jakoś nigdy go nikt nie posłuchał. Poza tym, sam miał narzeczoną. Więc czy miała w ogóle wybór…?
— Ja… - odezwała się cicho, nawet nie za bardzo wiedząc, gdzie powinna patrzeć. Podciągnęła tylko kolana pod brodę. To wszystko zaczynało ją powoli przerastać… - Ja nie wiem. Nie sądziłam nawet, że mam jakiś wybór albo jakiś głos w tej sprawie.
Czy chciała wyjść za Romilly’ego? Może by chciała, gdyby między nimi nic się nie zmieniło. Ale zmieniło się wszystko i dzisiaj już nawet nie za bardzo chcieli ze sobą rozmawiać. Najłatwiej było omijać się w korytarzu, zrzucając gdzieś na tył głowy myśl, że po szkole będą musieli się znosić codziennie jako małżeństwo.
Teraz wydawało jej się to zupełnie przerażające…
Zerknęła jedynie na Puchonkę, gdy wyznała jej, że ona też nie wie, co będzie robić po szkole.
— I jak sobie z tym radzisz? – zapytała w końcu cicho, patrząc na nią tak, jakby miała jej rzucić właśnie ostatnią deskę ratunku. – Z tą myślą, że jeszcze nie wiesz, co będziesz robiła, jak skończysz szkołę?
Somewhere over the rainbow, bluebirds fly
Birds fly over the rainbow, why then oh why can't I?
poszukiwania
Birds fly over the rainbow, why then oh why can't I?