01-08-2021, 09:30 PM
Nie mogła się z nim nie zgodzić. Chociaż byli zupełnie innych wyznań, na tę sprawę patrzyli dokładnie tak samo. I w zasadzie to było w nich piękne – żadne nie podważało swojego światopoglądu, może co najwyżej rozszerzało nieco swoją perspektywę i spojrzenie na świat, ale czy życie nie było po to, aby nauczyć się i dostrzec jak najwięcej?
Dlatego pokiwała z powagą głową na tę uwagę.
— Gdyby tylko inni równie byli w stanie to dostrzec… - dodała z cichutkim westchnięciem.
To mogłoby być jej pobożne życzenie. Aby wszyscy stanęli w świetle prawdy i przyjęli ją. W sensie – nie muszą od razu przechodzić na obcą dla nich religię, ale po prostu… mogliby podchodzić z większym szacunkiem i do życia, i do innych, i do wiedzy, i do świata. Chociaż tyle. Gdyby zaczęli doceniać całe to piękno, którym się otaczają, zamiast je niszczyć i wykorzystywać…
Zaraz jednak podchwycone słówko przez Griffina sprawiło, że z twarzy Rati zszedł uśmiech. Och, nie. Czyżby go przez przypadek uraziła? Momentalnie zrobiło jej się głupio i uciekła spojrzeniem gdzieś w bok. Co prawda w dalszych słowach wcale nie brzmiał na urażonego, ale nadal… przed chwilą sama się mądrzyła, żeby przestać być ignorantem, a sama wcale nie była lepsza!
Przygryzła w nerwach dolną wargę, jednakże… kiedy zaprosił ją na spacer w deszczu, tuż po lekcjach, jakoś tak… nie potrafiła powstrzymać lekkiego uśmiechu. Nie miała planów na dzisiejsze popołudnie, a spacer i spojrzenie na świat z jego perspektywy wydawało jej się dość ciekawym doświadczeniem…
— Jeśli nadal będzie padać, możemy iść nawet po lekcjach. Znaczy… mam eliksiry o siedemnastej, ale po lunchu mam okienko… Lub możemy pójść też po moich eliksirach – dodała, pragnąc zaznaczyć też, że jest na niego otwarta i sama również chce spędzić z nim trochę czasu. Nawet jeśli mieliby tylko siedzieć i moknąć w deszczu. – Chętnie poznam Twoje spojrzenie na świat. I na deszcz – dodała z lekkim uśmieszkiem i odrobiną rozbawienia w głosie. Chociaż nie było to rozbawienie negatywne, jakby miała się z niego naśmiewać, ależ skąd! Raczej wyrażało jej radość i entuzjazm. Tak. Właśnie tak było.
Dlatego pokiwała z powagą głową na tę uwagę.
— Gdyby tylko inni równie byli w stanie to dostrzec… - dodała z cichutkim westchnięciem.
To mogłoby być jej pobożne życzenie. Aby wszyscy stanęli w świetle prawdy i przyjęli ją. W sensie – nie muszą od razu przechodzić na obcą dla nich religię, ale po prostu… mogliby podchodzić z większym szacunkiem i do życia, i do innych, i do wiedzy, i do świata. Chociaż tyle. Gdyby zaczęli doceniać całe to piękno, którym się otaczają, zamiast je niszczyć i wykorzystywać…
Zaraz jednak podchwycone słówko przez Griffina sprawiło, że z twarzy Rati zszedł uśmiech. Och, nie. Czyżby go przez przypadek uraziła? Momentalnie zrobiło jej się głupio i uciekła spojrzeniem gdzieś w bok. Co prawda w dalszych słowach wcale nie brzmiał na urażonego, ale nadal… przed chwilą sama się mądrzyła, żeby przestać być ignorantem, a sama wcale nie była lepsza!
Przygryzła w nerwach dolną wargę, jednakże… kiedy zaprosił ją na spacer w deszczu, tuż po lekcjach, jakoś tak… nie potrafiła powstrzymać lekkiego uśmiechu. Nie miała planów na dzisiejsze popołudnie, a spacer i spojrzenie na świat z jego perspektywy wydawało jej się dość ciekawym doświadczeniem…
— Jeśli nadal będzie padać, możemy iść nawet po lekcjach. Znaczy… mam eliksiry o siedemnastej, ale po lunchu mam okienko… Lub możemy pójść też po moich eliksirach – dodała, pragnąc zaznaczyć też, że jest na niego otwarta i sama również chce spędzić z nim trochę czasu. Nawet jeśli mieliby tylko siedzieć i moknąć w deszczu. – Chętnie poznam Twoje spojrzenie na świat. I na deszcz – dodała z lekkim uśmieszkiem i odrobiną rozbawienia w głosie. Chociaż nie było to rozbawienie negatywne, jakby miała się z niego naśmiewać, ależ skąd! Raczej wyrażało jej radość i entuzjazm. Tak. Właśnie tak było.