01-08-2021, 08:39 PM
Nie zdawał sobie sprawy zupełnie, że pewne rzeczy po nim widać. Może lepiej, bo wtedy postarałby się bardziej by je zatuszować, co nie było dla niego zdrowe. Jednak co bardziej go teraz zajmowało, to Rati, którą naprawdę polubił. Ba, odkąd odbył z rodzicami rozmowę o potencjalnych zaręczynach, i tym, że nie są zmuszeni, ale poprosili, by spróbował, faktycznie przyjrzał się temu bardziej, jako że przecież i tak bardzo ją lubił.
I to dni jak ten zdawały się sprawiać, że rozumiał skąd pewność rodziców, że to absolutnie dobra decyzja. Nie mógł powiedzieć, by się od razu zakochał, jednak czuł, że było w Rati coś, co nie dawało mu spokoju, i co sprawiało, że naprawdę bardzo chciał jej uwagi. Coś, dzięki czemu przy niej było mu jakoś bezpieczniej, a przy tym chętnie ochroniłby ją przed całym złem tego świata.
Zaśmiał się krótko na jej komentarz o głupcach mordujących owady czy inne, bo mogli.
- Pokładam wiarę w bogach, ale gdyby Mahakali chciała dołożyć swoje, kim jestem by oceniać. - skomentował lekko, wzruszając ramieniem niby bezsilnie. - Byłem w rogu, cieszyłem się deszczem.
Rozłożył krótko ramiona, jakby pokazując mokrego siebie z włosami układającymi się w wilgotne loczki. I tak się kręciły, ale gdy tylko łapały wody, miał na głowie kręcony chaos. Całkiem ironiczne, w zasadzie.
- Tak miało być, ocaliłaś przynajmniej czyjeś życie. A skoro dobro się spełniło, mogę zaproponować wspólną drogę do cieplarni.
To była zupełnie szczera propozycja, z której niezwykle będzie się cieszył jeśli Rati ją przyjmie. Czasem niemalże się czuł winny, że tak dużo czerpał z jej obecności wsparcia i dobrego, zupełnie jakby tym samym jej coś odbierał, jednak czy to nie tak, że gdyby przytłaczał, sama by sie zdystansowała?
I to dni jak ten zdawały się sprawiać, że rozumiał skąd pewność rodziców, że to absolutnie dobra decyzja. Nie mógł powiedzieć, by się od razu zakochał, jednak czuł, że było w Rati coś, co nie dawało mu spokoju, i co sprawiało, że naprawdę bardzo chciał jej uwagi. Coś, dzięki czemu przy niej było mu jakoś bezpieczniej, a przy tym chętnie ochroniłby ją przed całym złem tego świata.
Zaśmiał się krótko na jej komentarz o głupcach mordujących owady czy inne, bo mogli.
- Pokładam wiarę w bogach, ale gdyby Mahakali chciała dołożyć swoje, kim jestem by oceniać. - skomentował lekko, wzruszając ramieniem niby bezsilnie. - Byłem w rogu, cieszyłem się deszczem.
Rozłożył krótko ramiona, jakby pokazując mokrego siebie z włosami układającymi się w wilgotne loczki. I tak się kręciły, ale gdy tylko łapały wody, miał na głowie kręcony chaos. Całkiem ironiczne, w zasadzie.
- Tak miało być, ocaliłaś przynajmniej czyjeś życie. A skoro dobro się spełniło, mogę zaproponować wspólną drogę do cieplarni.
To była zupełnie szczera propozycja, z której niezwykle będzie się cieszył jeśli Rati ją przyjmie. Czasem niemalże się czuł winny, że tak dużo czerpał z jej obecności wsparcia i dobrego, zupełnie jakby tym samym jej coś odbierał, jednak czy to nie tak, że gdyby przytłaczał, sama by sie zdystansowała?