01-08-2021, 08:18 PM
Kiedy tylko podniosła książkę, niespodziewanie przed nią, tak bardzo blisko, że na wyciągnięcie ręki, wyrósł jak spod ziemi Griffin. W lekkim zaskoczeniu cofnęła się machinalnie o krok, ale uśmiechnęła się mimo wszystko, nieco nerwowo zaczesując kosmyk włosów za ucho.
Znaczy, może to tak wyglądała, jakby się zdenerwowała czy coś, ale w gruncie rzeczy było zupełnie inaczej. Lubiła Griffina, w zasadzie już od chwili i kiedy się poznali, i kiedy zostali oficjalnie zaręczeni. Chociaż widziała w nim jakąś dziwną iskierkę smutku, to w wielu dziedzinach i zachowaniach jej imponował. W innych ją ciekawił. Na pewno był niebanalną osobą i dość ciężką do rozgryzienia – a ona postanowiła sobie, że to zrobi. Jej rodzice w końcu wcale nie naciskali na narzeczeństwo, a ona całkiem świadomie się na nie zgodziła, kiedy powiedzieli, że znaleźli idealne kandydata i…
I miała wrażenie, że się nie mylili. Tym bardziej była pod wrażeniem magii astronomii, bo wszystko przecież działo się na podstawie horoskopów!
Rzuciła tylko krótkie spojrzenie w stronę, w którą odeszła grupka uczniów i mruknęła tylko pod nosem:
— Banda ignorantów. Z takimi można wygrać tylko albo oświeceniem, albo poprzez Bogów… albo ścinając im głowy jak Mahakali – rzuciła nieco żartobliwy komentarz, zerkając ponownie w stronę Griffina. Zarzuciła sobie przy okazji torbę na ramię. – Może w przyszłym życiu okazaliby się mądrzejsi. Ale tak czy inaczej… Nie widziałam Cię tutaj, jak przechodziłam. Znaczy, na początku szukałam kogoś znajomego, ale Cię nie dostrzegłam. Zauważyłam za to ich – stwierdziła, kiwając lekko głową w stronę ściany, na której siedział pająk.
W gruncie rzeczy to chciała jakoś podtrzymać rozmowę, ale chyba nie za bardzo wiedziała, jak…
Znaczy, może to tak wyglądała, jakby się zdenerwowała czy coś, ale w gruncie rzeczy było zupełnie inaczej. Lubiła Griffina, w zasadzie już od chwili i kiedy się poznali, i kiedy zostali oficjalnie zaręczeni. Chociaż widziała w nim jakąś dziwną iskierkę smutku, to w wielu dziedzinach i zachowaniach jej imponował. W innych ją ciekawił. Na pewno był niebanalną osobą i dość ciężką do rozgryzienia – a ona postanowiła sobie, że to zrobi. Jej rodzice w końcu wcale nie naciskali na narzeczeństwo, a ona całkiem świadomie się na nie zgodziła, kiedy powiedzieli, że znaleźli idealne kandydata i…
I miała wrażenie, że się nie mylili. Tym bardziej była pod wrażeniem magii astronomii, bo wszystko przecież działo się na podstawie horoskopów!
Rzuciła tylko krótkie spojrzenie w stronę, w którą odeszła grupka uczniów i mruknęła tylko pod nosem:
— Banda ignorantów. Z takimi można wygrać tylko albo oświeceniem, albo poprzez Bogów… albo ścinając im głowy jak Mahakali – rzuciła nieco żartobliwy komentarz, zerkając ponownie w stronę Griffina. Zarzuciła sobie przy okazji torbę na ramię. – Może w przyszłym życiu okazaliby się mądrzejsi. Ale tak czy inaczej… Nie widziałam Cię tutaj, jak przechodziłam. Znaczy, na początku szukałam kogoś znajomego, ale Cię nie dostrzegłam. Zauważyłam za to ich – stwierdziła, kiwając lekko głową w stronę ściany, na której siedział pająk.
W gruncie rzeczy to chciała jakoś podtrzymać rozmowę, ale chyba nie za bardzo wiedziała, jak…