30-07-2021, 03:47 PM
Wiedziała, że tymi żartami sam sobie chce dodać w jakiś sposób otuchy. A teraz jeszcze dochodziła do tego świadomość, że sam nie wiedział, co będzie później. To wszystko ją po prostu przerażało… Skoro on nie wiedział, to kto powinien? Ona przecież nie da sobie rady… I nawet jego największe poczucie humoru niczego nie mogło w tej sytuacji zmienić.
— Ja jestem poważna, Argos – powiedziała w końcu, bo chyba nie miała już sił udawać, że jest zupełnie inaczej. Nie chciała mu jedynie powiedzieć, jak bardzo źle jest naprawdę. – Może Ty dasz sobie radę. Ciebie na takiego wychowywano. Masz mieć cudowne, poukładane życie, karierę w Ministerstwie Magii, piękny dom, piękną żonę i gromadkę pięknych dzieci. Twoja przyszłość jest pewna. Ale moja…?
Odetchnęła głęboko i odsunęła się od niego – paradoksalnie, bo w tym momencie miała chęć przylgnąć do niego bardziej i znaleźć gdzieś spokój. Zawsze znajdowała go w jego ramionach. Tylko, że tym razem zdawało jej się, że będzie zupełnie inaczej…
— Ja nie chciałam w ogóle kończyć tamtego roku. Teraz mnie czeka tylko więcej stresu, jak chociażby brak Ciebie w przyszłym roku. Albo dobre zdanie SUMów. A po sumach muszę wybrać przedmioty, które mi się przydadzą dalej. Ale jak mam je wybrać, skoro nawet nie wiem, co chcę robić po szkole? Nie chcę być kurą domową. Nie chcę być drugą wersją naszej matki.
Pociągnęła kolana pod brodę, jak robiła to zwykle w chwilach smutku i bezradności, i odgarnęła mokrą jeszcze grzywkę z wilgotnego czoła. Zaczynało jej się robić coraz zimniej…
— Ja jestem poważna, Argos – powiedziała w końcu, bo chyba nie miała już sił udawać, że jest zupełnie inaczej. Nie chciała mu jedynie powiedzieć, jak bardzo źle jest naprawdę. – Może Ty dasz sobie radę. Ciebie na takiego wychowywano. Masz mieć cudowne, poukładane życie, karierę w Ministerstwie Magii, piękny dom, piękną żonę i gromadkę pięknych dzieci. Twoja przyszłość jest pewna. Ale moja…?
Odetchnęła głęboko i odsunęła się od niego – paradoksalnie, bo w tym momencie miała chęć przylgnąć do niego bardziej i znaleźć gdzieś spokój. Zawsze znajdowała go w jego ramionach. Tylko, że tym razem zdawało jej się, że będzie zupełnie inaczej…
— Ja nie chciałam w ogóle kończyć tamtego roku. Teraz mnie czeka tylko więcej stresu, jak chociażby brak Ciebie w przyszłym roku. Albo dobre zdanie SUMów. A po sumach muszę wybrać przedmioty, które mi się przydadzą dalej. Ale jak mam je wybrać, skoro nawet nie wiem, co chcę robić po szkole? Nie chcę być kurą domową. Nie chcę być drugą wersją naszej matki.
Pociągnęła kolana pod brodę, jak robiła to zwykle w chwilach smutku i bezradności, i odgarnęła mokrą jeszcze grzywkę z wilgotnego czoła. Zaczynało jej się robić coraz zimniej…
Somewhere over the rainbow, bluebirds fly
Birds fly over the rainbow, why then oh why can't I?
poszukiwania
Birds fly over the rainbow, why then oh why can't I?